─── A Edgara Allana Poe'go znasz? ─── Zapytał Hwang podekscytowany rozmową o ulubionych pisarzach. Gdy Felix pokazał mu powieść Ryūnosuke Akutagawy pod tytułem "życie szaleńca", ciągle rozmawiali o autorach których wizerunki zostały ukazane w przeróżnych animacjach i komiksach, a sprawa którą Hwang chciał przekazać piegusowi poszła dawno w niepamięć
─── Jasne, że znam! Mam w domu nawet jego dwie książki, "Zagłada domu Usherów" i "Opowiadania prawie wszystkie". ─── Rzekł Lee.
─── Fajnie, a coś poza czytaniem książek robisz? Na przykład granie w gry czy coś.─── Odparł Hwang. Walentynki były coraz bliżej i pomimo, iż nie byli razem chciał zrobić mu prezent, ale zdawało się, że miał wszystkie książki, które Hwang chciałby mu kupić.
─── Akurat gram w gry. Jedną, ale ma ona wiele swoich części. ─── Powiedział Felix.
─── Jak się nazywa? ─── Zapytał zielonowłosy.
─── Pewnie nie znasz... Five nights at freddy's. ─── Odparł australijczyk.
─── Żartujesz sobie? Kiedyś z kuzynem w to grałem po nocach! Dalej mam koszmary, że to żółte coś mnie dopadnie. ─── Zaśmiał się Hyunjin.
─── Żółte? To pewnie Chica. ─── Powiedział Felix.
─── Nie wiem, ale miało czarne wydłubane oczy i krzyczało tak...
ghrrr! ─── Powiedział chcąc udawać dźwięk nawiedzonego animatronika co doprowadziło piegusa do śmiechu. Hyunjin brzmiał przekomicznie.─── To golden freddy, głuptasie! ─── Powiedział szatyn. Spojrzenia wszystkich wylądowały na nim, gdyż jego śmiech było słychać na całym korytarzu.
─── Dobra, Lixie, uspokój się, bo przyjdzie pani Park i będzie przypał, że się chichrasz głośno. ─── Rzekł starszy. Felix wziął kilka solidnych wdechów by uspokoić niekontrolowany śmiech.
─── Chodźmy na stołówkę, może serwują coś słodkiego. ─── Zaproponował młodszy po czym udali się na zapełnioną uczniami stołówkę. Gdy podeszli do lady, zobaczyli ostatnie dwa kawałki szarlotki posypanej cukrem pudrem. Felix wziął dwa papierowe talerzyki i nałożył na nie oba kawałki ciasta, za które razem wyszło trzy tysiące wonów.
Zajęli miejsce przy wolnym stoliku i zaczęli jeść ciasto, którego biszkopt smakował jak soda oczyszczona wymieszana z proszkiem do pieczenia.
─── Oni wrzucili tu cały słoik wodorowęglanu sodu z sali chemicznej czy co? ─── Zapytał Lee, wygrzebując kartonowym widelczykiem miąższ, które jakoś tymi jabłkami smakowało.
─── Mi smakuje, jak chcesz możesz mi dać tą resztę. ─── Powiedział Hwang nabijając na widelczyk kawałki biszkoptu z talerzyka szatyna.
─── Bo pomyślę, że wciągasz jakiś biały proszek. ─── Odparł Felix, na co Hyunjin odwrócił wzrok jakby miał niemały sekret do ukrycia.
─── Oj... Ale nikomu nie mów... ─── Rzekł Hwang nachylając się do ucha piegusa.
─── Bo ja wciągam oranżadę ze stołówki.─── Powiedział, czym znowu wywołał u Felixa głośny śmiech.
Hyunjin mimowolnie uśmiechnął się widząc go szczęśliwego... Do tego jego prawdziwy śmiech wydawał się mu słodki.
no hyunjin nieladnie orenzadke wciagac beze mnie
( 407 )
CZYTASZ
𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 • hyunlix
Fanfiction。𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 | stray kids Felix był słoneczkiem każdego, pełen ambicji, planów, motywacji i świetlaną przyszłością jako przyszły neurochirurg. Jednakże za tym promiennym uśmiechem krył się chłopak, który nie umiał otworzyć s...