Prolog

585 58 12
                                    

Sądzicie, że fajnie jest mieć hajs i brata bliźniaka? Och, ja też tak sądziłam. Mieszkasz w chałupie wartej jakieś pół miliona dolarów, masz nowe iPhony, iPady, inne techniczne gówna, ubrania znanych marek, no dosłownie masz wszystko. A co jeśli rodzina znika w ułamku sekundy, a ty obwiniasz się za wszystko? Przyłapujesz "kochającą" matkę na zdradzie, mówisz ojcu mimo, że prosiła cię, o nie robienie tego. Brat nie wie, że to matka zniszczyła rodzine. Ojciec odchodzi. Myślisz, że to wina matki i nie chcesz z nią mieszkać, jednak szybko zmieniasz zdanie. Z grzecznych, dobrze wychowanych dzieci robią się normalni nastolatkowie. Jak to sie dzieje? Myślisz, że to niemozliwe? Och, wyprowadzę cię w błędu. Wszystko co wydaje się być nie do zrobienia, po jakimś czasie okazuje się być stuprocentową sceną z życia. Wystarczy zmiana towarzystwa, kłamstwa, zdrady... Nagle twoje życie wywraca się do góry nogami, a ty musisz je spowrotem odwrocić. O może tego nie chcesz? Może ten chłopak, który pomógł je wywrócić znaczy coś więcej? Może jesteś w stanie zmienić i jego?

**************************

Zimny, deszczowy wieczór przyprawiał mnie o dreszcze na całym ciele. Stałam jak głupia pod szkołą czekając aż łaskawie mój brat ruszy dupę i przyjedzie po mnie.

-Gdzie ty do cholery jesteś?-warknęłam do słuchawki rozglądając się wokół siebie.

-Mama mnie nie wypuszcza, rozumiesz?

-Chyba sobie kpisz!

-Sam nie drzyj japy bo zaraz nas usłyszy.

-Mam wracać sama do domu?

-Ugh.. Na to wygląda.

Rozejrzałam się i udałam w stronę domu. Nienawidzę chodzić o tej porze, na dodatek w taką pogodę sama. Cóż, mieszkam w dobrej dzielnicy, jednak droga jaką muszę pokonać z tego zapchlonego budynku, który podobno ma nas kształcić prowadzi przez te niezbyt ciekawe. Szłam szybkim krokiem spoglądając przed siebie. Przez głowę przesuwały mi się najgorsze sceny z horrorów, które potajemnie kiedyś oglądałam, jednak po tym co wyprawiała moja wyobraźnia, zaprzestałam to robić. Nagle poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Nie była lekka i przyjemna. Na bank jest jakiegoś wielkiego typa stojącego z siekierą, aby uciąć mi głowę. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam się. Na wysokości moich oczu spostrzegłam czarną, skórzaną kurtkę. Podniosłam wzrok wyżej. Kilka blond loków wystawało spod ciemnego kaptura. Było ciemno. Nie widziałam twarzy. Na moje oko miał gdzieś trochę ponad metr osiemdziesiąt.

-Chyba coś zgubiłaś-usłyszałam zachrypnięty głos.

-J.. Ja?-wydukałam.

-Nie No coś ty. Oddaję ci mój telefon chcąc cie poderwać-powiedział ironicznie i wyciągnął rękę z moim białym iphonem.

-Dzięki?

Wzięłam telefon i sprawdzałam czy jest cały. Kiedy podniosłam wzrok, bo telefon był w normalnym stanie, nikogo już nie było. Czy ja mam omamy jakieś? Może za dużo siedziałam w szkole? Ruszyłam w dalszą drogę do domu. Nie sądziłam, że to durne spotkanie ze znalazcą mojego cennego telefonu może aż tak zmienić moje życie.

TEENAGERS  // Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz