Pierdolony budzik. To pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy po usłyszeniu znienawidzonego przeze mnie rozbrzmiewającego dźwięku budzika.
-Kurwa - wymamrotałam przeczuwając ręką po mojej twarzy.
Dziś był dzień w którym wszyscy poznają dawną mnie.
Z taką myślą niechętnie wstałam z łóżka.
Wygrzebałam z garderoby czarny top i tego samego koloru dresy. Ze względu na to, że za oknem było pochmurnie zgarnęłam jeszcze czarną skórzaną kurtkę, tego samego koloru skarpetki i ruszyłam w kierunku łazienki.
- Skończone - powiedziałam gdy skończyłam robić kreski. Nie byłam jakąś mistrzynią ale wcale nie wychodził mi aż tak źle.
Wzięłam torebkę sprawdzając czy wszystko mam i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.
- Część siostrzyczko widzę cze wracasz do starej ty - powiedział Dylan lustrując mnie wzrokiem
- Jak widać - powiedziałam niechętnie
- Przyznam ci się szczerze, że ja trochę tęskniłem za starą toba
- Już nie musisz tęsknić, bo stara ja wróciła
- Nie sądzisz że trzeba to uczcić? - zapytał
- Impreza- powiedzieliśmy oboje w tym samym czasie
- To niech będzie o osiemnastej. Z tego co słyszałam dziś otwierają nowy klub w okolicy. Nie masz nic przeciwko?
- Absolutnie. Impreza z tobą to sama przyjemność - powiedział obejmując mnie ramieniem.
W kuchni na wyspie znalazłam kolorowa karteczkę wzięłam do ręki i zaczęłam czytać na głos.
Część. Niestety musiałem wyjechać dziś bardzo wcześnie w sprawie interesów. Przepraszam, że się nie pożegnałem. Nie martwcie się pieniędzmi. Zostawiłem wam sporą sumkę na koncie. Wracam za dwa miesiące. Kocham was tata.
- Taki z niego kurwa ojciec jak z koziej dupy trąba. - powiedziałam
- Masz rację nawet się z nami nie pożegnał
-Ej ale skoro ojca nie ma to nie musimy wychodzić do klubu na imprezę tylko możemy ją zrobić tutaj - powiedział a na jego twarz wkradł się ten łobuzerski uśmiech
- Nie sądzisz że trochę żal organizować tu imprezy. Szkoda chałupy. -powiedziałam rozglądając się po domu
- Dobra niech ci będzie. Wynajmę jakie na dzisiejszą noc.
- Ej idziesz dziś do szkoły, bo ja nie mam ochoty? - zapytał Dylan
- To jak ty nie idziesz to ja też nie- odparłam
- No to w takim radzie możemy jechać po jakieś ozdoby i inne duperele na tą imprezę
***
-500 euro - powiedziała ekspedyjętkaOboje wytrzeszczyliśmy oczy nie dowierzając tego co właśnie usłyszeliśmy. Popatrzyłam znacząco na Dylana, który wiedział o co mi chodzi i wyjął portfel żeby zapłacić za zakupy. Uśmiechnęła się zwycięsko co nie uszło mojemu bratu, który przewrócił oczami.
- Za takie duperele zapłaciliśmy tyle kasy - westchnął pakując torby do bagażnika czarnego BMW.
- Przynajmniej zorganizujemy niezapomnianą imprezę o której będą mówić wszyscy przez następny miesiąc
- Organizujemy listę czy zapraszamy kogo chcemy? - zapytal-Niech będzie lista- opowiedziała - i sama ja zorganizuje jeżeli masz tak dramatyzować- dodałam gdy zobaczyłam że otwiera usta
- Niech będzie ale napiszę ci kto ma być na niej obowiązkowo. Słyszysz. O-bo-wią-zkowo.
CZYTASZ
The fire of love [Zawieszona]
RomanceOstrzeżenie Książka zawiera sceny 18+ . . . Jestem świadoma że opowiadanie zawiera błędy