P. O. V. ZSRR
Zszokowało mnie to wyznanie. Pobiegłem za nim do łazienki, ale nie udało mi się zdążyć. Zacząłem uderzać w drzwi, krzycząc przy tym bardzo głośno. Błagałem go, aby mnie wpuścił do środka, ale słyszałem tylko jego łkanie. Próbowałem dostać się tam, ale nie udawało mi się. Usiadłem na wprost drzwi, czekając na jego wyjście.
Odliczałem już kolejną godzinę. Prawie w ogóle nie ruszałem się z tego miejsca. Bałem się jak cholera co on tam robi. Przeanalizowałem całą naszą rozmowę. Kochałem go już od dawna. Te wszystkie podrywy innych dziewczyn miały wywołać u niego zazdrość. W dodatku moje opowieści o cudownym spotkaniu były jedną wielką bzdurą.
Te "randki" polegały w większości na krótkim, wspólnym spacerze i wyznaniu prawdy na temat powodu spotkania. Często dostawałem w policzek, ale lepsze to niż okłamywanie. Potem sam chodziłem w jakieś miejsca, aby czymś zająć się przed powrotem do domu i nadać prawdziwości swoim scenariuszom. Wymyślałem w tym czasie jakieś zmyślony przebieg naszej rozmowy lub czegoś więcej. Miło było patrzeć na jego zazdrość w oczach, choć się do tego nie przyznawał. Myślałem jednak, że to ja będę pierwszym, który wyzna mu uczucia. Ewidentnie tak nie było.
Po kilku minutach usłyszałem otwierane drzwi. Spojrzałem się do góry czerwonymi oczami. Było w nich widać żal, przez którą nawet jemu budziło się uczucie współczucia. Starał się tego nie wykazywać, ale nie udało mu się to. Patrzył się na mnie z wahaniem czekając na mój pierwszy krok.
Podniosłem się na proste nogi. Przetarłem ze stresu lekko kark. Nie miałem pojęcia co w tym momencie zrobić. Otwierałem i zamykałem usta chcąc coś powiedzieć, ale żadne słowo nie opuszczało mnie. Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy. Poczułem lekki dreszcz po moim całym ciele, ale próbowałem się jakoś uspokoić.
- Przepraszam- to było jedyne słowo, które udało mi się wypowiedzieć. Otworzyłem oczy z nadzieją na przyjęcie ich.
- Mam do ciebie ważne pytanie- wzrok miał wbity w podłogę.
- Pytaj o co tylko chcesz- zachęciłem go do kontynuowania.
- Przemyślałem sobie to wszytko co zaszło między nami. Czy umawiałeś się z tymi sukami tylko dlatego, abym był zazdrosny?- mówił to jednak z pewnością w głosie, którą się bałem.
- Tak- przyznałem po krótkiej chwili ciszy, która ponownie zapadła.
- Czyli mówiły prawdę- spojrzałem się na niego niezrozumiale.
- Co przez to rozumiesz?- oczekiwałem od niego natychmiastowej odpowiedzi.
- Kiedyś jakąś dziewczyna znalazła mnie na Facebooku i zaczęła do mnie pisać. Po jakimś czasie wyznała mi, że poszła z tobą na randkę i opowiedziała o jej przebiegu. Marudziła na jej długość i brak niesamowitych wrażeń. Wyjaśniłem jej, że podałeś mi inną historię zdarzeń, przy której się wkurzyła. Udowodniła mi, że wasze spotkanie szybko się skończyło. W dodatku powiedziała mi, że to nie był pierwszy raz. Miała kilka koleżanek, które chodziły z tobą na randki i też były niezadowolone ich przebiegiem. Wszystkie potwierdziły to i wyjąłem z tego wniosek, który najwidoczniej było trafne- stwierdził jakby zadowolony z siebie. Wpatrywalem się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Kiedy to było?- bałem się zadać to pytanie. Tliła się we mnie nadzieja, że niedawno się domyślił.
- Od dobrych 8 lat- stwierdził co mnie definitywnie wryło w ziemię.