Równo o godzinie dwudziestej Chin Gyu udało się dostać autobusem przed wybrany hotel. Zmieszana dziewczyna objęła wzrokiem cały budynek. Był nowoczesnym miejscem, w którym Koreańczycy spotykali się raczej z tego samego powodu co ona... Przełknęła głośno ślinę i poprawiła skórzaną kurtkę. Nie wiedziała w co się ubrać, więc wybrała swoje ulubione części garderoby. Pod kurtką miała jedynie krótką, białą bluzeczkę na ramiączkach. Do tego założyła na siebie spódniczkę mini w czarnym kolorze oraz tego samego koloru rajstopy. Całość dopełniały glany.
Dziewczyna poprawiła szybko blond włosy i weszła do budynku. Niemal od początku onieśmieliło ją wnętrze. W pierwszym momencie miała ochotę uciec, ale zaraz poczuła na swoim biodrze dotyk. Podniosła lekko głowę, a tuż obok niej pojawił się nieznajomy mężczyzna. Chingyu wzdrygnęła się na jego widok, ale ze względu na zmieszanie nie była w stanie nic zrobić. Oczywiście do momentu, gdy nie przesadził. Wystarczyło tylko, że dotknął swoimi grubymi palcami jej tyłka i zaraz otrzymał cios z liścia w policzek.
— Oszalałaś?! — warknął zirytowany, a on zarumieniona i wkurzona jednocześnie odsunęła się odrobinę. — Wiesz kim jestem?!
Chingyu przełknęła ślinę. Mężczyzna uniósł rękę do góry, ale nim zdążył wymierzyć cios, męska dłoń zatrzymała jego ruch. Obok nieznajomego stał uśmiechnięty od ucha do ucha Jungkook.
— Nic ci nie jest? — zapytał spokojnie dziewczynę, która zaraz kiwnęła na „tak". Nastolatek mocno pociągnął na nadgarstek starszego i paroma ruchami unieszkodliwił mężczyznę. — Ach... — westchnął Jungkook, a następnie chwycił zboczeńca za kołnierz koszuli. — Jeszcze raz dotkniesz moją kobietę, a cię zamorduję, cwelu.
— Dobra! — pisnął zestresowany mężczyzna i wyswobodził się z bolesnego uścisku. — Jesteście pojebani! Obydwoje!
Chłopak prychnął pod nosem, a na twarzy Chingyu pojawił się niewielki uśmiech.
— Nie sądziłem, że to zrobisz — powiedział Jungkook, pochylając się nad uchem dziewczyny.
Dopiero teraz przypatrzyła mu się. Miał skórzaną kurtkę, a także biały t-shirt i ciemne spodnie. Wyglądali bardzo podobnie. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. W sumie dopiero teraz przypomniało jej się, po co tak właściwie pojawili się w tym miejscu. Kątem oka spojrzała na niego. Był pewną siebie osobą i znał swoją wartość.
— Idziemy? — zapytał spokojnie. Chingyu kiwnęła, a on splótł ich dłonie. — Lepiej to wygląda.
Kim spuściła głowę, wpatrując się w czubki swoich butów. Uniosła brwi do góry. Już zaraz miała iść z tym chłopakiem do jednego łóżka i... uprawiać z nim seks! Przecież nic o nim nie wiedziała poza imieniem! Dziewczyna poczuła jak jej serce zaczyna mocno walić. Przygryzła dolną wargę, aby choć odrobinę uporać się ze stresem.
W hotelowym pokoju pojawili się po pięciu minutach. Po drodze nie zamienili ze sobą ani jednego zdania. Chingyu nie wiedziała nawet o czym z nim tak właściwie powinna rozmawiać. Spotkania ze zboczeńcem lepiej było nie poruszać, a o wianuszku uczennic spod klasy o numerze czterdzieści nie warto było nawet myśleć.
— Jak się nazywasz? — zapytał, odkładając kluczyk na kuchenny blat. Kim zaraz pojawiła się obok niego.
— Kim Chin Gyu.
— Słodko — odparł. — To twój pierwszy raz? — kiwnęła w odpowiedzi. — Strasznie małomówna jesteś.
— Ja...
— Spokojnie — wtrącił, a na jego buzi pojawił się lekki uśmiech. — W łóżku będziesz miała trochę więcej do powiedzenia.
Chingyu odwróciła się, a włosami starała się ukryć rumieniec. Zaraz jednak tuż przed nią pojawił się chłopak. Jej serce zaczęło dużo szybciej bić, a po ciele rozniosło się ciepło.
CZYTASZ
ʀᴇᴄᴋʟᴇꜱꜱ ᴘᴀɪɴ || ᴊɪᴍɪɴ x ᴏᴄ, ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ x ᴏᴄ
FanfictionCzy człowiek dla miłości jest w stanie poświęcić wszystko? Czasami w życiu potrzebna jest osoba na którą można liczyć, innym razem ktoś kto wysłucha, doradzi, powie, że wszystko się ułoży. Po prostu będzie. Dorastanie wiąże się z niekończącymi się...