Prolog...

176 7 1
                                    

Przeznaczeniem anioła jest znaleść sobie podopiecznego. Jednak to musi się samo wydarzyć, nie możemy po prostu wybrać sobie człowieka i go strzec. To musi być ktoś naprawde nam przeznaczony. Wybrany dla nas przez los...

Jak się to dzieje? Anioł gdy jest już wystarczająco doświadczony, szczery i dobry zaczyna słyszeć głos. Głos jednego, jedynego człowieka na całej kuli ziemskiej... Tak właśnie znajduje swoje przeznaczenie...

Ostatnio jednak, jest to niezwykle rzadkie. Każdy anioł pragnie zostać kogoś stróżem. To tak jakby, wyższy poziom naszego istnienia...  

Tylko ludzie o naprawde czystym sercu mogą zostać nam przypisani... 

- O czym tak myślisz Jimin? - spojrzałem na przyjaciela. 

- O tym co zwykle. - mruknąłem i spojrzałem pod siebie. Ziemia wciąż wyglądała tak zachęcająco. Całą siódemką siedzieliśmy na puchatej chmurze. 

- Przestań już! 

- Ile można... 

- Odpuść! - każdy po kolei, codziennie, zniechęcał mnie do znalezienia mojej bratniej duszy.

- Nie warto marnować na Nich czas. - Jeon Jungkook machnął lekceważąco ręką.

- To wy mi dajcie spokój! - warknąłem na nich i stanąłem na równe nogi. 

- O zdenerwowałeś się? - Jungkook kpił ze mnie najbardziej - Przecież to tylko ludzie! Po co się kłopoczesz?! 

- A co?! - stanąłem na przeciwko Niego - Zazdrościsz?! - patrzelismy na siebie ze złością w oczach. Kook jest aniołem ciemności. On nie może przywiązać się do człowieka. - Chciałbyś mieć taką możliwość, prawda?! - uśmiechnąłem się lekko. Wkurwił sie! To pewne... Jego oczy zrobiły się czarne.

- Uważaj sobie! - warknął i rozłożył swoje czarne skrzydła 

- Chłopaki przestańcie... - Hoseok stanął obok nas 

- Ciągle tylko się kłócicie... - z drugiej strony stanął Namjoon.

- Mamo? Tato? - usłyszałem cichy głosik - Mamusiu? Obudź się... - nagle zrozumiałem co to znaczy. Znalazłem go... 

Bez zastanowienia, rozłożyłem swoje skrzydła i zleciałem z chmury. Bez problemu znalazłem żródło tego głosiku. Na miejscu zastałem poważny wypadek samochodowy. Dwa auta zderzyły się ze sobą. W jednym z nich była mała dziewczynka... Potrząsała swoimi rodzicami, próbując ich obudzić. 

- Mamusiu!! - zaczeła głośniej wołać. Z auta zaczynało się kopcić... Jeśli się zapali, to szybko wybuchnie i stracę swoje przeznaczenie... Jak mam ją uwolnić, skoro nie mogę jej się pokazać, jeszcze nie... - Tatusiu... - zaczęła kaszleć, dym ze środka zaczynał ją dusić. Chwile później opadła na swoje siedzenie, a spod maski zaczął pokazywać się ogień. 

Z prędkością światła wyjąłem ją z pojazdu tuląc ją do siebie. Zdążyłem odejść z nią kilka metrów gdy samochód wybuchł. Otoczyłem ją moimi skrzydłami, chroniąc przed gorącem. 

- Mamo... - szeptała. Ułożyłem ją w bezpiecznym miejscu na trawie i schowałem skrzydła. Dziewczynka otworzyła oczy. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Jej oczy były brązowo-zielone, co w tym świecie nie zdaża się często... Czy to możliwe?  - Kim jesteś? - zdziwiła się widząc mnie przed sobą, ale zaraz potem się uśmiechneła i wyciągnęła zranioną dłoń. - Jesteś moim aniołem stróżem? - dotknęła delikatnie mojego policzka. Serce waliło mi jak szalone. Czułem się inaczej, a w miejscu gdzie mnie dotknęła czułem przyjemne mrowienie... Co się właśnie stało?  

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Prolog pisany jest z perspektywy naszego Anioła Jimina. 

Reszta część książki będzie już pisana oczami dziewczyny, głównej bohaterki. A jeśli nie, to napewno o tym poinformuje :) 

A teraz krótkie objaśnienie:

Taką czcionką będą pisane myśli wysyłane do Jimina, często nieświadomie.

A taką myśli bohaterów.

Zapraszam do czytania, gwiazdkowania i komentowania. 

Przyjemnego czytania!

Przyjemnego czytania!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Data publikacji: 08.04.2023

Naat


My favourite (not)HUMAN... || Park Jimin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz