1

273 9 2
                                    

10 lat wcześniej

Życie na ulicy bywa przewrotne. Jednym razem wygrywamy i jesteśmy najwyżej w hierarchii. Natomiast w drugim przypadku musimy się chować jak jakieś szczury. Wszyscy wolimy gdy jesteśmy pierwsi. Gang wtedy tętni życiem, przychody są większe i czujemy dominacje. Poza satysfakcją odczuwamy również strach. Strach, że znów będziemy najniżej.

La casa istnieje od dekad. Pierwotny założyciel był Hiszpanem, który nadał tę nazwę. Przez te wszystkie lata nikt nie chciał zmienić nazwy na bardziej Amerykańską. Szanujemy tradycje.

Jednak jedna tradycja się zmieniła. Gangi już nie walczą pięścim, a bronią. Już nie spotykamy się w wyznaczonym miejscu i po prostu bijemy, teraz wjeżdżamy sobie na ulice i zabijamy nawzajem.

–Jedziemy? -zapytał mój przyjaciel.

Tristan jest naszym OG, a na ulicy trwa wojna. Policji nie było tu już od dwóch tygodni. Gdy byli tu ostatnim razem, na komendę wrócił może jeden żywy funkcjonariusz. Nasi przeciwnicy -Boolds są bez serca. Jeśli już odpalą zapałkę, to nie zamierzają jej gasić. Wszyscy walczymy o jedno. O każdą ulice Brownsville.

–Gotowa Melody? -zapytałem, a następnie wręczyłem jej SMG.

Melody jest moją narzeczoną oraz mamy ośmioletnią córeczkę. Są identyczne. Spoglądam na moją kobietę. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszej. Jest mądra, odważna i lojalna. Ubrana jest cała na czarno, a na twarzy ma zawiązaną niebieską bandanę, która podkreśla jej oczy. Tętnią życiem i chęcią władzy. Jej blond włosy są związane w niskiego kucyka. Na nich również ma nasze barwy.

–Gotowa! -krzyknęła, a następnie zostawiłem buziaka na jej czole.

Wsiedliśmy do SUV'a i odjechaliśmy. Tristan i jego kobieta Mathilda, którzy również mają ośmioletnie dziecko. Oraz ja z Melody. Niektórzy by mogli powiedzieć, że jedziemy na misje samobójczą, inni zaś mogą być nam wdzięczni.

–Jaki jest plan? -zapytała siedząca z przodu Mathilda, a ja ścisnąłem dłoń Melody.

–Rozpierdolić wszystkich w czerwonych barwach! -krzyknął nasz OG.

La casa zależy na odbiciu stacji benzynowej. Jest jednym z bardziej podążanych terenów. Przynosi korzystne zyski co umacnia gang.

Dojechaliśmy.

–No to zaczynamy! -krzyknęliśmy jednocześnie, a następnie wysiedliśmy z samochodu.

Trisatn oraz nasi ludzie nie oszczędzają nikogo. Czerwony działa na nich jak na byki. Nie obchodzi ich czy mają coś do powiedzenia, po prostu idą przed siebie krwawą ścieżką. Tristan nie bierze jeńców.

Spoglądam jeszcze raz na Melody. Jest taka sama. Jeśli chodzi o wrogów, nie ma serca. Traci dusze i wszystkie uczucia. Jest nieustraszona, a ja jestem z niej dumny. Tutaj nie można się bać.

Teraz ona na mnie spogląda. Widzę w jej niebieskich tęczówkach ten morderczy wzrok. Jest cholernie seksowna. Mam szczęście, że jest moja bo inaczej sam bym się jej bał.

–Kurwa wzięliśmy za mało ludzi. -mówię do siebie szeptem.

Wchodzę do budynku i próbuje naśladować moich przyjaciół. Iść po trupach do celu. Jednak ja mam inną taktykę, chce zabierać jeńców. Ulegam pokusom i rozstrzelam trzech mężczyzn ubranych na czerwono. Przechodzę na zaplecze, aby zabrać papiery i zyski.

Wybuch.

Wybuchły dystrybutory. Melody. Tristan. Mathilda. Inni nasi ludzie.

Wybiegam ze stacji i wszędzie widzie ogień. Pomiędzy płomieniami są również ciała. Moja Melody.

–Musimy spierdalać. -wykrztusił z siebie jeden z naszych.

–Nie zostawię jej! -krzyknąłem, a z moich oczu popłynęły łzy.

Idę. Idę przed siebie do mojej Melody, do mojego Anioła. Znajduję ją prawie, że na ulicy. Musiała być daleko, to znaczy, że ma jeszcze duże szanse na przeżycie. Klękam przed nią i łapie jej dłoń. Jest cała we krwi. Ledwo oddycha, a jej oczy są pełne łez.

Ona cierpi.

–Melody uratuje cię. -mówię i nachylam się aby ją podnieść.

–Poczekaj. -mówi ledwo słyszalnym głosem.

Spoglądam na jej oczy. Wyglądają jak ocean, który cierpi i się boi. Zrobiły się ciemnoniebieskie, a źrenice się powiększyły.

–Nie uratujesz mnie. -zaczęła znów. –Przyszła moja kolej i muszę się z nią pogodzić, ale ty masz jeszcze mnóstwo czasu. -wygląda jakby każde słowo sprawiało jej ból. –Wróć do domu. Do Anniki i powiedz, że bardzo ją kocham, ale ma za mną nie tęsknić, bo jeszcze się spotkamy.

Spoglądam na nią. Jej blond kosmyki są całe we krwi, a z oczu wypływają pojedyncze łzy.

–Wrócisz tam ze mną, Melody!

Zamknąłem swoje oczy. Nie mogę patrzeć na jej ból, jak cierpi. Nie chce pamięć widoku, jak Melody odchodzi.  Z drugiej strony chce je otworzyć żeby móc na nią patrzeć. Zapisać każdy jej skrawek twarzy w mojej pamięci. Chce zapamiętać każdą jej doskonałość i niedoskonałość. Pragnę widzieć jej oczy już do końca moich dni.

–Ja nie wrócę. -wyglądała jakby miała coraz mniej sił. –Wychowaj ją na młodszą mnie. Ma być silna i nieustraszona. Ma być z siebie dumna i ty też z niej bądź, tak jak jesteśmy z siebie nawzajem. -mówi dalej. –Będziesz najlepszym ojcem, kochanie.

Zamknęła oczy. Odeszła ode mnie.

***

Trzy dni temu odbył się pogrzeb Melody.

Przez trzy dni czuję się jakbym został zupełnie sam na tym świecie. Już trzeci dzień słyszę jak mała Annika płacze za mamą.Kolejne dni widzę zapłakaną Panią Shan i jej wnuka. On też stracił rodziców.

–Tatusiu co będzie z nami teraz? -zapytała przytulona do mnie Annika.

–Teraz zrobię wszystko żebyś nie musiała spędzić tu reszty życia. -mówiłem. –Nie będziesz musiała walczyć jak mamusia.

Zaraz po pogrzebie zostałem wytypowany na nowego OG La casa. Odmówiłem. Nie chcę dalej walczyć. Nie chce nosić tych jebanych barw. Teraz chce zniszczyć każdego. Wszystkich co staną mi na drodze. Zawładnę tym miastem, będę kierował każdym gangiem w mieście. Oni będą musieli podporządkować się mi albo inaczej zginą.

–Ale na chce być jak mama!

Spoglądam na nią. Jest identyczna. Te same oczy i włosy. Charakter też ma zbliżony do Melody. Jest czuła w stosunku do bliskich i opiekuńcza, ale nie do osób, których nie darzy empatią. Wtedy mimo młodego wieku staje się oschła i wyrafinowana. Cała Melody.

–Uwierz, że będziesz. Płynie w tobie krew mamy. -przycisnąłem ją bardziej do siebie. –Będziesz kimś o wiele bardziej walecznym, a ja o to zadbam.

All the mask you wear Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz