Rozdział zawiera sceny seksualne
Gdy skończyłam przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie czarną do połowy ud czarną sukienkę od Armani. Na nogi założyłam czarne szpilki na cienkim obcasie. Włosy delikatnie sobie zakręciłam. Nie chciało robić mi się z nimi nic lepszego a i tak nie miałabym na to czasu. Wyszłam z pokoju zabierając ze sobą torebkę. Pozamykałam drzwi i z piskiem opon odjechałam z posesji do willi którą Dylan wynajął na dzisiejszą imprezę.
Gdy byłam na miejscu pod bramą znajdowała się grupka osób wykłucających się z ochroną
- Co się dzieje ? - zapytałam zaciekawiona
- Ci młodzi nie są na liście a uporają się że muszą wejść
- Wpuść ich Diego - poprosiłam. Ochroniarz natychmiast skinoł głową i wpuścił ich na posesję.
- Część siostrzyczko- powiedział mój brat
- Część braciszku - przywitałam się z ironią w głosie
Poszłam prosto do kuchni po alkohol. Zastanawia mnie jak można bawić się na imprezach na trzeźwo. Przecież to nie realne.
Od razu poczułam zapach potu, alkoholu i narkotyków. Stałam w kuchni i obserwowałam ludzi bawiących się w salonie. Niektórzy siedzieli na wielkiej beżowej kanapie inni tańczyli a jeszcze inni pieprzyki się gdzieś po kontach.
- Ludzie to mają popęd. Początek imprezy a tu już się ruchają. - zaśmiałem się
- Też tak sądzę. - poczułam ręce oplatające mnie w tali. Ktoś przyssał się do mojej szyi robiąc malinki.
- Alan przestań - powiedziała stanowczo god rozpoznałam do kogo należy ten seksowny, lekko zachrypnięty głos.
- Księżniczko trudno się powstrzymać kiedy jesteś taka piękna i do tego tylko moja.
- Kurwa przestań. Nie jestem niczyja. Słyszysz ni-czy-ja. Zrozum to w końcu. Nie jestem jakąś rzeczą którą każdy chłopak może sobie przywłaszczyć. - wykrzyczałam nie mogąc powstrzymać emocji i wyrwałam się z jego uścisku. W pośpiechu opuściłam kuchnie nie czekając na jego reakcje.
- Co za dupek - powiedziałam do siebie nie świadoma, że kto kolejek to usłyszy.
- Musisz o Alanie?- zapytała mnie nieznajoma.
Odwróciłam się zdezorientowana. Nie wiedziała, że kot kolwiek może usłyszeć mnie przy tak głośniej muzyce. Emma. Cholerna Emma Brown, przez którą te przeklęte problemy się zaczęły.
Dziewczyna może i ładnie wyglądała. Miała krótka białą sukienkę na ramiączka, do tego czarne szpilki. Sukienka idealnie podkreślała jej ciemniejszą karnację.
- Weź spierdalaj. Kto cię wogule tu wpuścił.
- Może kojarzysz mojego brata. Liam Borown. - zaczynałam przypominać z kąd kojarzyłam to nazwisko. Dopiero potem zorientowałam się, był on na tej liście, z której ludzie musieli być na dzisiejszej imprezie.
- Jeżeli masz coś ważnego to mów. Jeżeli jest inaczej to tam są drzwi. - uciełam ręką wskazując na drzwi wejściowe
- Po pierwsze chciałam cię przeprosić za to, że wymyśliłam ten pieprzony zakład na samym początku naszej znajomości. Taka sytuacja nie powinna wogule mieć miejsca. Poprostu byłam naćpana.
- Zrobiłam to. - przerwałam jej- Zaliczyłam Alana Johnsona - dokończyłam zdanie na co Emma zrobiła wielkie oczy jakby nie dowierzała, że jestem do tego zdolna.
Oj kochaniutka ty nie wiesz do czego ja jestem zdolna
- Co? - zapytał ktoś - Przespałaś się ze mną dla jakiegoś jebanego zakładu? - zapytał nie dowierzając moim słowom
A ja już wiedziałam że nie powinnam tego dłużej ciągnąć. Odwróciłam się i spojrzałam głęboko w jego czarne tenczówki. Alan wpatrywał się we mnie jakby zobaczył jakąś kosmitkę.
- Tak - odpowiedziałam krótko bez zastanowienia- Masz z tym problem? - uniosłam brew
- Niewierze - powiedział bardziej do siebie niż do mnie
- Nie wierzysz w co? - prychnełam- w to że to zrobiłam. Myślisz że z miłości poszłam z tobą do łóżka po niecałym tygodniu znajomości. - Zadam ci pytanie jesteś głupi czy tylko takiego udajesz?
- Nie, to nie może być prawda - powtarzał jakby nie chciał nawet myśleć, że to zrobiłam.
Taka była prawda. W tamtym momencie nie czułam nic. Smutku, żalu, rozczarowania. Chciałam poprostu iść się najebać i zapomnieć o wszystkim. Nie tylko tym co się przed chwilą wydarzyło ale też o ojcu, śmierci matki, ocenach. Chciałam poprostu poczuć się wolna, bez żadnej kontroli ze strony ojca czy brata. Pragnęłam znów być ta samą nie przejmującą się niczym, rozpieszczoną nastolatką, która wraz z bratem siała postrach w szkole.
Ale nie wiem czy potrafiłam.- Pora znów wrócić do gry - powiedziałam zacierając ręce
Nie zastanawiając się ruszyłam w kierunku salonu. Rozejrzałam się i na środku kanapy dostrzegłam grupkę chłopaków śmiejących się z czegoś.
Pierwszego lepszego złapałam za rękę i poprowadziłem do jednego z pokojów w tej willi. Przyszpiliłam go do ściany. I złączyłam nasze usta. Nie całował jakoś nad wyraz dobrze ale przecież lepsze to niż nic. Położył moje ręce na biodrach aby po chwili zjechać jeszcze niżej na pośladki. Zaczął je ściskać. Mruczałam w jego usta z rozkoszy. Zaczęłam odpinać pasek jego spodni po czym rozsunęłam rozporek. On w tym czasie podwinął moją sukienkę ku górze. Nie miałam majtek co bardzo ułatwiło mu pracę. Zaczął pieścić moją łechtaczkę. Włożył we mnie palca. Jęknełam w jego usta. Zaczął nim poruszać a gdy się przyzwyczaiłam dodał kolejnego. Jego usta skutecznie tłumiły moje jęki. Pieprzył mnie palcami i do tego cały czas pocierał łechtaczkę. Dochodziłam . On gdy to zauważył przyśpieszył ruchy. Przez co robił to bardziej stanowczo.- Kurwaaaa- jęknełam dochodząc.
Moje ciało zaczeło trząść się z przyjemności.
- Co do kurwy!? - nagle w pokoju pojawił się Dylan trzymającą jakąś dziewczynę za rekę. Przewróciłam oczami czekając aż zrobi mi wykład. - Pokoju nie potrafisz zamknąć. - warkną że złością w głosie
- Spokojnie nic się przecież nie stało - powiedziałam odsuwając się od nieznajomego i poprawiając sukienkę - Już doszłam - uśmiechnęłam sie do brata po czym podeszłam do chłopaka i szepnęłam mu na ucho parę słów.
CZYTASZ
The fire of love [Zawieszona]
RomanceOstrzeżenie Książka zawiera sceny 18+ . . . Jestem świadoma że opowiadanie zawiera błędy