XVII - Jesteśmy dorośli

43 4 8
                                    

Udało mi się uspokoić przyjaciółkę. Wysłuchałam, co ma do powiedzenia, mówiłam kojącym tonem i powtarzałam, że Igor to świnia. Po chwili Małgorzata przestała łkać.

– Czuję się jak idiotka. Od kilku miesięcy żyję nadzieją, że do siebie wrócimy. A on... – Nie dokończyła.

Jakiś czas temu jej mówiłam, żeby się od niego odcięła, ale nie posłuchała. Nie zamierzałam jej tego wypominać.

– Wiesz to na 100 procent? – Zapytałam.

– Ręki sobie nie dam uciąć. – Szepnęła. – Staram się być silna dla Stasia, ale ta wiadomość mnie przerosła.

– Ale to nic pewnego. – Przypomniałam jej.

Próbowałam ją jeszcze przekonać, żeby nie martwiła się na zapas. Ale im dłużej rozmawiałyśmy, tym bardziej skłaniała się ku zerwaniu z nim wszelakiego kontaktu. Jeśli to, co mówiła, było prawdą, to szybko się pocieszył. Mogłam tylko sobie wyobrażać, co czuła Małgorzata.

Ich ślub i wesele miały miejsce ponad 5 lat temu. Wtedy wydawało się, że naprawdę będą razem już zawsze. Ale od tamtej pory wszystko zdążyło się rozlecieć.

Posmutniałam po naszej rozmowie. Igor nigdy nie był psem na baby, więc jego obrotność była ogromnym zaskoczeniem.

Rafał wrócił do pokoju już po zakończeniu przeze mnie rozmowy.

– A tobie co się stało? – Zdziwił się na mój widok.

Musiałam wyglądać, jakby ktoś mi przyłożył.

– To prawda, że Igor znalazł jakąś pannę? – Zapytałam.

Przyjaźnili się. Kto, jak nie on, mógł znać prawdę. Zwłaszcza, że przepływ informacji między nimi był o wiele sprawniejszy niż między mną a Małgorzatą, odkąd urodziła.

Popatrzył na mnie przeciągle i westchnął ciężko.

– Nie wiem, czy to coś poważnego. Ale tak, z kimś się spotyka. – Oznajmił wreszcie.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – Zdziwiłam się.

– A co by to zmieniło? Przecież to nie nasza sprawa. – Odparł.

Nie odpowiedziałam. W pewnym sensie miał rację.

– Masz jeszcze jakieś informacje-bomby? – Spytałam z przekąsem.

Nie spodziewałam się, że przysiądzie się obok i powie cokolwiek. Ale jak widać, miał dzień dobroci dla Jagody.

– A co jeszcze cię interesuje? – Zapytał pogodniej.

– Co dalej z Oskarem? Zapomniałam go zapytać.

Wzruszył ramionami.

– Nic. Zaliczył i jest zadowolony. – Konkretnie i bez zbędnego owijania w bawełnę.

– A co na to... – Udałam, że zapomniałam imienia znajomej Rafała.

– Ali? Zdaje się, że nic. – Uśmiechnął się.

Odpowiedziałam tym samym.

– Daj znać, jak się dowiesz czy Igor tak na poważnie spotyka się z tamtą babką. – Poprosiłam.

– Nie ma sprawy.

Położyłam się do łóżka i odwróciłam przodem do ściany, chcąc zasygnalizować zakończenie rozmowy. Rafał posiedział jeszcze chwilę na łóżku, a potem przeniósł się na pierdzący powietrzem materac.

Znowu tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz