★
Piękny, słoneczny ranek. Wszystko było wspaniale. Obudziłem się niedawno, a już czułem się wypoczęty. Sprawdziłem godzinę na telefonie.
- Jezus! Jestem spóźniony, o 3 godziny! - Dlaczego nie obudził mnie budzik albo Heizou? Przecież to było praktycznie niemożliwe, ten cholernie głośny grat i najbardziej hałaśliwa osoba jaką znam, nie zdołały mnie wybudzić ze snu.
Szybko wstałem z łóżka, ubrałem co szafa wysrała, w tym przypadku jakąś za dużą, czarną bluzę oraz szerokie spodnie. Następnie, narzuciłem ma siebie cienką kurtkę i opuściłem mieszkanie. Biegiem udałem się do szkoły. Jak chcę zdążyć na kolejną lekcję, to muszę tam dobiec w 5 minut, a przez odległość od mojego miejsca zamieszkania do szkoły, to praktycznie graniczyło z cudem. Mimo wszystko, bez ryzyka nie ma zabawy.
Przez brak wyrobionej u mnie kondycji, zmęczyłem się już po krótkim dystansie. Nie biegłem nawet jakoś specjalnie szybko, bo nie chciałem się szybko zmęczyć. Coś mi chyba nie wyszło. Tak czy inaczej, do ustalonego punktu udało mi się ostatecznie dojść, ale na geografię i tak się spóźniłem.
- Ugh.. Mam dość. - Wydyszałem wchodząc do szkoły. Zostawiłem kurtkę w szatni i ruszyłem pod klasę, w której odbyć się miała rozpocząć się lekcja matematyki. Matematyka była moim najmniej ulubionym przedmiotem, nie wiesz co tam się dzieje, o co chodzi, ani gdzie ty kurwa się w tym momencie znajdujesz. Ni chuja się tego nie da zrozumieć. Matematyka to gówno, ładnie podsumowując.
Siedziałem samotnie pod klasą, dopóki nie zauważyłem przed sobą znajomej mi sylwetki. Pomachałem energicznie w jej stronę.
- Kazuha, dobrze cię znów widzieć! - Chłopak o długich, blond włosach związanych w warkocz usiadł obok mnie. Za nim przyszedł także lekko przypominający mi pod względem stylu Scaramouche'a - Xiao.
- Ciebie także! Jak tam Lumine?
- Raczej dobrze.
- Cieszę się. - Uśmiechnąłem się. Każdy tutaj wielbił Aethera oraz jego siostrę. Byli chętni do pomocy prawie każdemu niezależnie od tego kim byli, koloru skóry, charakteru, orientacji, poglądów, po prostu wszystkiego, i to za darmo. Ja również ich za to podziwiałem.
- Dlaczego nie było cię na ostatnich lekcjach? - Zapytał zaciekawiony.
- Zaspałem. - Zaśmiałem się cicho.
- Och, rozumiem. - Powiedział, po czym odwrócił się do Xiao. Wyszeptał mu coś na ucho, oboje wstali i lekko zarumienieni odeszli, tak bez słowa. Nieładnie, nieładnie.
Dopiero co wszedłem do na teren tego miejsca, a już miałem dość. Nawet nie zaczęła się dla mnie pierwsza lekcja!
Tym razem podszedł do mnie ktoś inny, był to jeden z pracowników szkoły, który wyglądał na uradowanego moim widokiem.- O mój Boże, jesteś. Już myślałem, że ciebie nie będzie. - To był nasz szkolny pedagog. On chyba jako jedyny ufał na tyle, aby poświęcać mi swój gabinet. Wypisywał mi zwolnienia z lekcji i wychodził na papierosa, kiedy ja siedziałem w jego gabinecie rzekomo pilnując pomieszczenia.
- Przypilnować ci znów ten zapyziały gabinet?
- Tylko nie zapyziały! Tak. - Odpowiedział.
- W takim razie, prowadź. - Wstałem z ławki i wskazałem na korytarz, przez który następnie przeszliśmy. Gdy dotarliśmy, w jego gabinecie panował niemały syf, ale i tak rzadko kiedy ktokolwiek tu przychodził. Ta cała sterta papieru pewnie czeka na wypełnienie od miesięcy, jeszcze pewnie chwilę sobie poczeka.
Jak zwykle wytłumaczył mi główne zasady przebywania w miejscu jego pracy i co zrobić gdyby ktoś jednak postanowił tutaj zawitać. Ja jedynie przytakiwałem na ten sam ciąg zasad za każdym razem, gdy przyszło mi dowodzić w gabinecie pedagoga szkolnego. Po wykonaniu tej konieczności życzył mi powodzenia, a następnie po prostu wyszedł zostawiając mnie kompletnie samego. Szykują się dwie godziny wolnego.
CZYTASZ
saku ~ kazuscara
Fanfiction• saku - kwitnąć (z j.japońskiego) • shinu - umierać (z j.japońskiego) ~ Opowieść będzie pisana z dwóch perspektyw. Oznaczane one będą za pomocą gwiazdek, które zawsze będą pojawiać się na początku każdego rozdziału. ~ ☆ - Scaramouche ★ - Kazuha Sca...