(Dwudziesty czwarty kwietnia. Sobota)
[Katsuki]Właśnie się obudziłem. Deku śpi u mnie w pokoju na podłodze, bo jak to wczoraj stwierdziłem "biorę rozwód i spierdalaj z mojego łóżka". A że było po dwudziestej trzeciej to wolał zostać y mnie z nadzieją, że wpuszczę go do łóżka.
A dlaczego go zwaliłem na podłogę? A dlatego, że mnie zdenerwował jakąś głupotą, już nawet nie pamiętam jaką.Ale wczorajszy dzień był w sumie przyjemny. Cały dzień praktycznie spędziłem z Izuku. W szkole ciągle gadaliśmy A po szkole nie licząc tego, że dostałem od niego korki z angola to także okazywaliśmy sobie w cholerę czułości, co kurwa mi się bardzo podobało.
-Izu...- Mruknąłem wychylając się.- Śpisz?
Nie uzyskałem odpowiedzi więc najpewniej spał. Leżał na brzuchu, mając głowę odwróconą w drugą stronę, okryty kołdrą, którą na niego położyłem około pierwszej w nocy. Także nie miałem jak zobaczyć tego.
Zszedłem z łóżka i położyłem się obok niego na podłodze. Długo czekać nie musiałem, a byłem obejmowany przez Alfę.
Leżeliśmy tak blisko godzinę nim się zorientowałem, że Deku już nie śpi.
-Czemu nie leżysz w łóżku?
-Bo ciebie tam nie ma.
-Bo mnie zwaliłeś.
-No właśnie. Ty powinieneś wejść na łóżko i tyle. Drugi raz bym cię nie zwalił.
-Teraz mi to mówisz?- Zaśmiał się cicho.- Która godzina?
-Chyba ósma...
-Wyspałeś się kochanie?
-Tak. A ty?
-Plecy mnie bolą ale chyba nie jest źle.
-A o której idziemy?
-Jakoś dziesiąta? Jutro wieczorem będziemy musieli być już w akademiku.
-Dobrze. Idę się obmyć.
-Nie puszczę cię póki nie dostanę buzi.
-Dobrze.- Zaśmiałem się cicho, całując go w usta.
Wstałem i poszedłem do łazienki. Gdy już z niej wyszedłem Izuku nie było, więc najpewniej po prostu poszedł do siebie się ogarnąć.
Na prawdę męczy mnie już mieszkanie w akademiku, a ledwie tydzień minął.
Zszedłem na dół do kuchni, wstawiłem wodę i zrobiłem sobie kawę w ekspresie. Stwierdziłem także, że zrobię jakiekolwiek śniadanie dla siebie i Deku. W akademiku oprócz nas jest garstka osób, bo znaczna większość już wczoraj wróciło do swoich rodzinnych domów.
Nagle zostałem objęty w pasie.-Śniadanie..?
-Robię. Ale kawę już masz gotową.
-Mhm...- Mruknął cicho, chowając nos w zagłębieniu mojej szyi.
-Izuku, może ktoś nas zobaczyć...
-Akademik jest pusty...
-Przecież nie każdy wczoraj wyjechał.
-Ale dziś z rana wyruszyli. My z resztą też zaraz idziemy, pisałem już mamie, że niedługo będziemy.
-Dobrze.
-Kacchan... Jesteś... Jesteś przed rują?- Powiedział obwąchując mnie dokładnie.
-Powinienem mieć jakoś szóstego dopiero...
-Możesz mieć nieregularną przez zmianę diety, stres.
-Mam nadzieję, że nie dostanę jej na lekcji lub w akademiku przy wszystkich.
CZYTASZ
~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)
FanfictionSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki odkąd pamięta mieszka jedynie z Ojcem. Jego mama zginęła gdy chłopiec miał pięć lat i został jedynie pod opieką ojca. Masaru po śmierci swojej partnerki Mitsuki się załamał i znienawidził swojego syna który okrop...