Moje życie to jedno wielkie nieszczęście. Gdy miałam kilka lat jako jedyna z mojej rodziny przeżyłam wypadek samochodowy. Moi rodzice zginęli na miejscu. Nie było mowy o ich odratowaniu... Jedyne co pamiętam z tamtego czasu, to że byliśmy naprawdę szczęśliwą rodziną. Wracaliśmy z krótkiej wycieczki i nagle nasz samochód zderzył się z innym. Pamiętam wybuch, ale nie mam pojęcia jak stamtąd wyszłam. Pamiętam ratowników medycznych, a reszta to kompletna pustka... Nawet pogrzeb rodziców wyleciał z moich wspomnień.
Po tym wydarzeniu trafiłam do domu dziecka, bo reszta rodziny mnie nie chciała... Dziadki nie żyli, a każda kolejna ciotka czy wujek, głośniej krzyczeli że mnie nie chcą.
W sierocińcu też nie było cudownie. Na początku byłam zbyt zagubiona, żeby się odnaleźć w nowym świecie, a później zrobiono ze mnie popychadło. Wykorzystywali mnie do wszelkich prac domowych i podwórkowych. Inne dzieciaki znęcali się nade mną, a gdy w późniejszych latach zaczęłam się bronić to dostawałam kary od wychowawców... Mało przyjemne doświadczenie. Ciągle czułam się niesprawiedliwie traktowana...Życie dorosłe również mnie nie rozpieszcza. Od wypadku minęło prawie 20 lat...
Mieszkam w małym mieszkaniu, które kupiłam za to co zostało mi po rodzicach...
Brak dobrego wykształcenia, bo w sierocińcu mieli wyjebane na naszą edukacje. Więc teraz mogę pracować tylko dorywczo, ale zamierzam to zmienić. Codziennie uczę się do egzaminów zaocznych. Chciałbym pracować gdzieś, gdzie w końcu zaczną mnie szanować, nie mam wysokich oczekiwań... sekretarka czy asystentka to wystarczające stanowisko...
Niestety żyjemy w podłych czasach i zamiast pomagać takim ludziom jak ja, to jesteśmy wyśmiewani i wytykani palcami. Nie poddaje się jednak, z uśmiechem zapisuje się na kolejne rozmowy o prace. Dopiero w domu mogę zamknąć się w swojej depresji...Zapomniałam o najważniejszym.
Jestem samotna! Jedyną osobą która jest mi bliska to Jimin. Znamy się od wielu lat, ale rzadko widujemy. Zjawia się nagle i znika nagle. Nie wiem jak to się dzieje, ale jest blisko gdy go potrzebuje.
W nastoletnich latach był niezastąpiony, potem dorosłam i postanowiłam nie obarczać go swoimi problemami... W taki właśnie sposób oddaliliśmy się od siebie. Tęsknie za Nim jak cholera, ale przecież nie powiem mu tego. Co sobie o mnie pomyśli?
Jednak gdy jesteśmy razem, jestem tak podekscytowana, że zapominam o wszystkich smutkach. Jest moją oazą ciszy i szczęścia. Samolubna bym była, gdybym chciała mieć go przy sobie już na zawsze?
Tylko czy "zawsze" to nie za krótko?Uszykowalam się na nocną zmianę w barze. Co się dzisiaj wydarzy?
Obsługiwałam klientów od dobrych kilku godzin, do tej pory nie miałam czasu nawet na szybką kanapkę, czy toaletę.
- Cami, zastąpisz mnie? - spojrzałam na znajomą. - Muszę do toalety, a właśnie sie rozluźniło... - dziewczyna niechętnie, ale się zgodziła. Jeszcze tak szybko nie biegłam do WC. Z ulgą załatwiłam swoją potrzebę i stwierdziłam że szybko coś zjem. Zdążyłam wgryźć się kanapkę, kiedy dostałam czymś po głowie.
- Nathalie?! Co Ty sobie wyobrażasz?! - szef krzyknął na mnie
- Szefie? Co się stało? - masowałam bolący czubek głowy
- Cami jest sama za barem! A Ty co? Obijasz się! - nie przestawał krzyczeć. Szybko przełknęłam co miałam w buzi i schowałam jedzenie.
- Przepraszam! Jestem tu od 7 godzin i to moja pierwsza przerwa. - skłoniłam się lekko
- Czy Ty mi się właśnie żalisz?!
- Nie, nie... To nie tak. Chciałam... - kolejny raz dostałam w głowę
- Pójdziesz na przerwę kiedy Ci pozwolę! Do pracy! - krzyknął. Bez słowa stanęłam na swoim miejscu pracy. Widziałam jak ta jędza, Cami, jest z siebie zadowolona. Podła suka!
- Piwo poproszę. - uśmiechnęłam się do klienta i nalałam mu trunek.
- O jesteś już... - uśmiechnął się do mnie inny chłopak.
- Jestem, coś ode mnie chciałeś? - opanowałam drżenie rąk po kłótni z szefem.
- Piwko. Od Ciebie jest smaczniejsze. - zachichotałam i podałam i jemu.
- Dzięki, poprawiłeś mi humor. - uśmiechnęłam się szczerze.
- Jeśli tak Ci w tej pracy źle, to ją zmień... Nie musisz tego znosić. - mówił półszeptem, tak żeby jędza nie słyszała.
- Prawda, ale na razie muszę wytrzymać. Nie przejmuj się mną. - podeszłam do innych klientów. Przez jakiś czas czułam że chłopak mnie obserwuje, ale nie miałam czasu już z Nim porozmawiać. To miłe że się troszczy. Znamy się jedynie z widzenia, przychodzi co kilka dni i zawsze jest dla mnie przyjazny.
- Nathalie, będę już szedł. Dzięki... - podeszłam do tego chłopaka.
- Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się
- To dla Ciebie. - wyciągnął kilka zwiniętych banknotów - Napiwek. - ucisnął mi w dłoń.
- Nie mogę, jeśli ktoś zobaczy...
- Co tu się dzieje?! - usłyszałam za sobą.
- Nic, szefie. - patrzałam błagalnie na klienta
- Co tam masz? - właściciel wskazał na moją rękę.
- Napiwek. Dałem jej napiwek. - to po mnie...
- Pieniądze?! - zaświeciły mu się oczy - Dziękujemy Panu... - złapał za moją dłoń.
- Nie dla Ciebie! - zatrzymał go, czemu muszę w tym uczestniczyć?! - Ten napiwek jest tylko dla Niej. - szef poczerwieniał ze złości.
- A tak... jasne... - nie rozumiałam czemu stary odpuścił. - Dla niej. - mruknął i odszedł.
- Zabierz to. - odezwałam się cicho do chłopaka. - Będę miała kłopoty.
- Jeśli tak będzie to mnie poinformuj. - zwyczajnie wyszedł. On nawet nie wie jakiego bałaganu tu właśnie narobił...
- Nathalie! - głos szefa chyba każdy słyszał. Posłusznie poszłam na zaplecze. Nie patrzałam facetowi w oczy, bardziej interesujące były moje buty. - Oddawaj. - warknął i wyciągnął dłoń.
- Ale... To było dla mnie. - szepnęłam.
- Nie jesteś jedyną barmanką tutaj! Podziel się! - Cami pisnęła. Skąd ona się tu wzięła!?
- Myślisz, że jesteś taka wyjątkowa?!
- Nie, nie jestem. - wcisnęłam im kasę w łapska i zdjęłam fartuszek. - Koniec mojej zmiany. - zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z tego okropnego miejsca. Czas znaleźć nową pracę.
Leniwie szłam do domu, zaczynało już świtać. Weszłam na dach swojego mieszkania i pogrążona w myślach patrzałam na wschód słońca. Kiedyś często oglądałam go z Jiminem.
Już dawno tego razem nie robiliśmy... Czy jeszcze go zobaczę?
- Jimin? Zobaczę Cie jeszcze? - powiedziałam na głos. Zniknąłeś tak nagle...
Po którymś z kolei ziewnięciu weszłam do środka. Wzięłam szybki prysznic i w ciepłych dresach położyłam się pod kołdrę. Szybko zasnęłam, to była ciężka noc...Nie martw się Nathalie... nawet jak mnie nie widzisz, to jestem przy Tobie...
Zerwałam się nagle z łóżka, to zdanie dudniło mi w głowie.
Chyba stary burak, szef, za mocno mnie uderzył... Wygramoliłam się z łóżka, zrobiłam jakiś szybki posiłek i zabrałam się za naukę. Mój egzamin zbliża się wielkimi krokami.
...
_________________
Pierwszy rozdział napisany.
Dajcie znać, czy warte zachodu...Naat
CZYTASZ
My favourite (not)HUMAN... || Park Jimin ||
Fantasy" My favourite (not)HUMAN..." to opowieść o miłości dwóch różnych stworzeń... Anioła i człowieka... Przecież człowiek to też wyjątkowe stworzenie, prawda? Może ten człowiek, nie jest taki zwykły... A Anioły? Istnieją? W tym świecie tak! Wszystko...