Rozdział 10

14 3 0
                                    

- Kurwa chyba w kalendarzu sobie zapisze że dziś nastał ten dzień i znowu tu przyszłaś. - usłyszałam głos mojego przyjaciela z recepcji.
Gdy matka odeszła przychodziłam tu i spędzałam godziny na strzelaniu.
- Będę wpadać częściej - obiecałam
- Trzymam cię za słowo - Co dla ciebie? - dodał
- Właściwie jesteśmy razem ale... - spojrzałam na Alana
- Japierdole co się stało z tobą. Najpierw pojawiasz się nieoczekiwana na strzelnicy i w dodatku nie sama tylko z chłoptasiem.
Przyznam że nie spodziewałem się tego po tobie.
- Jakbyś dał mi dokończyć zapewne być się dowiedział że nie mam chłopaka. - powiedziałam
- Ja już myślałam że...- nie dokończył bo mu przerwałam
- Jestem Olivia Williams nie bawię się w związki mam nadzieję że zapamiętałeś
Nie ukrywam wkurwił mnie tym tekstem o chłopaku. Miałam ochotę urwać mu jaja. Kiedyś z nim rozmawiałam i nie zamierzam wchodzić w jakieś związki. Lubiłam swoje życie jakie było za życia matki i chciałam do niego powrócić po tej żałobie. Ojciec miał na nas wyjebane nie interesował się niczym. Załamał się od śmierci matki i dziwiło mnie to czemu. Rozwiódł się z nią więc nie wiedziałam dlaczego tak popsuł sobie psychikę i pochłoną się w wir pracy. Nie nadawała bym się na psychologa  - pomyślałam 
- Ej wszystko w porządku? - wyrwało mnie z przemyśleń pytanie Alana
- Tak takk- odpowiedziałam szybko ją co on zmarszczył brwi i chciał coś powiedzieć ale ostatecznie wycofał się z tego pomysłu za co byłam mu wdzięczna bo nie zamierzałam się tłumaczyć i nawet nie bym się aby ciągnął ten temat.
***
- Wygrałam - powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem na twarzy
- Może chciałem żebyć wygrała
- Takie bajeczki to opowiadaj swojemu bratu. - powiedziałam na co on parsknoł śmiechem. Jego brat był małym pieciolatkiem o bujnej wyobraźni. Któregoś dnia gdy przyszłam do jego mamy z zaproszeniem które przekazał jej mój ojciec Tony wymyślił sobie że jestem śliczną i powinnam być z jego bratem. Asz się wzdrygnełam na tą myśl że mogła bym być z takim debilem, cwelem, pedałem, sukinsynem, dupkiem jakim był Alan. Czasami zdarzało się że współczułam temu pięciolatkowi że ma tak jebnietego na umyśle brata jakim jest Alan. Był on wesołym chłopcem z bujnymi włosami które wogule nie przypominały tych Alana. Byli kompletnie różni pod względem wyglądu jak i charakteru. Tony był małym chłopcem o blond włosach i niebieskich oczach. Jedyne co to rudy twarzy które delikatnie przypominały Alana.
- Wszystko dobrze?- zapytał kładąc rękę na moim ramieniu
- Tak - odpowiedziałam
- Kurwa widzę że coś się dzieje księżniczko. Nigdy się tak nie zachowywałaś. Powiedz mi o co chodzi to pomogę ci rozwiązać ten jebany problem
- Nic mi się nie stało nie martw się - odpowiedziałam tym razem pewnie i zarazem z kamienną twarzą
- Jak chcesz - westchnął po czym zabrał swoją rękę
- Wracajmy już. Jestem zmęczona. - powiedziałam poczym minęłam go i poszłam do recepcji
- Jak się podobał powrót na stare śmieci? - zapytał z uśmiechem na twarzy Tony
- Dobrze. Jeszcze tu wrucę. - powiedziałam oglądając się po pomieszczeniu strzelnicy. Pomieszczenie może nie było urządzane w luksusie ale było to miejsce w którym można znaleźć ukojenie. A przynajmniej ja je znalazłam po śmierci mamy. Może nie potrafiłam okazywać uczuć bo było to kurewsko trudne ale pomimo tego kochałam ją. Chciała dla mnie jak najlepiej i by wszystko żebym była szczęśliwa.
- Olivia? - zapytał Tony
- Kurwa mówiłem że jest coś z nią nie tak nigdy sie tak nie zawieszała. Księżniczko jak mi zaraz nie powiedz czemu tak się zachowujesz jedziemy do lekarza. - Bez dyskusji - dodał bo zapewne widział że chce już coś powiedział przychodząc do mnie Alan.
- Bez dyskusji. Nigdzie z tobą nie jadę
- Stary współczuję ci że musisz się z nią urzerać- powiedział o czym poklepał go po ramieniu
- Nie pierdol tylko zapisz w swoim notesiku że od teraz będę tu się zjawiać w każdą sobotę bez wyjątku - przerwałam ciszę która zapanowała miedzy nami.
Widzę że dawna Olivia Williams wróciła - zaśmiał się na co przewrucilam oczami.Chłopak podszedł do recepcji i zaczął klikać coś w komputerze.
- Ten przystojniak też będzie? - zapytał puszczając oczko Alanowi na co ponownie przewróciłam oczami
- Nie bądź zazdrosna nie zabiorę ci go - zaśmiał się
- Nie jestem zazdrosna ani tym bardziej zakochana sam niedawno powiedziałeś ze dawna Olivia Williams wróciła. A ona nie zakochuje się w nikim ani też nie jest o nikogo zazdrosna. - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Było fajnie ale jednak nie skorzystam
- Szkoda - odparł mój przyjaciel
- Możemy już iść. Jestem zmęczona - powiedziałam w kierunku Alana który natychmiast skiną głową i otworzył mi drzwi wejściowe
- Do zobaczenia - powiedział Tony ale ja nie miałam siły mu odpowiedzieć i tylko skinęłam głową
- Co oznaczało to że wróciła dawna Olivia Williams? - zapytał Alan w akompaniamencie odpalajacego silnika
- To jest długa historia....
- Proszę - zrobił słodką mine
- W skrócie  seks, chlanie, ruchanie i wciąganie
- Alan wytrzeszczył oczy i nie odezwał się już później przez całą drogę powrotną do mojego domu. Jechaliśmy w ciszy która nie była w moim odczuciu niezręczna. Byłam zmęczona i czułam jak powieki same mi się zamykają. Ten dzień był wykańczający. Powróciły mi wspomnienia których nie chciałam pamiętać. Chciałam stać się osoba która byłam za życia mojej mamy. Żeby każdy poznał dawną Olivier Williams. Dopiero jak Alan zaparkował samochód poczułam jego ręce oplatające moje ciało są.
- Dobranoc królewno - powiedział kładąc mnie na łóżko i całując w skroń. Nic nie odpowiedziałam tylko pozwoliłam sobie odpłynąć w krainę Morfeusza.

The fire of love [Zawieszona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz