14.

71 5 2
                                    

Co im powiem? Moc? Czy ja cokolwiek o niej wiem?

Czy ja naprawdę naprawdę będę wiedziała co im powiedzieć?

- Nie zadręczaj się tym teraz. Razem to rozgryziemy. - Jimin ścisnął moje dłonie.

- Zaczynam lubić to słuchanie moich myśli. - uśmiechnęłam się - Jak tak teraz sobie przypominam, to było wiele sytuacji w naszym życiu, w których odpowiadałeś na moje myśli. - anioł się lekko zmieszał.

- Masz racje, czasem nie mogłem się powstrzymać. Prawda jest taka, że masz piękne myśli mimo tego całego syfu który Cię spotyka... - dotknął mojego policzka

- To dzięki Tobie. - wtuliłam się w tą ciepłą dłoń - Tęskniłam za Tobą. - szepnęłam. Był tak blisko, czy teraz będzie na zawsze mój?

- Niestety nie mogę powiedzieć tego samego. - wstrzymałam oddech, dlaczego tak źle to brzmi?! - Z powodu braku mocy byłem w takiej nieświadomości, że w mojej głowie była kompletna pustka, a słyszałem tylko szum. Dopiero gdy się tam pojawiłaś mogłem Cie usłyszeć. - objął mnie ramionami - Nie mogę Ci też obiecać, że nic nas nie rozłączy, ale zrobię wszystko żeby być przy Tobie. - zmusił mnie do spojrzenia w jego oczy.

- Nie chce Cie stracić. - chlipnęłam - Nawet nie zdajesz sobie sprawy co czułam przez ostatnie miesiące. - łzy spływały po moich policzkach.

- A jeśli to Ty mnie zostawisz? - zmarszczyłam brwi. Nie rozumiem. - Jeśli się zestarzejesz i umrzesz, a ja zostanę sam? Co ja będę czuł?

- Wpędzasz mnie w poczucie winy? Nie mam wpływu na moją starość. - zaśmiałam się przez łzy.

- Dowiedzmy się co w Tobie drzemie. - przytuliłam się. Automatycznie moja dłoń powędrowała nad serce blondyna. Biło tak jak zapamiętałam, mój ulubiony dźwięk... Jestem w domu. To jest moje miejsce.

- Zestarzejmy się razem. - szepnęłam i poczułam buziaka na głowie.

              Zjedliśmy posiłek już w radośniejszych humorach. Dużo się śmieliśmy i wygłupialiśmy się. Oczywiście w miarę moich możliwości zdrowotnych.

- A właśnie. - podniosłam się z kanapy i podeszłam do okna. - Gdzie dokładnie jesteśmy? - na zewnątrz było jeszcze jaśniej niż w domu.

- Zaraz będzie najpiękniejsza pora dnia. - stanął obok - Pokazać Ci coś pięknego? - wyciągnął dłoń w moją stronę. Złapałam za nią bez zastanowienia.

Pociągnął mnie w stronę korytarza i zanim złapał za klamkę od frontowych drzwi spojrzał na mnie badawczo.

- Na pewno jesteś na siłach? Prawie nie odpoczęłaś...

- Zależy co będę musiała robić. Myślę, że maratonu nie przebiegnę, a z resztą sobie poradzę. - uśmiechnęłam się.

- Jedyne co musisz, to trzymać się mnie. Zamknij oczy. - wykonałam prośbę i czułam jak mnie podnosi. Znam już to uczucie... - Możesz otworzyć. - szepnął mi do ucha. Pierwsze co zobaczyłam to jego piękna buzia. Czy to w ogóle możliwe? Jest idealny pod każdym względem...  Może zaraz się obudzę i okaże się, że moją wyobraźnia zrobiła mi kawał...

- Nie podziwiaj mnie, tylko się rozejrzyj. - zaśmiał się.

- Nic nie poradzę, że... - urwałam. Dopiero teraz to zauważyłam. Znajdowaliśmy się na zewnątrz, do tego w powietrzu, a dookoła nas były piękne puchate chmury w różowo-żółtych odcieniach...

My favourite (not)HUMAN... || Park Jimin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz