Rozdział VIII

418 32 6
                                    

Kain's Pov

Pojawiłem się u chłopaka cztery razy w szkole, wydawał się trochę nieobecny jak to się mówi na osoby, które są ciałem w jednym miejscu, a duchą w drugim. Ciekawe. Jacy ludzie są dziwni, zamartwiają się całymi dniami. Nie rozumiem ich. Zaczynam zastanawiać się, czy nie znaleść sobie jakiegoś notatnika i zapisywać wszystko czego się dowiaduje.

Dzisiaj obserwowałem ludzi w parkach, sklepach, ich pracach i ulicach. Niektórzy się uśmiechali, czego nigdy w piekle bym nie zobaczył. Inny narzekali jak to oni mają ciężko. Zauważyłem też kilka osób, które płakało na pogrzebie. Nawet nie wiem po co przeszedłem obok tego cmentarza. Wszystkie ludzkie emocje jakie dzisiaj widziałem były dla mnie w pewnym sensie nowe. Były inne niż jakie kiedykolwiek widziałem na przykład u aniołów lub innych demonów. Znam tylko kilka diabłów (ludzi będących za życia złymi do szpiku kości, zabijali, gwałcili, porywali, bawiło ich ludzkie cierpienie), które okazywały inne emocje niż pozostałe. Nie interesuję się nimi zbytnio, diabły nam usługują w pewnym stopniu są naszymi niewolnikami, sługusami. Ja takich nie mam w domu.

Wróciłem do tego chłopaka, Theo. Kiedy się zjawiłem leżał nieruchomo na swoim łóżku, oddychał. Ciekawe co mu jest. Usiadłem na łóżku i delikatnie położyłem rękę na jego czole. Nie miał gorączki, ale pod wpływem mojego dotyku poruszył się, uderzył moją rękę. Spojrzałem na niego zdziwiony. Mimo iż widziałem już wcześniej ludzi, którzy ruszają się podczas snu, nigdy nie reagowali na dotyk, gdy jestem dla nich niewidoczny. On mnie dotknął bez problemu co jest niemożliwe. Zadziwiające.

Przespał około dwie godziny, w tym czasie ja zdążyłem przeczytać kilka rozdziałów książki o zwierzętach żyjących z ludźmi na Ziemi. Jest kilka stworzeń, które potencjalnie mogą zabić ludzi.

- Co ty robisz? - usłyszałem jego cichy głos

- Czytam

Spojrzałem na niego, leżał opierając się na ramieniu z oczami skupionymi na mnie. Widać było po nim, że jest zmęczony. Z trudem zadał poprzednie pytanie, czyli coś mu jest. Pytanie tylko co?

- Co Ci się stało? - spojrzałem w jego stronę

- Nic - złapał się za tył głowy tak jakby chciał ją przytrzymać

Okłamał mnie. Zastanawiające. Jego zachowanie przeczyło wypowiedzianemu słowu.

- Kłamiesz

Zdziwił się moim oskarżeniem.

- Skąd ty...

- Demony biorą siłę między innymi z kłamstwa

- Yyy... Okej

Co z nim jest nie tak, ja się pytam. Czy on jest w pełni sobą? Nie wygląda na opętanego, czyli jakąś ludzka dolegliwość, jak oni to nazywają... bólami jakimiś. Nie rozumiem ludzi.

- To co Ci jest?

- Boli mnie głowa

- I po co mnie okłamałeś, a raczej próbowałeś

Bo Cię prawie nie znam i mam wrażenie, że chcesz mi coś robić

Usłyszałem jego odpowiedź w głowie. Fakt chce coś zrobić, ale nie jemu. Właśnie pora na napisanie paktu. Cóż będzie to mój pierwszy, czyli muszę dobrze go przemyśleć.

- Zmęczony? Mimo snu

- Zamknij się

Przekręcił się na prawy bok i przykrył jeszcze bardziej kołdrą. Zabawne. Nic więcej nie powiedziałem, znowu zająłem się czytaniem.

Theo's Pov

Zastanawiało mnie przez chwilę co on czyta, ale po namyśle wolę nie wiedzieć. Próbowałem zasnąć, jednak przez straszny ból głowy było to dość ciężkie. Zamknąłem oczy i znów spróbowałem zasnąć.

Tym razem udało mi się. Tylko nadal wszystko słyszałem z otoczenia. Słyszałem głos mojego taty, który najwyraźniej wszedł do pokoju. Rozmawiał z kimś przez telefon o problemie w pracy, z jakąś maszyną.

Po chwili usłyszałem też komentarze demona na temat zakłamanej obietnicy jaką złożył rozmówca taty. On naprawdę wie kiedy ktoś kłamie. Dobrze to wiedzieć, przydatna umiejętność w każdym razie.

Tata delikatnie szarpnął mnie za ramię, abym się zbudził. Z sporym ociąganiem otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem była jego zatroskana twarz.

- Dobrze się już czujesz? Mama mówiła, że boli Ciebie głowa

Jak boli go głowa to jak ma się czuć?

Możesz się zamknąć?!

Okej

- Nie najgorzej

Moja odpowiedź nieusatysfakcjonowanowała go. Coż nie dziwię mu się, chce się się wszystkiego dowiedzieć. Ciekawe, czy zadzwonił już do sekretariatu, chyba nie. Patrzy na mnie tak jakby wyczytywał z mojej twarzy wszystko co chce wiedzieć.

- A możesz mi powiedzieć skąd wiedziałeś o tym co robił twój brat

- Widziałem go kilka razy

- Na korytarzu czy gdzieś indziej?

Czy on zamierza dać Ci spokój?

Miałeś się zamknąć, pamiętasz?

- Na korytarzu

-  Jak został zdemaskowany przez tę dziewczynę? Miałeś z tym coś wspólnego, prawda?

Czy jednak zadzwonił

Jak o mnie powiesz to Ciebie zabije

Słuszam!?

- Synku, pobladłeś. Wszystko w porządku?

- Tak... Po prostu zobaczyła mnie i jego na jednym korytarzu...

- Oh... To twój brat miał niezłego pecha

- Ta...

- To ja już pójdę, odpoczywaj

Zmusiłem się do uśmiechu, choć wciąż w głowie miałem różne wizję na temat mojej śmierci z rąk Kain'a. Zaczynam się go coraz bardziej bać. Przykryłem się kołdrą w nadzieji, że ten zrezugnuje z zabicia mnie. Mimo iż powiedział, a raczej pomyślał, że zrobi to jeśli powiem o nim tacie. Wątpię w to, że tego nie zrobi.

Znów zacząłem starać się zasnąć. Teraz było to jeszcze trudniejsze.

Mój demon [yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz