" My favourite (not)HUMAN..." to opowieść o miłości dwóch różnych stworzeń...
Anioła i człowieka...
Przecież człowiek to też wyjątkowe stworzenie, prawda? Może ten człowiek, nie jest taki zwykły...
A Anioły? Istnieją?
W tym świecie tak! Wszystko...
Od rozmowy z Hoseokiem minął kolejny miesiąc. On też nie dawał znaku życia... Zaczynałam się poważnie martwić! Nie mam już nikogo kto by mi pomógł znaleźć Jimina...
Wracam po koszmarnym dniu w pracy. Naprawdę mam dość tego życia... Zrobiło sie o wiele gorsze bez mojego boskiego stworzenia... Coraz częściej myśle o tym, że już nigdy go nie zobacze... Może czas zapomnieć?
Zauważyłam przed sobą jakieś zamieszanie, więc automatycznie weszłam głębiej do parku, żeby ominąć zbiorowisko.
- Ty jesteś Nathalie? - usłyszałam nagle, to nie był normalny głos. Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo nie było. Postanowiłam zignorować narastający strach i iść dalej... - Nathalie?! - ten dzwięk był nieludzki. Po moim ciele przeszły ciarki grozy.
- Czego chcesz?! - warknęłam, kolejny raz oglądając się za siebie. Niczego ani nikogo nie było. Nagle poczułam mocny ścisk w talii i ziemia zniknęła spod moich stóp.
- Lepiej się nie wierć jeśli nie chcesz spaść. - porywacz się zaśmiał. Ja mimo to, starałam się jakoś go dobrze złapać... Czyżby to był inny anioł?
Lecieliśmy tak szybko, że nie byłam w stanie opisać tego co widziałam. W pewnym momencie jednak zrobiło się bardzo ciemno i mroczno... Wylądowaliśmy w... w... Nie mam, kurwa, pojęcia gdzie jesteśmy. Rozglądałam się i przed sobą dostrzegłam Jimina?! To naprawdę On? Podeszłam bliżej żeby się przyjrzeć...
Miał otwarte oczy, ale wyglądał jakby wcale nie był tu obecny. Pusty miał wzrok, ubrany był na czarno, tak samo jego włosy, oczy i skrzydła...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Co Ci się stało? - szepnęłam przerażona
- To przez Ciebie. - usłyszałam za sobą, a zaraz potem poczułam zimne dłonie na ramionach. - Spójrz co z Nim zrobiłaś... - pochylił się do mojego ucha. Oddech też miał chłodny. Kolejny raz przeszły przez moje ciało zimne dreszcze.
- Nie, to nie może być prawda! - wyrwałam się i zrobiłam kilka kroków w stronę przyjaciela.
- Nie pomożesz mu już... - odwróciłam się. Przede mną stał, z pozoru młody, mężczyzna. Był wysoki i biła od Niego wrogość... Czułam jakbym już go kiedyś widziała. Jego skrzydła były czarne, tak samo jak jego oczy. Dokładnie takie same jak ma teraz Jimin.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.