--22--

1.4K 107 43
                                    

(Dwudziesty pierwsz kwietnia. Środa)
[Izuku]

-Kacchan wstajemy.- Zacząłem budzić blondyna, który kompletnie nie ogarniał, że żyje.

-Nie.

-Kacchan jest już siódma.

-Mhm... super...

Kacchan gdy jest zaspany jest bardzo szczery i nieświadomy tego co mówi... Dosłownie teraz odpowiada mi przez sen.

-Wstawaj no. Do szkoły się spóźnimy.

-Chcę spać... Mam wyjebane...- Mamrotał na wpół śpiąco.

-A kochasz mnie?

-Mhm... A co..?

-A nic, nic.- Zaśmiałem się cicho. leżał obok mnie, przytulony do mojego boku.- Zaraz cię obudzę słońce, ale daj mi wstać.

-Nghh... Nie... Zostań...

-A czemu?

-Bo jesteś wygodny...

-Kochanie, musze wstać.- Zaśmiałem się całując go w nos.

-Huh?- Mruknął budząc się.- D-Deku?!- Pisnął cały się czerwieniąc.

-Idę się uszykować tobie też to radzę.

-Czekaj! A-ale... Co?!

-Idę.- Zaśmiałem się podchodząc do drzwi i udając się do siebie.

-Izuku-kun!

-Oh Uraraka-san. Co tam?

-Co robisz tu tak wczesnie?

-Nocowałem w jednym z tych pokoi, a co tam?

-A nic... Tak mnie zastanowiło. Jak się spało?

-Bardzo dobrze, a tobie?

-Też. Idziesz do kuchni?

-Nie. Muszę się przebrać...

-Zrobić ci kawy?

-Po proszę, zaraz zejdę na dół.- Zaśmiałem się cicho wbiegając po schodach by wejść w moje skrzydło z pokojami.

Jak tylko dotarłem do siebie od razu zabrałem sobie mundurek do łazienki, odbyłem standardową poranną rutynę i zszedłem na dół. Akurat Uraraka zalewała mi kawę.

-DEKU!

-Ktoś tu ma przejebane...- Usłyszałem cichy śmiech Ashido, a po chwili do kuchni wbiegł wkurzony Kacchan.

-Co się dzieje?

-Chodź na słówko. Ale kurwa już.- Syknął łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do swojego pokoju, w ciszy przeszliśmy w tamto miejsce, a gdy tylko dotarliśmy zamknął za nami drzwi na klucz i usiadł na łóżku, więc zrobiłem to samo co on.

-O co chodzi..?

-Co to miało być rano!? 

-Eee... To znaczy?

-Nie rób ze mnie głupiego! Miałeś mnie o nic nie wypytywać gdy jestem na granicy snu, a ty jeszcze mnie... Ugh!

-Czemu się złościsz?

-Tak się nie robi! Kurwa, ja... Agh!

-Złość urodzie szkodzi Kacchan.

-Tłumacz się, ale już!

-Z czym?

-Nie no idiota! Jebany kurwa idiota!- Krzyknął, zakrywając twarz dłońmi.

Uroczy, nie potrafi mówić o tym co czuje i myśli.

~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz