"PRZYZWYCZAIŁEM SIĘ..." - te słowa tkwiły w umyśle starszego nie pozwalając mu się skupić na lekcji.
Jak długo musiał przechodzić przez to piekło, że się przyzwyczaił tak bardzo do tego?
W głowie miał mnóstwo okrutnych scenariuszy. Widział szatyna zamkniętego w kabinie w toalecie z podciętymi żyłami, krwawiącego, już na skraju śmierci z wykrwawienia...
Gdy dzwonek na lekcje ich rozdzielił, Felix obiecał być bezpiecznym przez tą jedną lekcję dopóki nie spotkają się ponownie, jednak zielonowłosy nie potrafił w to uwierzyć.
Stres obejmował jego ciało, powodując jego niekontrolowane tupanie nogą.
Nie mógł siedzieć bezczynnie na lekcji, gdy w jego przekonaniu piegus zdolny by był zrobić sobie krzywdę.
─── Proszę Pani, mogę skorzystać z toalety? ─── Zapytał unosząc rękę do góry. Nauczycielka bez większego problemu wskazała drzwi, co miało być zgodą.
Hwang cicho podziękował i wybiegł z klasy zamykając za sobą drzwi.
Potrzebował chwili by przypomnieć sobie jaką lekcję powinien teraz mieć australijczyk, powinna być to chemia.
Hwang biegł ile sił w nogach w kierunku toalety, która była jak najbliżej tej sali. Wbiegłszy do środka usłyszał cichy szloch z ostatniej kabiny.
─── Felix jesteś tam? ─── Zapytał niepewnie, podchodząc do drzwi ostatniej kabiny, wahając się nad tym czy ją otworzyć czy nie.
Cichy szloch ustał, jednak Hyunjin już poznał, iż to Felix. Ten sposób oddechu, słyszał w nim jego głos.
─── Felix wyjdź, proszę... ─── Odparł Hwang czekając aż drzwi się otworzą, jednak to się nie wydarzyło.
─── Nie. ─── Powiedział Lee, ciągnąc drzwi za klamkę do siebie, by drugi nie miał możliwości ich otworzyć.
─── Lixie proszę... Chcę ci pomóc, a nie skrzywdzić... ─── Odparł starszy z nadzieją, że tym przekona do siebie chłopca i przede wszystkim.
─── Poczekaj. ─── Mruknął Lee. Wtedy Hwang słyszał dźwięk odwijania papieru toaletowego. Nic wielkiego, ale jego umysł nasuwał mu mnóstwo okropnych scenariuszy.
Australijczyk ciągle coś wycierał, słyszał jak wyciąga kolejne listki papieru toaletowego i poprawia ubrania, aż w końcu do jego uszu doszedł dźwięk otwieranej klamki od drzwi.
Drzwi uchyliły się, a w nich ujrzał bruneta, zalanego łzami. Hwang bez zastanowienia rzucił się na chłopca z uściskiem.
Lee chwilę stał w jego objęciach bojąc się wykonać jakiekolwiek ruch, aż w końcu odwzajemnił gest drugiego.
─── Powiesz mi co się stało? ─── Zapytał zielonowłosy wciąż trzymając go w swoich ciasnych objęciach.
─── Nic się nie stało... ─── Powiedział młodszy, wycierając łzy o materiał koszuli Hwanga.
─── Nikt bez przyczyny nie płacze słońce... Możesz mi powiedzieć o wszystkim. ─── Odparł chcąc ponownie wejść do kabiny by tam się z nim zamknąć. Jego umysł podpowiadał mu, iż da to Felixowi chociaż minimalny komfort gdy będą tak sami i mało kto ich by usłyszał lub ujrzał jednakże gdy zobaczył na toalecie małą kroplę krwi a w śmietniku obok brudny w krwi papier przeraził się.
─── Felix możesz mi wyjaśnić co to? ─── Zapytał łagodnym tonem głosu by nie zestresować niższego od siebie chłopca, jednak sam fakt, że o to Zapytał musiał być wystarczający by zestresować młodszego.
Nie minęło parę sekund, a Hyunjin widząc to objął delikatnie jego drobne ciało, pragnąc uspokoić go.
─── Spokojnie, nie musisz mówić teraz... Pierw się zrelaksuj. ─── Odparł, gładząc delikatnie jego plecy.
Lee brał łamiące się wdechy i wydechy, dopóki jego oddech nie wyrównał się, a jego ciało nie przestało się trząść.
─── Już lepiej? Masz siłę mi powiedzieć? ─── Zapytał z troską w głosie zielonowłosy.
Piegus pokiwał głową lekko, jednakże wciąż nie chciał odsunąć od Hwanga chociażby o milimetr.
─── Znowu to zrobiłem. ─── Powiedział cicho szatyn. Czuł się przy Hyunjinie komfortowo, tak komfortowo jak przy nikim innym chociaż znali się bardzo krótko, Hwangowi udało się zdobyć jego zaufanie.
Zielonowłosy łatwo zrozumiał o co Felixowi chodziło. Za chwilę powoli odsunął się od szatyna, chwytając za jedną jego rękę
─── Mogę zobaczyć? Będziemy musieli to potem przemyć i opatrzeć. ─── Odparł starszy. W tonie jego łagodnego głosu wyraźna była troska i zmartwienie o piegusa, a Australijczyk wyraził zgodę
Hyunjin wtedy powolnym ruchem zaczął odwijać bandaże z jego rąk, próbując nie patrzeć w nowo utworzone skazy na jego ciele.
Zielonowłosy nie komentował tego. Po prostu podszedł do umywalki z młodszym.
Odkręcił wodę, dopilnował by była odpowiedniej temperatury. Nie za zimna ani nie za gorąca.
─── Przemyjemy to i owiniemy nowymi bandażami. ─── Zapewnił go spokojnym głosem Hwang, zaczynając oblewać jego krwawiące rany ciepłą wodą i przemywał je ostrożnie mydłem o zapachu mango i marakuji.
Piegus syczał z bólu, który przeszywał jego ręce, gdy te stykały się z mydłem oraz wodą. Hwang widząc jak zagryza dolną wargę z bólu próbował być jak najbardziej delikatny jak tylko mógł
─── Spokojnie Felixie. Musi chwilę poboleć, za chwilę przestanie. ─── Odrzekł zielonowłosy.
─── Piecze! ─── Krzyknął w pewnym momencie chłopak wyrywając rękę z tych Hwanga. Momentalnie ciało wyższego objęły wyrzuty sumienia. Czuł, iż zrobił mu krzywdę.
─── Wybacz... Nie chciałem by cię zabolało. ─── Powiedział tonem pełnym zmartwienia i żalu do siebie samego.
─── Proszę, zostaw mnie już. ─── Poprosił Lee, zawijając ponownie Bandaże wokół swoich nadgarstków. Za chwilę udał się w stronę drzwi i opuścił łazienkę zostawiając w niej Hyunjina samego, który ciągle myślał, co takiego zrobił źle?
✦ ˙ ִֶָ 𓂃 ⊹
nie czuje satysfakcji majac swiadomoac ze wszyscy slysza czego slucham przez sluchawki
its not like everyone in english class heard me listening to as i told you skz cover
( 808 )
CZYTASZ
𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 • hyunlix
Fanfiction。𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 | stray kids Felix był słoneczkiem każdego, pełen ambicji, planów, motywacji i świetlaną przyszłością jako przyszły neurochirurg. Jednakże za tym promiennym uśmiechem krył się chłopak, który nie umiał otworzyć s...