CISZA między nimi przerwana została niegłośnym przytaknięciem Felixa, na co zielonowłosy z uśmiechem pociągnął piegusa do przedpokoju.
─── Ubierz buty. ─── Polecił Hwang, zaś sam nałożył swoje obuwie pozostawiając rozwiązane sznurówki.
Lee wykonał polecenie i wsunął na stopy znoszone już czerwone trampki.
─── Mieszkam dwa piętra nad tobą, mógłbyś wpaść kiedy tylko chcesz. ─── Odparł z uśmiechem Hwang. Felix zamknął drzwi na klucz i upewnił się pięć razy czy aby napewno są one zamknięte.
Hyunjin Mruknął tylko ciche "Chodź" po czym za nadgarstek pociągnął Felixa i prowadził po schodach na piąte piętro bloku.
Dla Felixa wciąż to było niewiarygodne, iż tak fajnego przyjaciela miał dosłownie nad głową.
Przed drzwiami mieszkania Hyunjin otworzył je i przepuścił Felixa w pierwszej kolejności, a sam wszedł do mieszkania za nim.
─── Hej mamo! ─── Zawołał z uśmiechem na twarzy Hyunjin jeszcze zanim zdjął buty i plecak.
Ponownie łapiąc australijczyka za rękę poprowadził go do niewielkiego salonu, gdzie wysoka kobieta o krótkich czarnych włosach nakrywała do stołu.
─── Cześć Hyunjin. Nie mówiłeś, że będziemy mieć gościa. ─── Powiedziała przyjaznym głosem kobieta, za chwilę idąc po kolejne krzesło specjalnie dla chłopca.
─── Spontanicznie to wyszło. Nie obrażasz się, prawda? ─── Zapytał dla pewności Hyunjin na co ta pokręciła głową. Zrobiła miejsce na stole jeszcze na kolejny talerz i szklankę z napojem.
─── Jak masz na imię, młody? ─── Zapytała, wyciągając rękę w stronę niższego.
─── Felix... ─── Rzekł. Jego ręka trzęsła się, gdy miał odwzajemnić gest, jednakże mimo to starał się nie wyjść na dzikusa przy mamie Hwanga.
─── Ja jestem Yeongsoo. ─── Powiedziała z uśmiechem.
Chwilę później, Hwang odsunął krzesło pokazując Australijczykowi by usiadł na nim.
─── Spokojnie Felix... Moja mama cię ewidentnie polubiła, nie masz czego się bać. ─── Zapewnił Hyunjin, pragnąc uspokoić młodszego głaskał delikatnie jego dłoń.
Gdy kobieta zauważyła bliskości między Felixem a Hyunjinem, wbiła wzrok w nich jakby ducha zobaczyła.
─── Felix, chciałbyś kompotu śliwkowego? ─── Zapytała nagle.
─── Jasne, poproszę. ─── Powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
Brunetka za chwilę wróciła do stołu z trzema szklankami w rękach i dzbankiem kompotu, a następnie przyszła z garnkiem gorącego ryżu, każdemu nałożyła po porcji, Felixowi przede wszystkim nałożyła dużą porcję, a potem nałożyła każdemu po cztery kawałki karmelizowanego kurczaka.
─── Smacznego kochani. ─── Powiedziała i z uśmiechem na twarzy zabrała się za jedzenie wcześniej przez siebie przygotowane, co również zrobił Hwang, zaś Piegus wpatrywał się drętwo w swoją porcję jedzenia.
─── Felix, czemu nie jesz? ─── Zapytał starszy. W jego głosie wyraźna była nuta zmartwienia.
─── Wybacz... Zamyśliłem się. ─── Odparł Lee. Chwilę później chwycił w dłoń widelec i spróbował kawałek przygotowanego przez kobietę mięsa. Czuł jak przygląda mu się chcąc znać opinie australijczyka na temat jej dania.
─── Smakuje ci, Felix? ─── Zapytała, na co szatyn pokiwał głową z uśmiechem i z smakiem spróbował mięsa z ryżem.
─── Hyunjin twoja mama gotuje pyszne jedzenie. ─── Odparł z uśmiechem.
─── Możesz przychodzić częściej. Pewnie sam niewiele jesz pochłonięty nauką i... ─── W tym momencie Hyunjin zaciął się. Pojęcie miał jak wrażliwy jest to dla Lee temat.
─── Może skorzystam. ─── Mruknął cicho Felix.
Kontynuowali jedzenie w niezręcznej ciszy, którą swoimi słowami przerwała matka zielonowłosego.
─── Jak się poznaliście?
Hyunjin wbił wzrok w młodszego, oczekując, iż to on odpowie, jednak to Felix tego od niego oczekiwał.
─── Cóż... Felix pisze wiersze, zauważyłem ich kawałek, pochwaliłem go, że pięknie pisze i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać. ─── Odparł zgodnie z prawdą Hwang.
─── Naprawdę? Kolejny miłośnik poezji w szkole medycznej? ─── Zaśmiała się kobieta, ale wydawała się zadowolona tym, że jej syn znalazł przyjaciela.
─── Tak... Mama mnie tym zaraziła. ─── Odparł piegus. Te czasy jak mama czytała mu wiersze i satyry do snu pamiętał, jakby były wczoraj.
─── Twoja mama musi być bardzo ciekawą osobą. ─── Stwierdziła brunetka z uśmiechem.
Wszyscy ucichli, słyszalny był tylko cichy stukot stopy o podłogę. To Felix próbował odreagować stres, który objął jego ciało, gdy ciemnooka kobieta wspomniała o mamie Australijczyka.
─── Musiała, mamo. Musiała... ─── Powiedział Hyunjin posyłając mamie jednoznaczne spojrzenie. Ta mało się własnym jedzeniem nie zakrztusiła, gdy pojęła co wyrządziła w głowie nastolatka swoimi słowami.
─── Gdzie jest łazienka? ─── Zapytał nagle Felix, przerywając ciszę.
─── Za rogiem przy moim pokoju. Chodź, zaprowadzę cię. ─── Rzekł Hyunjin. Szatyna złapał za rękę i poprowadził do łazienki, jak wspomniał, za rogiem przy jego pokoju, który Felix ujrzał dzięki otwartym drzwiom. W oczy rzucił się mu porządek jaki zielonowłosy potrafił utrzymać.
─── Tu jest łazienka, jakbyś czegoś potrzebował, to mnie zawołaj, dobrze? ─── Powiedział.
Felix wszedł do łazienki, a Hyunjin wrócił do matki dokończyć jedzenie tym razem bez Felixa, gdyż uniknąć chcieli niezręcznych rozmów.
✦ ˙ ִֶָ 𓂃 ⊹
dzirn dobry kochani dostałem 4 z matmy :P
szok
CZYTASZ
𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 • hyunlix
Fanfiction。𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 | stray kids Felix był słoneczkiem każdego, pełen ambicji, planów, motywacji i świetlaną przyszłością jako przyszły neurochirurg. Jednakże za tym promiennym uśmiechem krył się chłopak, który nie umiał otworzyć s...