Oczyma Sybilli:
Kiedy połączyłam się z drzewem, weszłam w świat duchów, a kiedy się zorientowałam gdzie jestem, a dokładnie w lesie na Pandorze, obok mnie stał Neteyam, takiego jakiego pamiętałam.
- Neteyam! Przepraszam cię bardzo że mnie nie było obok ciebie, przepraszam! - łzy zebrały mi się w oczach, a on mnie przytulił i zaczął głaskać moją głowę. To mnie uspokajało.
- To nie twoja wina że uciekłaś. - powiedział łagodnym i spokojnym głosem. - Po prostu miałaś ważniejsze sprawy na głowie. - uśmiechnął się do mnie, to zawsze sprawiało mi radość i spokój.
- Ale jak ty zginąłeś. - spytałam niemal odrazu.
- Postrzelili mnie w ratunku Tuk i mojej mamy. - jego słowa bardzo mnie bolały, ale przynajmniej mogłam z nim porozmawiać przez chwilę. Gadałam co działo się że mną i jakie historie mi się prztrafiły w innym świecie, a on co się działo na Pandorze beze mnie. Powiedział mi że Lo'ak zakochał się w Tsireyi a Aonong i Rotxo w Kiri, śmiesznie było z nim porozmawiać.
- Hehe, chyba wiem, jak cię ożywić. - spojrzałam na jego piękne oczy, a on w moje diamentowe.
- Jak?
- Poczekaj... - i wróciłam do świata śmiertelnych, odczepiłam warkocze od drzewa i rękoma stworzyłam Neteyama, którego przywołałam z świata duchów.
- Wow! Jak ty to zrobiłaś?! - zapytał mnie oglądając całe otoczenie wokół siebie.
- A teraz nie ruszaj się. - magią, którą posiadałam w sobie, wzrokiem patrzyłam na niego, a on w bezruchu stał i się na mnie patrzył, wtedy jego naturalne kolory powróciły w jego ciele i przestał być duchem. Ożywiłam go! - Teraz jesteś żywy.
- Co czekaj... faktycznie, dziękuję ci! - w tym momencie przybiegł do mnie i przytulił, a po chwili pocałował, to było niesamowite uczucie, to cud! Wtedy oderwaliśmy się na chwilę, żeby złapać oddechu. - Jesteś bardzo niesamowitą dziewczyną, którą poznałem w życiu.
- Dziękuję ci bardzo, a teraz zobaczmy miny twoich rodziców. - pociągnęłam jego rekę w stronę namiotu rodziny Sullych przez mała rzekę.
(Tylko że jest dzień i nie ma tych awatarów w tle)
Było pięknie razem z nim iść! Kiedy dotarliśmy do namiotu jego rodziny, schowałam się w krzakach, żeby mnie czasami nie zabili ich Na'vi, jak Neytiri i Jake go zobaczyli, podeszli do niego i przytulili go z płaczem, tak samo zrobiło jego rodzeństwo.
- Jak wróciłeś do świata żywych? - zapytał jego ojciec.
- To przez Sybille, pamiętacie ją? - i się wychyliłam się z rogu namiotu, odrazu do mnie podeszli i mnie przytulili w ramach podziękowania.
- Dziękujemy ci bardzo, Sybilla. - powiedziała Tuk przytulając mnie mocno, tak samo zrobił Lo'ak i Kiri.
- Ej Lo'ak mam pytanie. - zapytałam go pod byle co.
- Co takiego? - tym razem zapytał mnie a ja razem z Neteyamem i Kiri się śmialiśmy głosno. - No o co chodzi?
- Czy ty faktycznie się zakochałeś w Tsireyi? - na te moje słowa Lo'ak zrobił się cały czerwony i widać było że sie jąka teraz. - Aha... czyli to prawda?
- Wcale że nie! - wykrzyczał, na mojego ukochanka i przyjaciółkę, a my momentalnie pobiegliśmy rozgłosić że Lo'ak jest zakochany itd, ale on nie dał nam za wygraną i biegł za nami, żeby nas złapać. Nie wytrzymałam i wzniosłam się w powietrze trzymając przy tym moją dwójkę. - Ej to nie fair!
- No właśnie że fair! - krzyknęliśmy razem na Lo'aka, a ten z podkulonym ogonem wrócił do namiotu rodziny, a ja z Neteyamem i Kiri sie trochę pobawiłyśmy. Po zabawie, bylismy piekielnie zmęczeni, ale że była juz noc, to chciało nam się jeszcze raz wyszaleć i wtedy do głowy przyszedł mi pomysł.
- Ej mam pomysł, może pójdziemy się pokąpać w wodzie. - zaproponowałam, oczywiście Neteyam miał już dość na dziś i sobie poszedł się wyspać, a ja razem z Kiri poszłyśmy nad jezioro, było przepiękne i kolorowe!
Ja wskoczyłam pierwsza do wody, ale ona była mokra! Dawno nie czułam się tak wspaniale. Pluskałyśmy się w wodzie, jak szalone, ale nadszedł czas kłaść się spać. Mokre poszłyśmy do namiotu Kiri i spałam na hamaku, zrobionym z bardzo mocnych lian i liści.
Sorry że tak mało, bo muszę się uczyć. 😢
CZYTASZ
༄ I wannabe love you and fight ༄ Kiri x Rotx x Aunong. Neteyam x oc_ 1
RomanceDziewczyna z klanu Omatikaya o imieniu Kiri wyrusza w podróż ze swojego domu w nieznaną jej granicę lasu Pandory. Poznaje tam Klan Metkayin ' ów, którzy niechętnie powitali swoich nowych braci i siostry, ale wiedzieli że muszą się nauczyć jak przetr...