13 - Dragi, lufy, akcja

3 4 0
                                    

Niezbyt dobrze pamiętała o której godzinie wróciła do posiadłości. Lecz doskonale wiedziała, co wydarzyło się tamtej nocy. Pamiętała uśmiech Jimina i jego czułe pieszczoty. Wciąż miała na sobie jego bluzę, która zakrywała jej ramiona. Pachniała przyjemnie i Eri skłamałaby, gdyby zaprzeczyła, że Park znów nie zakręcił jej w głowie.

— Jesteśmy — usłyszała jego szept, gdy zajechali na tyły posiadłości.

— Przysnęłam? — Eri ziewnęła i otworzyła szerzej oczy.

— Jesteś zmęczona, to normalne.

Kan podniosła się na siedzeniu i popatrzyła na chłopaka. Jimin nie pił tej nocy, więc mógł spokojnie ją odwieść do domu. Rozejrzała się, orientując, że znajduje się w jednym z samochodów, które stały pod mieszkaniem V tamtej felernej nocy.

— W każdym bądź razie dobrze, że jutro jest sobota.

— Raczej dzisiaj.

Eri poczuła, jak Jimin zakłada jej pasemko za ucho. Czuła się dziwnie onieśmielona tym gestem. Zwłaszcza, że to było zbyt miłe, jak na niego.

— Jesteś taka piękna — wyszeptał.

Otworzyła szerzej oczy, aby zanotować, że fizycznie znajduje się w tym samochodzie. Chciała być pewna, że to nie dalsza część snu. Po chwili poczuła ciepłe wargi chłopaka, kiedy nachylił się, skubiąc jej wargi.

— Muszę iść — wyszeptała.

— Wiem, że to może niezbyt romantyczne... — zaczął Park patrząc prosto w jej oczy. — Ale...

Przez moment nastała cisza. Lecz nie było ona niezręczna jak zazwyczaj w takich momentach. Eri wyczuła napięcie między nimi.

— Naprawdę cię kocham.

Jimin patrzył w jej oczy, a Eri zbyt wiele nie potrafiła zrobić. Złączyła ponownie ich wargi, pragnąc tego ostatniego pocałunku.

Kan nie potrafiła myśleć teraz o niczym. Gdzieś w podświadomości wciąż mała Taehyunga, kantorek i ich intymną bliskość. Lecz z drugiej strony Jimin dawał jej w końcu poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Pomimo tego, że wciąż z tyłu głowy miała wspomnienie Japonii i zdradę chłopaka, od tego czasu wiele się zmieniło. Jimin starał się o nią cały czas. Powodował, że znowu zaczęła się uśmiechać.

— Późno już — przerwał ich pocałunek.

Eri przygryzła napuchnięte od pocałunków wargi. Popatrzyła w ciemne oczy chłopaka, które błyszczały szęśliwie.

— Tak masz rację, muszę iść — westchnęła, odpinając pas. — Nim ta mała, podstępna hiena wygada się ojcu.

— Myślisz, że to zrobi? — zaśmiał się Jimin. — Przecież powinien spać.

— Ji Ji jest do wszystkiego zdolny — otworzyła drzwi. — Szczególnie jeżeli ma to mi zaszkodzić.

Park zaśmiał się, a potem sam wysiadł z samochodu.

— Eri! — zawołał dziewczynę, która już kierowała się przez furtkę. — Może wieczorem gdzieś wyskoczymy?

— Jasne, czemu nie?

Kan puściła oczko do chłopaka, a następnie weszła do domu. W oknie obserwowała, jak Jimin jeszcze chwilę patrzy na zamknięte drzwi. Następnie wsiadł do samochodu, nakręcił i odjechał.

✯✯✯

Na śniadanie Chingyu przygotowała owsiankę gotowaną na wodzie. Do dania dodała gorzką czekoladę, cynamon, a na samą górę borówki amerykańskie. Dziewczyna chciała zrobić dla ukochanego jeden ze swoich ulubionych przepisów. Na szczęście wykonanie śniadania nie zajęło jej dużo czasu, a gdy tylko skończyła ruszyła z tacą do pokoju ukochanego. Drzwi pomogła otworzyć nastolatce jedna ze służek, która nie potrafiła powstrzymać uśmiechu.

ʀᴇᴄᴋʟᴇꜱꜱ ᴘᴀɪɴ || ᴊɪᴍɪɴ x ᴏᴄ, ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ x ᴏᴄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz