" My favourite (not)HUMAN..." to opowieść o miłości dwóch różnych stworzeń...
Anioła i człowieka...
Przecież człowiek to też wyjątkowe stworzenie, prawda? Może ten człowiek, nie jest taki zwykły...
A Anioły? Istnieją?
W tym świecie tak! Wszystko...
Byłam w tak okropnym humorze, że miałam wrażenie, że eksploduje jak jeszcze raz Cami się do mnie odezwie. Nienawidzi mnie, chuj wie za co... z wzajemnością, zresztą. Tylko ja swoje powody mam. Wyszłam przed budynek i wciągnęłam mocno świeże powietrze... Tylko spokojnie, jeszcze trochę wytrzymaj...
- Nathalie?! - i proszę, oto moja oaza spokoju. Moja cicha przystań. Mój ulubiony człowiek...
- Jimin? Mówiłam żebyś nie przychodził. - uśmiechnęłam się, był dość zdyszany. - Pewnie spałeś... - wyciągnęłam dłoń, żeby ogarnąć jego włosy z czoła. Złapał za nią, patrzał mi przy tym prosto w oczy. To nie było odtrącenie.
- Stało się coś? - spytał zatroskany. Pocierał kciukiem moje kostki.
- Wszystko jest w porządku. - bo tu jesteś. Dodałam to w myślach. Blondyn uśmiechnął się lekko i ruszyliśmy w stronę domu.
Nie odzywaliśmy się przez całą drogę, chyba oboje mamy o czym myśleć. Miałam naprawdę koszmarną zmianę i przy nie poddaniu się temu koszmarowi, trzymała mnie świadomość, że on na mnie czeka. Ten chłopak motywuje mnie do życia.
- Połóż się spać. - powiedział cicho, gdy byliśmy już w domu. - Zadbam o to, żebyś się wyspała. - uniósł dłoń do mojej twarz. Zakryłam szybko policzki swoimi dłońmi.
- Nie szczyp mnie już! - powiedziałam przestraszona.
- Głupia. - zaśmiał się, co rozweseliło i mnie. - Idź się wykąpać. Zrobię nam herbatę. - skinęłam głową i zniknęłam w łazience. Nie miałam ochoty na długi prysznic, więc szybko sie ogarnęłam i ubrałam. Rozczesałam mokre włosy i poszłam do kuchni. Zdziwiłam się widząc że jest pusta. Poszedł gdzieś!?
- Jestem w pokoju! - usłyszałam jego głos - Twoim pokoju. - zachichotałam słysząc jego lekko spanikowany głos.
- Co robisz? - zdziwiłam się gdy zauważyłam, że leży już w łóżku.
- Czekam na Ciebie. - podparł się na łokciach. - Mówiłem, że zadbam Twój sen. - uśmiechnął się, ale w oczach widziałam coś innego. Nie potrafie tego nazwać.
Z walącym sercem zajęłam swoje miejsce, ale nie położyłam się.
- Spałeś coś? Wyglądasz na zmęczonego. - martwie się o Niego. Najpierw robi jakiś projekt, pewnie zarywa noce... A teraz jeszcze przeze mnie sie nie wysypia.
- Napij się. - podał mi kubek z ciepłą herbatką. Pamiętam ten zapach, to jego herbata, tylko On może taką zrobić. Nie mam pojecia co to jest, ale jest pyszne...
- Więc? - spojrzałam na Niego delektując się smakiem.
- Spałem. Nie musisz się tak o mnie martwić. Jestem dorosły. - położył się na plecach.
- Prawda, jesteś. Ale to ja decyduje o kogo się martwie, a tak się składa, że o Ciebie zawsze będę... Jesteś dla mnie bardzo ważny. - odstawiłam herbatę. Blondyn patrzał na mnie tym samym, niezrozumiałym dla mnie, spojrzeniem. Zdążyłam mrugnąć, w tym czasie, nie mam pojecia jak, ale Jimin znalazł się przy mnie. Jego twarz była na wysokości mojej. Serce waliło mi jak szalone gdy zrozumiałam do czego to zmierza... Pocałuje mnie? Czy ja mam to zrobić? Może się boi... A jeśli ja wykonam jakiś ruch, to się speszy? Strace go?
Myślałabym w ten sposób bez końca gdyby się nie zdecydował. Wpił się w moje usta, przytrzymując tył mojej głowy. Odwzajemniłam, bo to coś czego chciałam najbardziej. Od dawna wiem, że czuje do Niego coś więcej.
- Przepraszam.- oderwał się nagle. Oboje ciężko oddychaliśmy.
- Nie przepraszaj. - położyłam dłoń na jego policzku. - Też tego chciałam, od jakiegoś czasu. - powiedziałam tak cicho jak tylkoo mogłam. Nie chciałam psuć tej atmosfery.
- My nie... - teraz ja go pocałowałam. Musiałam mu przerwać, bo wiem co chciał powiedzieć...
- Jak powiedziałeś... - przerwałam pocałunek i oparłam swoje czoło o jego. - ...Jesteśmy dorośli. Czasem musimy podjąć nierozważne decyzje. - uśmiechnęłam się lekko. Nie chce żałować, że się wycofałam...
- Jesteś pewna? - ułożył dłonie na mojej talii i wciągnął mnie na swoje uda, tak, że siedziałam na Nim okrakiem.
- Jestem. - odpowiedziałam pewnie - Między nami nic nie musi się zmieniać. - dodałam, nie chce żeby czuł jakąś presję. Wystarczy, że przy mnie jest, nie będę niczego więcej oczekiwać...
Jimin ułożył mnie delikatnie na łóżku i zawisł nade mną. Nie miałam pojecia co się dzieje w jego głowie, ale w mojej huczało. Miałam wrażenie, że to kolejny sen, że zaraz się obudzę... Tylko, że czułam wszystko tak wyrażnie że to na pewno nie moja wyobraźnia. Każdy jego pocałunek na moim ciele zostawiał po sobie ślad. Czułam przyjemne mrowienie na skórze. Całował moje kości policzkwe, szczękę, usta, szyję i dekolt. Rękoma błądził pod moją koszulką, tak samo jak ja. Badałam jego ciało tak by zapamiętać jak najwięcej. W końcu zdjął swój t-shirt, a potem mój. Speszyłam się lekko, bo byłam bez biustonosza. Uniosłam dłonie, by się zakryć...
- Nie zasłaniaj sie. - zatrzymał mnie i zaczął całować moje piersi. Nieśmiałość minęła. - Jesteś piękna. - spojrzał w moje oczy. Uśmiechnęłam się tylko i przyciągnęłam do do ust...
Nie mogę myśleć o niczym innym. Jego usta są takie idealne, że mogłabym je całować do końca życia. Jimin jest jedyną osobą, która się o mnie troszczy i nawet jeśli nic z tego nie będzie, przełknę gorycz i udam że nic się nie stało. Nie strace go przez to co do Niego czuje...
- Nie, stop. - oderwał sie ode mnie. Czyli jednak... Usiadł na skraju łóżka i schował twarz w dłonie. Założyłam szybko kszulkę i przytuliłam się do jego pleców. - Nathalie, ja... - urwał, jakby nie wiedział co powiedzieć.
- Musisz mi powiedzieć co czujesz, nie czytam w myślach. - szepnęłam.
- Tak wiem... Po prostu, zatrzymajmy sie na tym. - wstał z miejsca, wyrywając sie z mojego objęcia. Zniknęła czułość z jego oczu. - Odpocznij. - wskazał na łóżko i zostawił mnie samą. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale nie pozwoliłam im spłynąć. Tak jak postanowiłam, nie pozwole, żeby to mnie od niego odsunęło. Przełknę rozczarowanie i udam... ehh, udam że wszystko jest okay.
Długo nie mogłam zasnąć, a gdy juz to zrobiłam, to zadzwonił mój budzik. Wygramoliłam się z łózka wzdychając. Czemu czuje pustkę?
Ogarnęłam się w łazience, uszykowałam do pracy i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia.
- Zaraz... - coś mi nie pasowało - Jimin?!
...
______________
Piszcie co sądzicie. Odpowiada wam zmienianie się narracji?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.