XI

23 4 1
                                    

Hwang pamięta tamte wydarzenia jak za mgłą. Jedyne co kojarzy to pełen zawiedzenia i złości wzrok Jeongina przeszywający całe jego ciało.
Po przybyciu karetki stracił przytomność, a obudził się dzień po całym wydarzeniu, w szpitalu z ogromnym bólem głowy.

Jego problemem był fakt, że nikogo przy nim nie było, co tylko sprawiło, że ten chciał zasnąć ponownie i nigdy się nie obudzić. Cisza w jego pokoju była frustrująca, a telefon za ciężki aby go podnieść ze stolika nocnego.

– Może po prostu nie zasługuję na szczęśliwe zakończenie? - zapytał sam siebie, gapiąc się w biały sufit. Kolory jego pokoju szpitalnego były przytłaczające - brudna żółć z zielenią, które kompletnie do siebie nie pasowały. Jedynym plusem był fakt, że był tam sam i nikt nie zadawał mu irytujących pytań ani nie wydawał frustrujących odgłosów.

Po pewnym czasie nie przeszkadzała mu już niekomfortowa cisza, a krótki dialog z pielęgniarkami na dyżurze i dialog z lekarzem, który jako jedyny ciekawy był o jego stan był wystarczający.

Problemem stały się niespodziewane odwiedziny. Nie był to ani Jeongin ani ktoś inny z jego „przyjaciół". Był to jego ojciec, którego nie widział kilka lat.

Hyunjin odwrócił głowę w stronę drzwi i zamrugał kilka razy, gdy zobaczył w nich znajomą, ale odległą sylwetkę.

– Hyunjinnie! - powiedział mężczyzna, przybierając uśmiech na twarzy.
– Czemu znowu zmuszasz mnie do przyjazdu? Nie możesz po prostu nie sprawiać kłopotów? - westchnął głośno i usiadł nieproszony na krześle obok łóżka.
– Wiesz ile musiałem prosić swojego szefa o wolne, aby tylko zobaczyć swoje dziecko? Powinieneś być wdzięczny.

Chłopakowi głos utknął w gardle. Z przerażeniem patrzył i analizował twarz swojego ojca. Zmienił się, ale nie tak aby jego ukochany syn go nie rozpoznał.

– Kto ciebie tutaj zapraszał? - powiedział w końcu po dłuższej ciszy Hyunjin.

Mężczyzna rozbawiony uniósł brwi, jakby usłyszał najśmieszniejszy w całym swoim życiu żart.
– Twoi koledzy! A tak dokładnie to kolega... - westchnął głośno w zamyśleniu.
– Jeongin...? Chyba jakoś tak się nazywał.

Hyunjin podniósł się nerwowo z łóżka. Poczuł jak przepełnia go złość, smutek, żal i przy okazji jeszcze większa nienawiść do chłopaka.
– Nikt ciebie tutaj nie zapraszał, jestem dorosły. - powiedział szczerze, chcąc uniknąć dłuższej rozmowy.

– Jesteś okropnie niewdzięczny. - zmarszczył brwi, poprawiając swoją kurtkę.
– Udało mi się kupić nawet nowy zestaw farb dla ciebie, kosztował naprawdę dużo. - powiedział podkreślając słowo „dużo".

– Okej! Czyli teraz próbujemy wszystko załatwić pieniędzmi? Najpierw mnie zostawiasz na pastwę losu, a teraz wracasz jak jakiś bohater i oczekujesz, że przyjmę ciebie z otwartymi rękoma? Czy kiedykolwiek coś tobie o mnie przypominało, przez ten cały czas, że byłbyś w stanie pomyśleć „to by pasowało do niego"? Czy przyjechałbyś, gdyby nie ten jebany akt próby samobójczej?! - wykrzyczał mu, czując jak jego emocje słabną i on sam nie ma siły na dalszą rozmowę.

Usłyszał jedynie charakterystyczne prychnięcie, które oznaczało pogardę i jego nieprzyjemny alkoholowy oddech, który poczuł przez zbliżenie i nagłe szarpnięcie za koszulkę.
– Jakbyś chciał wiedzieć to właśnie załatwiłem ci zwolnienie z psychiatryka, chociaż tylko tam się nadajesz. Myślisz, że ja chciałem mieć takie dziecko?

Hyunjin przygryzł policzek od środka.
– Jakie dziecko? Mów konkretnie, a nie się pierdolisz.

Chłopak poczuł jedynie mocniejsze szarpnięcie za jego koszulę szpitalną i to dziwne uczucie jakby właśnie odpłynął, ale ciągle był świadomy tego co się dzieje. Po prostu trafił do pewnego miejsca w swojej głowie, do którego nic nie dociera, a on nic nie słyszy.  Mógł się domyślić co powie ojciec. Wyzwie go, skopie, a na sam koniec rzuci prezenty i z tym samym sztucznym uśmiechem opuści szpital. Przecież robił tak zawsze, prawda?

Jako dziecko ciężko mu było to odczuć - uważał swojego ojca za dobrego człowieka bo kupował mu prezenty, zabawki, słodycze, chodził z nim na plac zabaw, uczył go jeździć na rowerze, a resztę idealnie ukrywał. Z każdym rokiem zauważał, że coś jest nie tak i mężczyzna, którego jak uważał znał bardzo dobrze, stał się dla niego obcy.

Do rzeczywistości przywróciły go trzaskające drzwi i jego ojciec opuszczający pokój. 
Hyunjin westchnął ze spokojem, jakby ktoś mu właśnie odjął kamień z serca.
Przez chwilę poczuł się jak okropny dzieciak, gdy zobaczył leżącą siatkę z farbami, których było swoją drogą naprawdę dużo, ale bardzo szybko to dziwne uczucie odeszło.

Kolejna rzecz jaka przyszła mu do głowy to to jakie świństwo zrobił mu Yang. Zastapił go z Seungminem, a teraz na sam koniec wysyła do niego ojca, o którym by nawet nie pomyślał w swojej aktualnej sytuacji.

Szczerze mówiąc to żal ścisnął jego serce, gdy zdał sobie sprawę z tego, że przez ten cały czas ani jeden z jego przyjaciół nie odwiedził go, ale nie miał już siły płakać.

– Pierdolić ich wszystkich. - powiedział po chwili i przeniósł wzrok na telefon, po którego w końcu sięgnął.

Miał naprawdę małą nadzieję, że któryś z jego przyjaciół napisze do niego jak się czuje czy chociażby przyjdzie do niego z jego ulubioną zupą miso, ale żadna z tych rzeczy się nie stała.

Chłopak miał ochotę znowu zareagować złością, zniszczyć swoje ciało, zadać sobie znowu ból mimo, że ten fizyczny jak i psychiczny mu ciągle towarzyszył. Nie wiedział czemu tak jest i czemu ma taki charakter, ale męczyło go to, chciał się uwolnić od tego ciała, które utraciło możliwość wyrażania uczuć.

~~~

Dzień dłużył mu się niemiłosiernie. Każdy film na telefonie go nudził, a wypis miał dostać za 2 dni, dlatego zostało mu leżenie na łóżku, spanie i gapienie się w sufit.

Samotność mu doskwierała, dlatego przez chwilę miał ochotę napisać do Hana czy chociażby do Chana aby trochę z nim pobyli, poopowiadali głupie historie, ale jego głowa go powstrzymywała. W końcu, skoro nawet nie zapytali się co tam u niego i nie wiedzą praktycznie czy Hwang żyje to nie chcą również spędzać z nim czasu.

Nagle w drzwiach zobaczył niespodziewanego gościa. Miał wrażenie, że wszechświat wysłuchał nieprawidłowo jego błagania bo CHCIAŁ kogoś na zabicie samotności, ale NIE CHCIAŁ widzieć akurat TEJ osoby, dlatego podniósł się do siadu, gdy zauważył, że znajomy nie planuje zawrócić.

———————————————————
Trochę dawno mnie nie było, przyznaję, ale jak mam wenę to postaram się wstawiać rozdziały trochę częściej ;>
Dziękuje za przeczytanie, miłego wieczoru / dnia!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝑰𝒎𝒂𝒈𝒊𝒏𝒆 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒓𝒊𝒆𝒏𝒅𝒔~ Hyunjin x I.NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz