7# Spotkanie

144 3 0
                                    


Wyłączyłam telefon i zeszłam na dół się napić. Wzięłam napój i poszłam oglądać "Stranger Things". Obejrzałam kilka odcinków i spojrzałam na godzinę, była 15:59 więc podeszłam do szafy i wybrałam mój strój. Postawiłam na czarny top, niebieskie dżinsy oraz czarną bluzę. Podeszłam do toaletki i zabrałam się za makijaż. Dziś pomalowałam się mocniej czyli różowy brokatowy cień do powiek,  ciemno- różowe usta, trochę rozświetlacza na policzki, nos i czoło oraz róż na policzki. 

Wzięłam telefon, pieniądze, perfumy, klucze od domu, szminkę, szczotkę do włosów i słuchawki do torebki. Zbiegłam na dół, podeszłam do lustra i zaczęłam prostować włosy (wiem, ależ się postarałam). Poszłam do drzwi wejściowych, założyłam buty, wzięłam kurtkę do ręki i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. 

Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam spotify i zaczęłam sama włączać po kolei wszystkie utwory (np. solar- "nigdy więcej 2020", 2115 "Bruce", Zdechły osa "Patolove", OKI "Doja Cat" itp.). Weszłam do autobusu i włączyłam jakąś playlistę bo czekała mnie długa droga i przeczuwałam że zasnę. I zasnęłam, lecz był to sen bardzo płytki ponieważ na każdym przystanku się przebudzałam. 

Zatrzymaliśmy się na moim przystanku i wysiadłam. Chciało mi się pić więc poszłam na kawę do starbucks'a. Spojrzałam na zegarek, była 17:30. Stwierdziłam że jeszcze się powłóczę po mieście i zacznę szukać odpowiedniego klubu.

Szłam prostą drogą zapatrzona w telefon ponieważ przeglądałam instagrama. Źle stanęłam na nodze na progu chodnika i się... przewróciłam. Bolała mnie kostka, ręce i dupa. Próbowałam wstać lecz ból nogi mi to utrudniał. Nagle znikąd pojawiła się tuż przede mną ręka a po chwili usłyszałam pytanie: " Pomóc?". Złapałam niepewnie (miałam złe przeczucia) rękę chłopaka i spojrzałam na jego twarz. Miał loczki, niebieskie oczy, delikatne piegi i ładny uśmiech. 

Pomógł mi wstać po czym zaczął się do mnie dobierać. Złapał mnie w biodrach, przybliżył do siebie i próbował pocałować moją osobę. Zaczęłam się wyrywać lecz boląca kostka nie ułatwiała sprawy i piszczeć ale nikogo nie widziałam wkoło siebie. Myślałam że nikt mi nie pomoże. 

Chyba w ostatniej chwili usłyszałam krzyk dochodzący zza moich pleców: "ZOSTAW JĄ!". Miałam cały czas zamknięte oczy lecz zbyt bardzo się bałam by je otworzyć więc czekałam na rozwój wydarzeń. Po chwili poczułam że mnie puścił i upadłam na ziemię. 

Strach trochę przeminął i odważyłam się żeby otworzyć oczy. Zobaczyłam dosyć przystojnego chłopaka w dredach z opaską Suprime, przykucał przy mnie i uspokajał. 

Jak się uspokoiłam to odruchowo go przytuliłam. Oderwałam się od niego i:

-  Przepraszam- powiedziałam

-  Nic nie szkodzi. Wszystko ok?- zapytał troskliwym tonem

-  Jest git poza tym że boli mnie kostka.

-  Mogę?

Nie odpowiedziałam mu tylko kiwnęłam głową. Zobaczył tę kostkę po czym:

-  No, trochę spuchnięta jest. Powinnaś jechać do jakiegoś lekarza. 

-  Nie chcę. Wolę nie

-  Nie ma żadnego "ale..." jedziemy do lekarza.

-  Ale...

- TERAZ!


Pierwszy pocałunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz