P. O. V. ZSRR
-To my- w drzwiach stanęły dwie nowe postacie, na które nie chciałem nawet patrzeć- Cesarstwo Niemieckie i Rosyjskie. Chciałem w nich rzucić pierwszą rzeczą jaką miałem pod ręką, ale zrezygnowałem, a bardziej ktoś mnie powstrzymywał.
- Co wy tu do cholery robicie?- Zapytał się Rzesza.
- No nie wiem, stoimy?-
- No beka w chuj, szkoda, że zapomniałem się zaśmiać. Czemu wy tutaj jesteście i co wam chodzi? Bo w wizytę rodzicielską nie uwierzę- wyraźne podkreśliłem, aby już tej wymówki nie mogli podać.
- Zauważyliśmy między wami spięcia i powrót do miłości. Nie pamiętasz Rzeszo, co ci kiedyś powiedziałem?- Zapytał się ojciec mojego ukochanego.
- Pamietam- wbił wzrok w podłogę, a ja wciąż nie wiedzialem o co im wszystkim chodzi.
- Czy ktoś mi wreszcie wytłumaczy co tutaj się dzieje?!- Przerwałem ich rozmowę, chcąc wreszcie wyjaśnień.
- Czyli twój kochaś ci nie powiedziałem?- CN spojrzal się na mnie z szaleństwem w oczach. Potrząsnąłem głową, że o niczym nie wiem, a on widząc to kontynuował- Czyli pora na krótkie wyjaśnienia. Nie podobal mi się fakt, że byłeś z moim synem. Wiedziałem, że to będzie prowadziło do pokoju między wami i do zawiązania sojuszu i chęci zyskania terytorium, z czym nie chciałbym aby się dzielił. Chciałem, aby samodzielnie wszystko zdobył, a szczególnie jeden kraj- Polskę, na którym bardzo mi zależało. Jednak Rzesza za wszelką cenę chciał sojuszu z tobą, co wydawało mi się kuriozalne. Każdy wie, że takie połączenia nie kończą się dobrze. Zniszczenia, śmierć i epidemie to tylko wierzchołek góry lodowej, którą byście utworzyli...-
- Czy możesz wreszcie przejść do sedna tej sprawy?!- Przerwałem mu, nie chcąc znać jego szczegółów i wykładu. Potrzebowałem wyjaśnień, czemu to zrobili.
- Dobrze, już dobrze. Zauważyliśmy, że chcecie się ponownie związać po I wojnie światowej. Nie chcieliśmy do tego dopuścić, a przynajmniej ja. Wiedziałem, że będziesz chciał podbić mojego syna i wchłonąć do siebie jego terytorium. CR nie chciało twojego upadku. Każdy wielki kraj upadał, a on nie chciał tego w twoim życiorysie. Zagroziłem Rzeszy, że ma cię zaatakować, a jak nie to cię zabiję. Nie chciał się na to zgodzić, ale wiedzial, że mowie prawdę. Jako twoj ojciec byś mnie nie podejrzewal o taki czyn, a przynajmniej nie w takim momencie twojego triumfu-
- Czy ty serio myślałeś, że ten twój plan wypali? Nie zdawałeś sobie sprawy z faktu, że mnie to może zranić?- spojrzałem się wyzywająco w oczy ojca.
- Lepszym pytaniem byłoby czy mnie to w ogóle obchodziło. Odpowiedź brzmi nie. Myślałem, że to tylko głupi romans, który zakonczy się przy pierwszym lepszym razie i o sobie zapomnicie. Nie zdawałem sobie sprawy z waszej głupoty i chęci powrotu do siebie. Od kiedy jesteś taki miłosierny?- Zapytał się z sarkazmem CR.
- A teraz wytłumaczcie ten list. O co wam chodziło?- spytał się Rzesza.
- Mieliśmy nadzieję, że zrezygnujecie z tego prymitywnego związku, ale się pomyliliśmy w tej kwestii. Wciąż nie wierzę, że stoicie obok siebie, trzymając się za ręce!-
- Macie natychmiast stąd wyjść. Nie jesteście już mile widziani w tym domu-
- Oj, nie tak szybko moi kochani...-