07 - Schowek

15 4 0
                                    

Obserwowała z daleka jak Park wsiada do camaro, a następnie chwyciła za kluczyki w stacyjce. Podniosła wzrok do góry i zamarła... W jej stronę szedł zaaferowany Jimin. Nim się zorientowała, chłopak kroczył pewnie, ręką podnosząc koszulkę i dobywając czegoś, co było ukryte za paskiem spodni.

Szybko schyliła się i ukryła wewnątrz samochodu. Dziękowała ojcu, że w jednym z jego samochodów, którym zresztą przyjechała, były przyciemniane szyby. Eri starała się nie oddychać zbyt głośno, ponieważ w tamtym momencie po prostu się bała chłopaka.

Jimin Park wyglądał przerażająco. Ciemne tęczówki bacznie obserwowały wnętrze pojazdu, w którym schowała się Kan. Jego twarz była poważna.

Nagle zadzwonił telefon.

— Czego? — warknął Park do słuchawki. — Tak, załatwiłem trzy nowe samochody. — Przerwał najwyraźniej słuchając głosu w słuchawce. — Dobra, zaraz przyjadę. — Kolejna przerwa. — V ich sprawdzi, już mówił, że zaczynają mu działać na nerwy. Dobra, zaraz będę. Niech Suga otworzy mi warsztat, trzeba zrobić przegląd.

Eri obserwowała jak Jimin odwraca się. Kątem oka dostrzegła, że to co pod koszulką ukrywał Park, było niczym innym jak pistoletem. Zaskoczona, wytrzeszczyła oczy, jednak zakryła sobie usta, aby nie pisnąć.

Usłyszała pisk opon, a gdy się podniosła, grafitowego camaro nie było na ulicy.

Westchnęła i przekręciła kluczyk w stacyjce, a później odpaliła silnik.

Nagle drzwi od strony pasażera zostały otwarte, a do samochodu wparował nie kto inny, niż Kim Taehyung.

— No proszę — zaczął z uśmiechem. — Kogo my tu mamy?

— Cześć — odpowiedziała nieśmiało, starając się ukryć czerwone od wstydu policzki. — Ja, ja...

— Co tutaj robisz Eri?

Chłopak oparł ramię o bok samochodu, a później głowę o dłoń. Wyglądał na zaciekawionego. W jego oczach Eri dostrzegła rozbawienie.

— Chciałam ci oddać koszulę — powiedziała. — Jednak... Chyba na niej usiadłeś... Cała będzie pomięta.

— Doprawdy?— V przybliżył się do Eri, chwytając jej dłoń. — A co naprawdę tutaj robisz?

— Mówię poważnie przecież! — zarzekała się, odwracając twarz w stronę kolegi. Ich usta dzieliło tylko kilka centymetrów. Poczuła od niego chmielowy zapach.

— Skąd miałas mój adres?

— Wyczytałam w książce teleadresowej — zironizowała.

— Zabawna jesteś — nastolatek poczochrał jej włosy, po czym otworzył drzwi. — Jimin myślał, że to... Niezbyt lubiany znajomy. Więc lepiej wracaj prosto do domu i nigdzie się nie plątaj.

— Dobrze tato — odburknęła.

Taehyung zaśmiał się i wziął do ręki koszulę leżącą na siedzeniu. Później pożegnał się machnięciem ręki i odszedł w kierunku wejścia na posiadłość.

Eri westchnęła kolejny raz, a następnie odpaliła silnik.

✯✯✯

Zbliżała się godzina ósma. Zaledwie parę minut brakowało do rozpoczęcia pierwszej lekcji, a Chingyu mimo to pałętała się po szkole, szukając klasy Jungkooka. Chciała go szczerze przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. Czuła się okropnie, że kazała mu odejść bez żadnego wyjaśnienia. Mimo to nie chciała, aby przebywał w tak niebezpiecznej okolicy zbyt długo. Na szczęście po odjeździe chłopaka ojciec nie zrobił im krzywdy, bo zasnął przed domem. Nie był w stanie się ruszyć po ilości spożytego alkoholu, a oczu nie otworzył jeszcze, gdy wraz z Chaewon wychodziła z mieszkania. Dzięki temu mogła spokojnie odprowadzić młodszą siostrę do przedszkola, a sama pojawić się w szkole na czas.

ʀᴇᴄᴋʟᴇꜱꜱ ᴘᴀɪɴ || ᴊɪᴍɪɴ x ᴏᴄ, ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ x ᴏᴄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz