Minęło już dużo czasu odkąd byłam w związku.
Nasi znajomi już wiedzieli, ale dzisiaj miał być dzień kiedy miałam poznać ojca mojego chłopak.
Nikt tego nie chciał, nawet JJ, ale jego ojciec był uparty jeszcze bardziej niż on.
Stałam pod drzwiami zastanawiając się czy nie uciec. Nie mogłam tego zrobić. Musiałam być silna.
Zapukałam do drzwi i czekałam. Po chwili drzwi się uchyliły a ja zobaczyłam uśmiechniętego blondyna.
- Cześć - Chłopak pocałował mnie szybko w usta - wchodź mój tata czeka, z góry za niego przepraszam.
- Jasne, jestem chyba przygotowana - zaśmiałam się cicho.
Blondyn przepuścił mnie w drzwiach, a ja przeszłam koło niego. Gdy dotarłam do salonu zauważyłam mężczyznę siedzącego na kanapie.
- Ty to pewnie Camila - mężczyzna wstał i podał mi rękę - mów mi Luke - uśmiechnęłam się delikatnie - JJ skocz proszę po coś do picia - chłopak szybko nas opuścił - nie zasłużył na ciebie, jest idiotą i nic nie osiągnie w życiu.
- Nie mów tak o nim, nie doceniasz jakiego masz wyjątkowego syna - Mężczyzna tylko parsknął śmiechem
- On jest nikim, powinnaś o tym wiedzieć, patrz ile twoja rodzina ma pieniędzy i wszystkiego on nie ma nic, nie rób sobie nadzieji dziewczyno bo i tak zaraz cię zostawi - milczałam - a teraz ładnie cię odprowadzę do drzwi - złapał mnie za dłoń i ciągnął za sobą. Byłam w takim szoku ze było mi wszystko obojętne. Jak on mógł mówić takie rzeczy.
Dopiero coś do mnie dotarło gdy znalazłam się sama na dworze.
Czy ten chuj właśnie mnie wyprosił. Jak on mógł.
Wiedziałam ze za mną nie przepada ale No przepraszam bardzo co to ma być.
Szlam do domu w samotności, gdy nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy za mną.
- Cami, proszę zaczekaj - był to JJ. Jezu jak ja się cieszyłam ze przyszedł.
- JJ, nie wiem czy to wyjdzie - chłopak nagle stanął - bardzo cię lubię i jesteś naprawdę wyjątkowy ale ja nie jestem gotowa, przepraszam - łza poleciała po moim policzku.
Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Rozumiem, nie jestem zły ani nic tylko obiecaj mi że będziemy się przyjaźnić - uśmiechnęłam się.
- Obiecuje - znów się w niego wtuliłam.
W tym samym momencie mój telefon zawibrował. Wyciągnęłam go z kieszeni.
A No tak. Nie utrzymywałam z nikim kontaktu przez ostatni tydzień, nawet nie wracałam do domu.
Kliknęłam w powiadomienie i zaczęłam czytać.
Rafe 🔫
Camila, proszę odpisz mi. Martwimy się o ciebie, szczególnie ja wiesz co tu się odwala. Napisz coś żebym wiedział ze jesteś bezpieczna. Tęsknię 💋
- Kto napisał ? - chłopak przyglądał się mi, a ja po prostu podałam mu telefon.
Przez chwile milczał po czym powiedział - Może powinnaś mu odpisać, albo się z nim spotkać. To słodkie ze się o ciebie martwi, nawet po tym co zrobił.
- Nie wiem, dalej źle się z tym czuje - przez chwile myślałam co mogła bym napisać.
Camila
Hej, sorki ze nie pisałam ani nic, ale nie miałam czasu. Możemy się spotkać ?
Nie wiem czy byłam na to gotowa ale gdzieś z tylu głowy czułam że potrzebuje jego towarzystwa.
- Będę się już chyba zbierać - powiedział chłopak i mnie przytulił - pa Cami .
Wróciłam do domu po paru dniach. Kiara pozwoliła mi u siebie przenocować, wiec nie miałam problemów przez ostatnie dni.
- Gdzie ty kurwa byłaś !? - głos Toppera do mnie dotarł - wszyscy cię szukaliśmy.
- Byłam z JJ - słyszałam jak się zaśmiał.
- nie spotykaj się z nim, proszę.
- Jest moim przyjacielem, i mam zamiar się z nim spotykać.
- Znowu się z nim spotkasz i nie będziesz miała z nikim kontaktu !? Camila wszyscy cię szukali. Gdy byś wiedziała co tu się działo. Rafe codziennie przychodził i pytał się czy jesteś, w pewnym momencie chciał nawet zadzwonić na policję i zgłosić twoje zaginięcie. Doceń to ze ludzie się o ciebie martwią i miej trochę szacunku - wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego pokoju.
CZYTASZ
My hot boy || Rafe Cameron
FanfictionNie cierpiałam swojego życia do momentu w którym nie poznałam go. Był on kimś więcej niż przyjacielem, a może tylko mi się tak wydawało , może on mnie tylko wykorzystywał a ja byłam taka głupia i wierzyłam w każde jego słowo, być może ale uważam że...