Weszłam cicho do domu i zdjęłam w przedpokoju moje przemoczone do suchej nitki czarne vans'y. Moja mamusia nie toleruje chodzenia w butach w domu, a co dopiero w tak uświnionych i mokrych. Wydziedziczyła by mnie jeszcze albo nie wiadomo co. Droga do schodów na górę, gdzie znajdowało się moje lokum prowadziła koło wejścia do salonu. Moim marzeniem w tej chwili było przemknąć się cichaczem, jednak oczywiście to mi się nie udało. Kiedy stawiałam już stopę na pierwszym schodku usłyszałam głos mamy.
-Samantha Emily Hemmings do mnie!
-Nie jestem twoim psem, mamusiu.-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem wchodząc do pomieszczenia, z którego dobiegł jej głos.
-Dziecko jak ty wyglądasz!-wrzasnęła, co nie zrobiło na mnie wrażenia.
-Mogę iść się przebrać?-Najpierw wyjaśnisz mi gdzie się tak długo podziewałaś. Zobacz jak ty wyglądasz! Mogło ci się coś stać!
Kobieta obróciła mnie do lustra. Faktycznie wyglądałam jak siedem nieszczęść. Moja czarna bluza była jak wyjęta z miski z wodą. Blond kosmyki grzywki wyłaniały się spod kaptura, a z nich wciąż kapała woda. Nie wspomnę nawet o makijażu. Był dosłownie rozlany po całej twarzy. Jeansowe rurki ze swojego jasnego koloru, przybrały dość ciemny. Mimo tego, że zdjęłam buty zostawiałam mokre plamy na płytkach w przedpokoju i panelach w salonie. W lustrze spostrzegłam jak Luke siedzi grzecznie, zdziwiony moim widokiem w rogu na fotelu.
-Ale nic się nie stało mamo.-powiedziałam ze spokojem w głosie.
-Sam, powiedz mi gdzie byłaś.
-W szkole.
-Do godziny 19,30? Luke już dawno wrócił.
-Luke nie ma żadnych sportowych zainteresowań i dobrze o tym wiesz.
Cóż, mimo, że ja i Luke jesteśmy bliźniakami to różnimy się zainteresowaniami. Moją pasją jest wszelaki sport i mogłabym uprawiać go przez 24/7. A Luke? On chodzi na siłownie dwa razy w tygodniu "dla wyglądu". Jego pasjonuje szybka jazda. Samochody-jego drugi świat. Godzinami mógłby siedzieć i pielęgnować swoje auto. Czasem nawet do niego gada, rozumiecie? Zanim wsiądę do jego "cudeńka" sprawdza czy mam czyste buty. Kretyn, no po prostu kretyn. Ja tam lubie samochody, ale żeby aż tak? Nie. Nie ta bajka.
-Rose, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym?
-Mamo, ona..
Zaczął Luke, jednak ja chcąc uniknąć kolejnego monologu, ktory dostajemy przynajmniej raz w tygodniu zatrzymałam go. Dzisiaj pewne skończyło by się to niemałą awanturą. A do tego niestety nie mogłam dopuścić. W piątek idę z tym debilem na imprezę, więc żaden szlaban nie wchodzi w grę. Jeszcze tego by mi brakowało, żeby w początek weekendu spędzić w domu bo troskliwa mamusia nie pozwala nam wychodzić, gdyż mamy szlaban, za późniejsze przyjście ze szkoły.
-Przepraszam, że się spóźniłam.
-O której skończyłaś zajęcia?
-Czy to ważne? Zimno mi już..
-Odpowiedz.
-O 19..
-Wracasz do domu 15 minut, a dziś zajęło ci to pół godziny Sam. Dlaczego tak długo?
CZYTASZ
TEENAGERS // Ashton Irwin
FanfictionKochające się rodzeństwo. Z pozoru grzeczne i słuchające mamy. Sam i Luke są kulturalni. Nie imprezują, nie piją alkoholu, ba nawet nie przeklinają. Niestety tylko w oczach mamy. Cóż, wszystko ma swój czas. Jedna osoba, jedna chwila, jedna myśl-potr...