Pierwszy raz tak na mnie patrzał. I wiem, że to miłość... On naprawde mnie kocha...
- Jak się czujesz? Nie zaszkodzi Ci ta zielona energia. - bałam się o Niego - Nie chce Cie skrzywidzić.
- Ty mnie ratujesz. Twoja moc mi pomaga. - wyznał.
- Jak to?
- Dowiedzmy się tego razem. Jedyne co wiem, to to, że dzieki Tobie czuje się wspaniale, zdrowo i pełen siły. Jakbym na nowo się narodził... - zaczął wycierać moje ciało mokrym ręcznikiem. - Teraz ja o Ciebie zadbam. Ty jesteś zmęczona... - popchnął mnie lekko bym się położyła.
Obmywał mnie z potu i naszych wydzielin. Nie kłamał, naprawde się mną zajął. Obserwowałam każdy jego ruch, był skupiony w swoich poczynaniach. Gdy skończył podniósł mnie, tak bym usiadła i nałożył na mnie jego pachnącą koszylę. Zapiął kilka pierwszych guzików i z powrotem ułożył na poduszkach.
- Odpocznij. - przykrył mnie kołdrą.
- Gdzie idziesz? - złapałam go za rękę zanim wstał.
- Będę blisko. Musisz się przespać. - zapewnił i poczułam ostatniego buziaka na skroni. Nie słyszałam już jak wychodzi. Odleciałam w głęboki sen.
Wstałam gdy słońce już wpadało do środka. Jimin spał obok mnie, wyglądał jak zawsze pięknie. Jego aura wróciła do normy, a może lśni trochę jaśniej? Naprawdę moja moc mu pomaga? Czy to na tym polega?
Dni mijały nam fantastycznie, tak beztrosko i spokojnie. Ale coraz bardziej zaczynałam się niepokoić.
Czy ja mogę tu przebywać?
Czy Niebo jest dla takich jak ja?
Albo chociażby dla żywych?
A może ja wcale nie jestem żywa?
Może umarłam od przeszywających piorónów Jeona?
Jak mam się tego wszystkiego dowiedzieć?
- Zapomniałaś chyba z kim jesteś... - usłyszałam rozbawiony głos Jimina. - Mogę Cię zapewnić, że jesteś na 100% żywa. Twoje serce bije i nie ma mowy o śmierci. - podszedł do mnie
- Z jak daleka słyszysz moje myśli?
- Nawet jak schowasz się po drugiej stronie świata, to usłysze i znajdę Cię w mgnieniu oka.
- To dobrze. - wtuliłam się w Niego.
- I nie martw się, nie jesteśmy jeszcze w niebie, nie przekroczyliśmy bramy. - gładził moje plecy - Co Ty na to, żeby odwiedzić Hoseoka?
- Tak! - ucieszyłam się. Przyda mi sie troche jego optymizmy.
Ogarnęłam się szybko i byłam gotowa do drogi.
- Moment! - zatrzymałam go, gdy wyszliśmy z domu. - Czy Ty masz siłę, żeby ze mną lecieć? Co jeśli znów zasłabniesz? - zmartwiłam się.
- Wtedy bądź tak łaskawa i mi pomóż. - uśmiechnął się. Dobry plan, ale czy wykonalny, wciąż nie wiem jak używać mojej mocy. Zielona energia budzi się we mnie gdy jestem z Jiminem, to wiem na pewno. Może to On ją pobudza?
- To by było dopiero przeznacznie... - powiedział mi do ucha i wylądowaliśmy w promiennym miejscu.
- Wierzysz w przeznaczenie?
- Gdyby tak nie było, nie spotkałbym Cię. - złożył buziaka na moim czole. - Chodźmy. - splótł nasze dłonie i przeszliśmy przez ściane blasku.

CZYTASZ
My favourite (not)HUMAN... || Park Jimin ||
Fantasy" My favourite (not)HUMAN..." to opowieść o miłości dwóch różnych stworzeń... Anioła i człowieka... Przecież człowiek to też wyjątkowe stworzenie, prawda? Może ten człowiek, nie jest taki zwykły... A Anioły? Istnieją? W tym świecie tak! Wszystko...