Sarah wróciła następnego dnia, ale ja nie miałam z nią kontaktu. Nie miałam kontaktu z nikim. Nie wiem co ja sobie myślałam.
Gdy leżałam załamana na łóżku do mojego pokoju wszedł Topper. Wyglądał na zmartwionego.
- Puka się jak byś nie wiedział - chłopak zignorował moje słowa i usiadł obok mnie.
- Co cię gryzie - wow pierwszy raz chyba się mną zainteresował.
Spojrzałam na niego a oczy mi się zaszkliły. On wiedział dokładnie o co mi chodzi. Wiedział tez ze Rafe tego dnia przyszedł do mnie nieświadomie, i ze robił to wszystko tylko dlatego żeby mnie nie zranić.
- Dobra słuchaj, wiem ze wasz związek był pomyłką, ale nie możesz się zamykać w pokoju i niczego nie jeść. Rafe to dupek, nie przejmuj się nim, a teraz chodź się przytulić - chłopak mnie objął a ja analizowałam jego słowa.
Około południa ogarnęłam się i siedziałam w salonie. Gdy chciałam włączyć sobie jakiś film ktoś zapukał do drzwi.
Wstałam i je otwarłam. Właśnie odebrało mi mowę. Nie wiem czego ten pajac tu szukał ale ja nie miałam ochoty na rozmowy z nim.
- Zanim zamkniesz drzwi chciałem ci tylko powiedzieć ze strasznie głupio się z tym czuje, ale chce to naprawić - chłopak spojrzał się na mnie a ja po prostu się zaśmiałam.
- Nie ma tu nic do naprawiania, słuchaj zjebales i to bardzo ale Okey może zjebiesz kogoś innego ale ja się nie dam - po tych słowach zamknęłam drzwi.
Po paru sekundach usłyszałam zza drzwi głośne ,,Kurwa". Wiedziałam ze Rafe ma małe problemy z agresją ale tego się nie spodziewałam .
Otwarłam jeszcze raz drzwi aby upewnić się ze niczego nie zepsuł. I to był błąd.
Chłopak złapał mnie dość mocno za nadgarstek, a ja nie umiałam się wyrwać ponieważ był dość silny.
- RAFE PUŚĆ MNIE - zaczęłam się wydzierać ale na moje nieszczęście nikogo nie było.
- Masz mi wybaczyć - chłopak mówił to strasznie poważnie a ja się przestraszyłam.
Nagle telefon chłopaka zadzwonił a mnie udało się wyrwać. Zamknęłam szybko drzwi ale chłopak cały czas w nie pukał. Później zaczął w nie kopać.
Rozbeczałam się. Byłam sama a on był nie normalny. Po paru minutach nastała cisza. Było słychać tylko moje ciche płakanie.
Tylnymi drzwiami wszedł Topper. Spojrzał na mnie i szybko podszedł. Wiedziałam ze widział jak Rafe się tu dobija.
- Hej jestem tu, Cam kurwa skup się błagam - nie umiałam, ryczałam jak mała dziewczynka, a może nią po prostu byłam. Uważałam się za taką dorosłą a tak naprawdę byłam dzieckiem.
- Hej młoda słuchaj mnie teraz , masz oddychać wdech i wydech - kurwa pierwszy raz chyba cieszyłam się tak bardzo ze miałam starszego brata - jeszcze raz, wdech i wydech.
Szybko otarłam łzy i spojrzałam na niego.
- już chyba jest lepiej - próbowałam się uśmiechnąć ale nie wychodziło mi to.
- Czego on chciał ? - nie wyglądał na zadowolonego, nie dziwie się mu Rafe był nie normalny.
- Mówił coś ze chce naprawić to co zespół, ale zjebal wszystko jeszcze bardziej - chłopak analizował moje słowa przez chwile po czym dodał.
- nie będziesz się z nim spotykać, ani nie będziesz chodzić w tamte strony, i nigdzie nie będziesz sama jasne ? Zawsze ktoś musi przy tobie być - cieszyłam się tak zareagował wsparcie było teraz dla mnie najważniejsze.
Uśmiechnęłam się w jego stronę i mocno się przytuliłam.
Przez następne pare dni nie wychodziłam z domu. W moim pokoju czułam się bezpieczna. Jednak mama ciagle nalegała żebym poszła na jakiś mały spacer.
Stwierdziłam ze Sarah napewno jest ciekawa co u mnie i do niej zadzwoniłam. Chwile później była pod moim domem i poszłyśmy się przejść.
- Głupio mi teraz, ze mój brat jest takim palantem - wiedziałam jak dziewczyna przejmuje się tym ale moje zdanie na jej temat się nie zmieniło.
- Ej no Sarah nie przesadzaj, ty się nie musisz przejmować - dziewczyna się tylko uśmiechnęła w moją stronę.
- A właśnie, spotykam się z kimś - prawie zakrztusiłam się powietrzem - ale błagam nie mów Topperowi
- Nie spodziewałam się czegoś takiego, i nie powiem mu spokojnie - widziałam jak Sarah cierpi w tym związku więc bardzo się cieszyłam
- Za chwile powinni tu być - spojrzałam na nią z niedowierzaniem jak to powinni kurwa czy ich będzie dwóch - przychodzi z przyjacielem.
I wtedy ich zobaczyłam, tych samych chłopców którzy podeszli do nas na plaży. Mam nadzieje ze chociaż spotykała się z tym milszym.
Gdy podeszłyśmy bliżej blondyn nie wyglądał na zadowolonego.
- Co ona tu robi ? - chłopak wskazał na mnie palcem.
- nie wiem przyszłam tu z moją przyjaciółką - dziewczyna spojrzała na nas po czym odeszła do drugiego chłopaka.
- Camila to jest John B - chłopak uśmiechnął się w moją stronę - a to jego przyjaciel JJ
- mogę już wracać do domu ? - Sarah wiedziała ze nie będę chciała przebywać w ich towarzystwie.
- ale to wtedy muszę cię odprowadzić - dziewczyna przez chwile milczała gdy nagle John B się odezwał.
- JJ może to zrobić - w tym samym czasie spojrzałam z blondynem na niego.
- Wiesz co - zaczął ale Sarah mu przerwała
- Dziękuje bardzo, na pewno ci się odwdzięczę - nie miał już wyjścia, ja w sumie tez.
Przez większość drogi milczeliśmy. Nawet nie wiem dlaczego. Czułam się z tym dość nie komfortowo ale ma szczęście chłopak zaczął rozmowę.
- Wiec tak właściwie czemu potrzebujesz swojego prywatnego ochroniarza - zaśmiał się a ja uderzyłam go w ramie - Ej No to bolało
- jak boli to rośnie - uśmiechnęłam się arogancko w jego stronę - ale jeśli chodzi o to - przez chwile zastanawiałam się jak to powiedzieć - Rafe Cameron jest po prostu zagrożeniem dla środowiska - chłopak parsknął śmiechem.
- takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Byliście razem ? - nie lubiałam otwierać się przed nieznajomymi ale JJ wydawał się nawet spoko
- Tak, przez dwa tygodnie ale później okazało się ze to wszystko to jeden wielki błąd, i on tego nie zrozumiał - blondyn słuchał mnie bardzo uważnie - później bardzo się wkurzył i tak jakoś wyszło
- No to nieźle - znów się zaśmiał
- zawsze jest ci tak do śmiechu ? - spojrzałam na niego śmiertelnie poważnie.
- Tak, chyba będziesz musiała się przyzwyczaić
CZYTASZ
My hot boy || Rafe Cameron
FanfictionNie cierpiałam swojego życia do momentu w którym nie poznałam go. Był on kimś więcej niż przyjacielem, a może tylko mi się tak wydawało , może on mnie tylko wykorzystywał a ja byłam taka głupia i wierzyłam w każde jego słowo, być może ale uważam że...