Rozdział 4

22 4 0
                                    

Nie mogąc skupić się na następnych lekcjach siedziałam i myślałam o Alanie. Można powiedzieć że miałam lekkie wyrzuty sumienia. Jednak jak to ja byłam zbyt dumna żeby przeprosić. Gdy pod koniec ostatniej lekcji zabrzmiał dźwięk dzwonka szybko opuściłam salę i skierowałam się na szkolny parking. Wypatrywałam wzrokiem mojego brata i jego czarnego BMW którym przyjechaliśmy do szkoły. Gdy zauważyłam samochód a obok niego mojego brata który obmacuje jakąś brunetką tylko przewróciłam oczami i skierowałam się do samochodu na przednie siedzenie. Po kilku minutach miejsce kierowcy zajął Dylan.
- Wybierasz się na dzisiejszą imprezę? - przerwałam panującą między nami ciszę
- Tak - powiedział-Ty zapewne też ze swoim Alankiem - dodał prześmiewczo
- Nie z moją nową koleżanką i nie nazywaj go moim - powiedziałam
- A nie sądzisz że powinnaś wtedy zamiast jego imienia powiedzieć moje ? - zapytał
- Nie kontroluje tego co mówię jak zemdleje. Jak bym była świadoma wolałabym abyś to ty ze mną był. - powiedziałam
- Zastanów się jak ja się czułam gdy się obudziłam zamiast ciebie zobaczyłam twojego największego wroga? - zapytałam
- Myślałem że jak straciłaś przytomność to i tak powiesz że chciałabyć żebym to ja z tobą został ale jednak się pomyliłem - powiedział
Resztę drogi milczeliśmy. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Lecz wiedziałam że wina leży po jego stronie. Mógł powiedzieć że jest moim bratem i to on ma zostać ze mną a nie bawił się w to czyje imię powiem. Wruciwszy do domu poszłam do kuchni i zjadłam mandarynkę. Były to mój ulubiony owoc który codziennie jadłam. Nie wyobrażałam sobie dnia chociaż bez jednej mandarynki. Po zjedzeniu poszłam do mojego pokoju. Ze względu na to że nie zadano mi żadnej pracy domowej doszłam do wniosku że pooglądam sobie socjal media a potem jak starczy mi czas to może jakiś film. Zanim odpaliłam laptopa ustawiłam alarm na dziewiętnastą. Wiedząc że jeśli już zanurze się w świat internetu to nie będę kontrolować ile czasu w nim spędzę.
***
Zadzwonił alarm. Z bólem serca wstałam od biurka i pokierowałam się do łazienki wzięłam szybki prysznic i po piętnastu minutach byłam znowu w pokoju. Z jednej z szuflad mojego biurka wyjęłam kosmetyczkę i znowu udałam się do łazienki zrobić makijaż. Nie wiedziałam w co się ubierać więc nie nie chciało mi się kombinować z makijażem. Postawiłam na czarną kreskę. Nie uważałam że jestem dobra w robieniu makijażu bo prawie dziesięć minut robiłam jedną. Po skończeniu jakże dla mnie ciężkiej czynności jak i malowanie się stanęłam pod ciężkim wyborem jakim był wybór sukienki. Po jakim czasie w końcu i tak postawiłam na standard i włożyłam białą obcisłą sukienkę do której dobrałam czarne szpilki. Nie miałam czasu by wybierać biżuterię więc jedynie postawiłam na złote serduszka. Nie chciałam żeby mi przeszkadzały podczas tańczenia więc nie mogły być zbyt wielkie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam czarną małą torebkę do której schowałam papierosy, zapalniczkę, telefon no i oczywiście trochę gotówki. Starałam się biec ale nie ukrywam że szpilki mi tego zadania nie ułatwiły.
- Część Emma - przywitałam się
- Część zarąbiście wyglądasz - powiedziała
- Dzięki ty też - odpowiedziałam i
przytuliłam się na przywitanie i jak tylko lepiej usadowiłam się na fotelu i zapiełam pas bezpieczeństw.
***
Droga minęła nam dość szybko. Rozmawiałyśmy o głupotach i nawet nie zdążyłam się spostrzec kiedy byliśmy pod domem. Gdy wyszłyśmy z auta prosto pokierowałyśmy się do drzwi domu. Muzykiem było słychać już na podjeździe. Nie mogąc się doczekać imprezy pospieszałam Emme .
- Pijemy? - zapytała wchodząc do budynku
- Oczywiście- odpowiedziałam
Obie pokierowałyśmy się do kuchni którą jak to ujęła Emma ,,znała jak swoją kieszeń". W jak się domyśliłam holu znajomi mojego brata z nim na czele już kręcili z jakimiś dziewczynami. Na ten widok przewróciłam oczami i pokierowałam się za dziewczyną do kuchni. Ona wyjęła z jakiejś szafki dwa kieliszki i wlała do nich czystą wódkę. Szybko wyzerowałam kieliszki i nalałam sobie kolejną porcję.
- Nie za szybko? - zapytała
Ja tylko popatrzyłam na nią z pod byka i wyzerowałam szybko kieliszek.
- Co powiesz na mały zakładzik?- zapytała
- Wchodzę w to- powiedziałam nie wiedząc nawet o co jej chodziło
- Prześpij się z jakimiś chłopakiem na dzisiejszej imprezie - powiedziała unosząc kącik ust do góry.
- Z wielką przyjemnością. Jak przegrasz to zrobisz wszystko co to będę chciała- powiedziałam pewnym siebie głosem
- Natomiast jak wygram to ty będziesz usługiwać mi- powiedziała
- Zgoda - powiedziałam i wyciągnęłam dłoń aby przypieczętować nasz zakład.
Wypiliłyśmy jeszcze trochę kieliszków i powoli odczuwałam jak alkohol zaczyna przejmować nademną kontrolę. Poszłam na parkiet aby trochę potańczyć i wtedy spotkałam wzrokiem czarne teńczuwki.
- Nie za dużo wypiłaś królewno - zapytał
- Nie ładnie tak bez powitania - powiedziałam
On po tym pocałował mnie w policzek na co nawet pod wpływem alkoholu zarumieniłam się. Wtedy zaczęła lecieć powolna muzyka. Alan obioł mnie wokół tali a jak położyłam ręce na jego karku i powoli zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki.
- Dziękuję za taniec królewno - powiedział kiedy piosenka dobiegała końca.
Kiedy chciał odejść złapałam go za nadgarstek i przyciągnęłam do siebie łączonc nasze usta w namiętny pocałunek
- Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy królewno - powiedział kiedy oderwaliśmy się od siebie.
Nigdy po samym alkoholu nie miałam aż takiego pociągu do seksu. Doszłam do wniosku że ktoś musiał coś dosypać mi do wódki. Nie mogłam teraz dowiedzieć się kogo to sprawka bo miałam ochotę się pieprzyć. Chciałam ostro, brutalnie, dziko, mocno, bezlitośnie. Zero delikatności.
- Chcę ciebie tu i teraz - powiedział
- To na co jeszcze czekasz? - zapytałam i uniosłam kącik ust do góry. Wziął mnie na ręce i puścił jak już byliśmy w jakimś pomieszczeniu gdzie nikt nam nie mógł przeszkodzić. Przez całą drogę nawet na chwilę nie oderwaliśmy się od siebie. Nasze języki prowadziły zaciętoł walkę której nikt nie mógł wygrać.
- Zaraz tak cię przelecę że wszyscy na tej imprezę usłyszą twoje jęki.- powiedział uśmiechając się pod nosem
- Zobaczymy kto tu będzie jęczał - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się uwodzicielsko.
Zjechałam rękami do jego rozporka którego bez większego wysiłku udało mi się rozpiąć.
- No to zaczynamy zabawę- powiedziałam
Zsunęłam z niego czarne dresy adidasa. Poraz ostatni raz spojrzałam mu w jego czarne hipnotyzujące tęczówki.

The fire of love [Zawieszona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz