~Walka o wszystko~

7 4 1
                                    

Lancelot zyskał olbrzymią popularność u wszystkich, uwielbiają go woźne, uczniowie, dyro i nauczycielki które ślinią się na jego widok.

Do konkursu o sale musiałem zdobyć drużynę, już wybrałem salę którą podzielę miedzy członków ekipy. To znaczy będzie moja ale oni beda mogli tez tam prowadzić lekcje. Do ekipy wybrałem:
-Siebie oczywiście
-Idola (też nie ma sali)
-Jakąś babkę z wąsem

Problem polegał na tym, że potrzeba cztery osoby a nas jest trójka. Postanowiłem zapytać się Ignacego czy ma dobry pomysł na to kto ma do nas dołączyć.
-Ej kogo mamy wybrać?
-Może Lancelota jest taaaki mądry.
-Ej nie zakochuj się w nim! Przecież jesteśmy razem!-powiedziałem, kłamałem sam byłem nie wierny wobec niego, lecz starałem się wyprzeć to z pamięci.
-Dobra no, ja TYLKO wymieniam jego zalety!-prychnął oburzony.
-A do kogo należy ta sala o którą walczymy?
-Hmmm nie wiem. Idźmy sprawdzić.

*Disco i Idol poszli sprawdzić do kogo należy upragniona sala*
-Wychodzi na to, że jest ona biolchemów.-powiedziałem zamyślony
-Czyli musimy zmierzyć się z Krzyśkiem i Olą?! Nie mamy szans!- powiedział przerażony.
-Musimy dobrać sobie kogoś do ekipy co ogarnia biologię, my jesteśmy tylko humanami.
-Ja byłem przez chwilę na matfiz!-powiedział z dumą
Wtedy zza rogu wyłonił się święty duecik - Ola i Krzychu we własnej osobie.
-Czyli chcecie nam odebrać salę?! Mamy trzy, ale tej nie oddamy jest dla nas zbyt cenna!-powiedziała Ola.
-Jeśli chcecie ją zdobyć musicie nas pokonać w naszej grze. Mam nadzieję, że ogarniacie metabolizm bo jak nie to będzie z wami krucho!-powiedział Krzysiek i zaczął się opentańczo śmiać.
-To co Krzysiu, szybkie *kaszel* *kaszel* w kantorku?- zapytała Krzyśka flirciarsko Ola.
-Jasne moja rzeżuszko <33 -powiedział i obydwoje udali się w stronę sali z przejściem na kantorek.

Zniesmaczeni poszliśmy w kierunku schodów gdy nagle światło przed nami zgasło a na końcu korytarza wyłoniła się postać niskiej brunetki. To była Magda - Chemiczka.
-Mam dla was propozycje nie do odrzucenia...
   Spojrzeliśmy się na siebie wymieniając z Ignasiem zdziwione spojrzenia.
-Dołącze do waszej drużyny.
-Czemu?-zapytałem, jeśli będziemy ją mieć nasze szanse się podwyższą.
-To w ramach zemsty, dawniej nauczyciele chemii i biologii żyli w zgodzie. Nasze sale były na tym samym korytarzu. Doskonale się dogadywaliśmy i byliśmy jak rodzina.
  Byłam wtedy nowo przyjęta więc nie mogłam za wiele zrobić, Krzysztof zbuntował innych biologów przeciwko nam i w „bitwie o sale" zaatakowali nas. Zawarli sojusz z ludźmi od geografii i niemieckiego. Razem pokonali nas i pozbawili naszych ukochanych sal. Strącili nas z raju do piekielnej piwnicy!
Przerobili szatnie i prysznice oraz pokoje na sprzęt, na nasze nowe sale. Jesteśmy jak upadłe anioły które chcą powrócić. Dlatego chcę się do was przyłączyć, w imieniu wszystkich chemików.-powiedziała poważnym tonem.

-dobrze razem ich pokonamy!-powiedział radośnie Ignacy.

*Tajm spik do za tydzień*
   Mateusz już wrócił do niemiec, ale obiecał częściej wracać. Ja i moja ekipa uczy się biologii. Magda nie cacka się z tematem bo czyta akademickie podręczniki do medycyny natomiast Ignaś atlas zwierząt domowych dla czterolatków.

Wyznaczyliśmy u Środzkiego termin naszej wielkiej bitwy.
Dla nich to walka o nic a dla nas o wszystko...

Disco, idol jest bliskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz