Piekło

467 15 0
                                    

Był dość chłodny, wiosenny poranek. Wstałam jak zwykle przed szóstą rano i bezszelestnie podniosłam się z łóżka, żeby nie obudzić mojego męża, Stanisława. Podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niej świeże ciuchy i najciszej jak tylko mogłam wyszłam z sypialni. Ruszyłam do łazienki w celu naszykowania się do pracy. Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Puściłam gorącą wodę i stałam pod nią przez chwilę. Czułam jak ciepło przyjemnie rozlewało się po moim ciele. Po paru minutach zakręciłam wodę i zawinęłam się ręcznikiem, po czym wyszłam z kabiny. Spojrzałam na swoje ciało w lustrze. Całe było pokryte siniakami w różnym stopniu wchłonięcia. Wzięłam do ręki niebieskie dżinsy i delikatnie wsunęłam je na posiniaczone biodra, po czym chwyciłam biały sweter i włożyłam go zasłaniając siniaki na żebrach, brzuchu i ramionach. Zaciągnęłam rękawy na obu rękach, aby ukryć sine wręcz nadgarstki, po czym przeczesałam włosy i zrobiłam makijaż, aby ukryć siniaki znajdujące się na mojej twarzy. Skończyłam się szykować i spojrzałam ponownie na swoje odbicie w lustrze biorąc głęboki oddech.

- Dasz radę Anka - powiedziałam do siebie , żeby dodać sobie otuchy.

Jeszcze przez chwilę stałam przed lustrem, po czym wyszłam z łazienki i ruszyłam w kierunku kuchni, aby przygotować śniadanie dla Stanisława. Zrobiłam mu jajecznicę, a sama zjadłam tylko kawałek bułki, bo nie miałam ochoty na jedzenie. Postawiłam talerz z jedzeniem dla mężczyzny na stole, po czym ruszyłam do sypialni, aby go obudzić.

- Stanisław śniadanie - powiedziałam stając w drzwiach pomieszczenia.

Mężczyzna obudził się i spojrzał na mnie zaspanym jeszcze wzrokiem z tym swoim irytującym uśmieszkiem, którego nienawidziłam z całego serca.

- Czemu nie przyniosłaś go tutaj?! - wrzasnął mężczyzna i wstał z łóżka, po czym skierował się w moją stronę.

Wiedziałam co chciał zrobić, bo zawsze robił to samo. Podszedł do mnie i z całej siły uderzył mnie w policzek. Wydałam z siebie zduszony pisk i poczułam jak łzy spływają mi po obolałym poliku.

- Leży w kuchni na stole - wyszeptałam z zaciśniętymi zębami, po czym odwróciłam się i wyszłam kierując się do wyjścia z domu.

Na przedpokoju pospiesznie założyłam buty oraz kurtkę i wyszłam na zewnątrz od razu zmierzając do auta. Wsiadłam do samochodu i niemal natychmiast zamknęłam się w nim od środka. Nie mogąc dłużej dusić w sobie nadmiaru emocji zaczęłam krzyczeć chcąc wyrzucić je wszystkie. Po moich policzkach spływały niekontrolowane łzy, których nie umiałam powstrzymać.

~ I co teraz? ~ pomyślałam nadal nie mogąc zatrzymać łez ~ Nie pokażę się w takim stanie w bazie. Muszę się ogarnąć i to szybko ~ dodałam z nadzieją, że może dzięki temu się uspokoję choć trochę.

Po kilku minutach, spędzonych w samotności zamknięta w aucie, przestałam płakać, a mój oddech się uspokoił. Spojrzałam w lusterko, aby sprawdzić czy nie rozmazałam zbyt mocno makijażu. Na szczęście był nienaruszony. Odetchnęłam z ulgą i odpaliłam silnik. Włożyłam moją ulubioną płytę z piosenkami do odtwarzacza w radiu samochodowym i podgłośniłam chcąc zagłuszyć myśli. Spokojna na tyle, żeby nie sprawiać zagrożenia na drodze zapięłam pasy, wyjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę bazy.

Mimo WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz