Wjechaliśmy na podjazd i wyszliśmy z auta. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je, po czym weszłam do środka, a zaraz za mną wszedł Wiktor rozglądając się po wnętrzu.
- Nie powiem, całkiem tu ładnie - odparł, po czym złapał mnie od tyłu w talii i przyciągnął do siebie, a ja oparłam głowę o jego obojczyk uśmiechając się.
- Nie chcę być tu dłużej niż to konieczne. Proszę cię, chodź ze mną na górę po rzeczy - poprosiłam i pociągnęłam go ze sobą schodami do sypialni.
Będąc już w pomieszczeniu podeszłam do szafy i otworzyłam ją, po czym wyciągnęłam z niej walizkę. Rozłożyłam ją na łóżku, a następnie zaczęłam pakować wszystko co miałam w szafie. Po kilkunastu minutach byłam już spakowana, a w szafie wisiała tylko jedna sukienka, którą planowałam ubrać na siebie. Wyszłam z sypialni i skierowałam się do łazienki, aby zabrać z niej swoje kosmetyki. Chwilę później byłam już spakowana i prawie gotowa do wyjścia.
- Wiktor, możesz tu podejść, proszę? - zawołałam i czekałam na odpowiedź.
Nie dostałam żadnej słownej odpowiedzi, ale mężczyzna prawie natychmiast znalazł się obok mnie obejmując mnie w talii.
- W czymś Ci pomóc? - wyszeptał mi do ucha delikatnie kołysząc nami.
- Mógłbyś zanieść moją moją walizkę na dół, a ja się w tym czasie przebiorę? - poprosiłam, po czym pocałowałam go delikatnie w usta.
- Oczywiście kochanie - wyszeptał, a następnie zabrał walizkę i zszedł z nią na dół.
Gdy tylko Wiktor zniknął mi z oczu zaczęłam delikatnie zdejmować z siebie ciuchy krzywiąc się z bólu przy bardziej gwałtownych ruchach. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze , gdy nagle przed moimi oczami pojawiło się jedno wspomnienie tak wyraźne, jakby to było wczoraj. Stałam wtedy przed tym lustrem w samej bieliźnie tak jak teraz, ale wtedy miałam świeże ślady po uderzeniach i zapłakane oczy, a teraz siniaki już się wchłaniają natomiast oczy błyszczą na myśl o tym, że stąd uciekam i mogę być z Wiktorem. Patrzyłam na siebie jeszcze przez chwilę, po czym wyciągnęłam z szafy czarną, przylegającą sukienkę sięgającą mi do połowy uda. Włożyłam ją na siebie i przejrzałam się w lustrze. Delikatny materiał zakrył większość siniaków, ale te, które znajdowały się na moich rękach i ramionach nadal były widoczne. Poprawiłam ręką włosy i zeszłam na dół do Wiktora. Gdy tylko do niego podeszłam mężczyzna zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu, po czym złapał mnie delikatnie w talii i przyciągnął do siebie aby złączyć nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Po chwili odsunął się minimalnie żeby złapać oddech i spojrzał mi w oczy.
- Pięknie wyglądasz kochanie - wyszeptał mi do ucha i po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
- Dziękuję - powiedziałam tak cicho, że ledwo było mnie słychać.
- Idziemy? - zapytał głaszcząc mnie czule po głowie.
Nie odpowiedziałam, tylko złapałam go za rękę i pociągnęłam do wyjścia. Wsiadłam do auta i zapatrzyłam się w okno, przez co nawet nie zauważyłam kiedy do środka wszedł Wiktor i odpalił silnik, po czym ruszył kierując się do swojego domu.
- Wszystko w porządku skarbie? - zmartwił się widząc moją minę i położył mi rękę na kolanie.
- Tak - odpowiedziałam bez cienia jakichkolwiek emocji w głosie - Jestem tylko trochę zmęczona - skłamałam.
Przez resztę drogi nie odezwałam się ani słowem ciągle patrząc przez szybę. Mężczyzna co chwilę spoglądał na mnie monitorując mój stan. Oderwałam wzrok od okna i skierowałam go na bruneta.
- Dziękuję Wiktor - Wyszeptałam próbując się nie rozpłakać.
- Nie masz za co dziękować. Powinnaś zrobić to już dawno - pogładził mnie po kolanie powodując tym dreszcz, który przebiegł po moim ciele.
- Wiem, ale się bałam. Zresztą nadal się boję. Ten człowiek jest nieobliczalny i zdolny do wszystkiego. Nie chcę żeby coś Ci przeze mnie zrobił - zaczynałam trochę panikować.
- Nie chcąc narażać mnie narażasz siebie. Nie powiem żeby mi się to podobało, bo się o ciebie martwię kochanie. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu - zatrzymał się przed domem i pocałował mnie delikatnie w usta - Jesteśmy - oznajmił i wyszedł z auta, po czym poszedł do bagażnika po moją walizkę.
Wysiadłam zaraz po nim i stanęłam jak wryta przed budynkiem. Był duży i bardzo ładny, przez co czułam się bardziej jak w filmie niż w realnym życiu.
- Co tak stoisz? Wchodź do środka, powinno być otwarte - zaśmiał się i czekał aż się ruszę.
Po krótkiej chwili nadal zachwycona wyglądem budynku niepewnie ruszyłam w kierunku wejścia. Zatrzymałam się przy drzwiach i wzięłam głęboki oddech, po czym otworzyłam drzwi i jeszcze bardziej niepewna weszłam do środka. Rozejrzałam się dookoła obracając się przy tym wokół własnej osi. Wnętrze było jasne i bardzo przytulne.
- Zośka wróciłem! - krzyknął i odstawił moją walizkę na bok.
Dziewczyna po chwili zbiegła na dół i wpadła w ramiona ojca nie zauważając, że stoję obok.
- Martwiłam się - wyszeptała - Miałeś mi chociaż pisać jak nie zamierzasz wracać do domu - powiedziała oskarżycielskim tonem.
- No już, przepraszam, nie pomyślałem - głaskał dziewczynę po głowie.
- Cześć Zosiu - przywitałam się z nią trochę niepewnie.
-O, dzień dobry Pani Aniu - odpowiedziała odsuwając się od Wiktora i spoglądając na mnie.
Zauważyłam jak kątem oka spogląda na walizkę i wraca wzrokiem do mnie i Wiktora z pytającym wyrazem twarzy.
- Ania zostanie u nas na bliżej nieokreślony czas - wyjaśnił mężczyzna patrząc to na mnie to na Zosię.
- Mhm... - mruknęła z widoczną niechęcią - A nie pomyślałeś o tym, żeby mnie zapytać o zdanie?! Albo chociaż poinformować wcześniej?! Takie to trudne?! - wykrzyczała ze łzami w oczach.
Jej reakcja trochę mnie zasmuciła, ale nie dałam nic po sobie poznać. Wiktor spojrzał na mnie i chyba odczytał z mojej twarzy emocje, które chciałam ukryć, bo złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Zośka zachowuj się! - krzyknął na nią, a ona pobiegła ze łzami w oczach do siebie.
- Zostaw ją, nic się nie stało - poprosiłam i wtuliłam się w niego chowając twarz w zagłębieniu koło jego szyi - Musiała odreagować, to nic wielkiego.
- Przepraszam cię za nią - wyszeptał mi do ucha.
- Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Ja się wcale nie denerwuję, wszystko jest w porządku. Rozumiem jej reakcję, sama pewnie zareagowała bym podobnie - wyjaśniłam i na chwilę się zamyśliłam.
- Kochanie, zmieńmy temat - poprosił i pocałował mnie w czubek głowy - Chodź, pokażę Ci gdzie co jest - uśmiechnął się - Będziesz spać ze mną... jeśli nie będzie to dla ciebie problem oczywiście - drugą część zdania dodał trochę mniej pewnie.
Złapał mnie za rękę, a drugą ręką wziął moją walizkę i zaprowadził na górę do sypialni.
