\**Kapitanie**/

118 9 0
                                    

       Minęły dwa dni od spotkania z Anabelle i Acem, nic szczególnego nie działo się w tym czasie. To co zawsze szkoła, podglądanie zawodników na boisku a potem wracała do domu, i tak w kółko. Do jej powrotu do Akademii Emperors zostało około trzech dni. Noga nie dawała już o sobie znać, leki i maść pomogły lepiej niż niejedni lekarze.

Ale ten dzień był inny niż te poprzednie, tym razem na niebie gościły ciemne chmury. Zapowiadało się na spory deszcz ale nie padło od kilku godzin. Godzina szesnasta była wybawieniem dla wielu uczniów szkoły Raimona, także dla Lorance.

Ale tym razem nie dane było jej spokojnie udać się w swoją stronę. Oparty plecami o bramę szkoły stał chłopak o białych włosach i szarych oczach, ubrany w zwykłą bluzę i jakieś jeansowe spodnie. Wszyscy wymijali nieznajomego im chłopaka ale nie ona. Dziewczyna dokładnie znała białowłosego chłopaka, aż zbyt dokładnie.

Jeszcze przez chwilę miała szczerą nadzieję, że jej nie zobaczył. Niestety ta nadzieja prysła w momencie kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, a uśmiech uformował się na jego twarzy. Z bijącymi się myślami ruszyła w jego stronę, wyminęła chłopaka w bramie i skierowała się w stronę lasku za domkiem klubowym Raimona.

Po niedługiej chwili dotarli na miejsce, ona stanęła około dwa metry przed nim, a on oparł się o domek. Dark wzięła głęboki oddech i spojrzała na przybyłego chłopaka.

- Czego tu szukasz, Luke? - zapytała nie szczędząc czasu na miłe przywitania.

- Oj Lorance nie stęskniłaś się za mną? - szepnął chłopak podchodząc bliżej
niej. - Przyszedłem odwiedzić siostrzyczkę, to takie dziwne. - dodał stając za jej plecami.

- Wiem, że kłamiesz. Nigdy się mną nie interesowałeś i nie zaprzeczaj bo wiem, że to prawda. - odparła pewnie co chłopaka trochę zdziwiło, zrobiło mu się przykro?

- Wiem jaki byłem, chce to naprawić daj nam szansę Lorii. - spojrzał na nią tymi swoimi szarymi oczami. - Rodzeństwo Dark znów może być niepokonane. - mruknął cicho a uśmiech na jego twarzy powiększył się do takiego bardziej psychopatycznego.

Jeszcze zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć zobaczyła koło nóg swojego brata piłkę. Wiedziała, że to nie skończy się dobrze, coś planował a ona to wiedziała. Ten wzór twarzy w połączeniu z piłką daje tylko jeden prawidłowy obrót następujących wydarzeń. Spojrzała w oczy Luka, one płonęły żywym ogniem. Z jasno szarych stały się niemal całe czarne z czerwono-pomarańczowymi smugami.

- Luke nie rób tego.. - nie zdążyła nic więcej powiedzieć.

- Koniec! - wykrzyczał i uderzył w piłkę, która z niemal niezatrzymywalną prędkością ruszyła w kierunku boiska.
Oni nie dadzą rady jej zatrzymać, nawet Ace.

Pobiegła za piłką i kiedy przedmiot miał już się zderzyć z przerażoną drużyną uderzyła w niego z jeszcze większą siłą.

- Koniec, wersja II! - nie chcą zrobić komukolwiek krzywdy wycelowała w przeciwną bramkę, w której nikt nie stał.

Opadła na ziemię spoglądając w stronę przybyłego na boisko Luka, tym razem ze swoją czarno-szarą piłką. Zawodnicy Raimona spoglądali na nich ze strachem, tylko Ace wiedziałam kim byli naprawdę obaj gracze.

- Więc jednak udało ci się udoskonalić ten strzał. - uśmiech nadal górował na jego twarzy. - No dalej powiedz to.

- Nigdy, nie zasługujesz na to. - spojrzała na niego z wyrzutem, domyślała się, że to jeszcze nie koniec.

- Tak chcesz się bawić, jak chcesz. Nie ty to oni. Pamiętaj siostrzyczko z tą nogą nie wytrzymasz długo. - ostatnie zdanie wypowiedział ciszej.

- Luke nie rób tego. - warkneła.

Dark Emperors / Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz