05 -Wyścig

18 4 0
                                    


Chwile jeszcze oniemiała, stała pod oknem, obserwując jak sylwetka chłopaka znika za ogrodzeniem. Przez moment dotykała miejsca, w którym niedawno Park trzymał swoje usta. poruszyła głową, dając sobie wewnętrzne wsparcie.

Nie, nie powinnaś mu ufać, pomyślała stanowczo. Eri zaczynała się wahać, a drobny gest nastolatka spowodował, że w środku poczuła wewnętrzną sprzeczność. Chciała sobie dodać otuchy i przekonać, że z Jiminem nie wchodzi się w żadne spółki. Tym bardziej jeżeli zależało od tego jej życie uczuciowe.

Szybko ubrała na siebie swoje dresowe spodnie, a przez głowę założyła luźną, za dużą bawełnianą koszulkę. Palcami roztrzepała jeszcze wilgotne włosy i skierowała się do kuchni.

Od powrotu ze szkoły nic nie zjadła, a niestety żołądek przypomniał jej o swoim istnieniu. Była zmęczona i głodna, a niestety pani Choi już zdążyła wyjść.

— Dlaczego nie jesteś na swoich zajęciach? — zapytała, wchodząc do kuchni. Przy kuchennej wyspie siedział jej młodszy brat i jadł kukurydziane płatki.

— Pan Yoon odwołał dzisiaj moje lekcje gry na fortepianie — odpowiedział, uśmiechając się zadziornie.

— Nauczyciel, czy ty?

Eri podeszła do lodówki i wyciągnęła mleko. Widząc jedzącego brata, zachciała także spróbować płatków. Z szafki wyciągnęła miskę i wsypała do niej płatków. Później dodała zimne mleko.

— Masz malinkę na szyi! — krzyknął Ji Ji, wskazując palcem na Eri.

— Nie prawda! — odparła obruszona i dotknęła miejsca, które pocałował Jimin. — Nie mam malinki!

— Czemu tak głośno krzyczycie? — Do pomieszczenia wszedł brunet z brązowymi oczami. Był wyższy niż Eri i miał piętnaście lat.

— Patrz Gi Yeon, Eri ma malinkę na szyi! — Ji Ji wstał z krzesełka barowego i podszedł do dziewczyny.

— Spadaj! — odpowiedziała, zasłaniając włosami szyję.

— Jimin mówił, że na chwilę przyszedł — wtrącił Gi Yeon. — Nie wiedziałem, że tylko po to by cię...

— To ty go wpuściłeś?!

Eri podeszła do młodszego brata. Gi Yeon ze satysfakcją patrzył na siostrę. Na jego twarzy Kan dostrzegła cwaniacki uśmiech, taki sam, jaki zobaczyła wczoraj na ustach Jimina.

— Powiem wszystko tacie! — Ji Ji stanął między mierzącym się spojrzeniem rodzeństwem.

— Zamknij się mały konfidencie — warknęła zdenerwowana Eri. — A ty Gi Yeon na przyszłość nie wpuszczaj nikogo do mojego pokoju!

— Jesteś wariatką! — krzyknął starszy z braci.

— A ty debilem.

— Powiem wszystko tacie! — Ji Ji tupał nogą, aby tylko zwrócić na siebie uwagę. Lecz Eri bardziej przejęła się drugim z braci. — Powiem mu wszystko!

Eri stała z rękami założonymi na krzyż i obserwowała jak Gi Yeon bierze do ręki leżące na paterze jabłko, a później odwraca się i wychodzi. Po chwili usłyszała dźwięk otwierającej się bramy garażowej, a zaraz później piętnastolatek zniknął za murem.

— Debil — warknęła Eri i zaczęła znów jeść swoje płatki. — A ty — skierowała wzrok na młodszego brata. — Tylko powiedz ojcu, to ja wspomnę, że nie poszedłeś na swoją naukę gry na fortepianie, kurduplu.

— Nie możesz tak do mnie mówić!

— Ji Ji bądź dalej takim skarżypytą, to nie będziesz miał kolegów w szkole.

ʀᴇᴄᴋʟᴇꜱꜱ ᴘᴀɪɴ || ᴊɪᴍɪɴ x ᴏᴄ, ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ x ᴏᴄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz