\**Ostateczna decyzja**/

72 7 0
                                    

Nie sprawdzałam błędów więc wybaczcie mi!!

***

Sześć dni później. Właśnie tyle czasu minęło od ostatniego spotkania na boisku. Sześć długich dni spędzonych na przekonywaniu swoich przyjaciół, że nie zmieni zdania, dotyczącego zabiegu.

Przemierzała właśnie ciemne korytarze akademii. Wydawały się tak bardzo umarłe, tak jakby kiedyś żyły i skończyły swój żywot, słuchając wszystkich okropności jakie się tu działy. To było okropne przeżycie.

Lorance podążała z rękami splecionymi na piersi. Jej głowa spuszczona w dół, co chwilę wypełniała się nowymi przemyśleniami. Czy aby napewno dobrze postępuje?

Lecz cała niepewność znika w momencie, gdy przypomina sobie o zdradzie swojego brata. Zostało tak mało czasu. Ostatnie dni spędziła na ostrych treningach samotnie i razem z drużyną.

Nikomu nie udało jej się przekonać dziewczyny do zmiany zdania, a wizyta u trenera, by opowiedzieć mu o wszystkim dopełniła wszystko.

Zatrzymała się przed wielkimi oknami, które udostępniały widok na wielkie boisko. Gracze stali znużeni pośrodku murawy i zastanawiali się nad tym co robić.

Dziewczyna umieściła rozłożoną dłoń na czystej szybie i przycisnęła ją do niej. W jej głowie pojawiły się drobne zawroty, lecz nie na tyle silne by upaść. Drugą rękę przyłożyła sobie do czoła, które byli rozpalone do granic możliwości. Nudności i spadek siły wciąż nie docierał do niej jako objaw przetrenowania.

Sięgnęła do tylniej kieszeni czarnych jeansów i wyciągnęła z niej małe, plastikowe pudełeczko. Wyjęła z niego dwie tabletki i odrazu wrzuciła je do ust. Z trudem przełknęła, a suchość w ustach dawała o sobie znać coraz bardziej.

Biorąc trzy głębokie wdechy puściła się okna i ruszyła do szatni, by przeorać się w stój drużyny. Nim jednak dotarła do pomieszczenia, jej ciało zaczęło coraz bardziej się pocić, a jej wzrok stał się zamglony. Stała prawie przy wyjściu na boisko, więc była doskonale widoczna dla przebywających tam zawodników.

Przez brak widoczności i cię większe zawroty głowy, poleciała na ścianę budynku. Zderzyła się z zimną powierzchnią i uderzyła kolanami o posadzkę. Jej źrenice ponownie stały się tak małe jak ziarenka, a oddech przyspieszał rozrywając jej gardło.

Po chwili została wypatrzona przez zawodnika swojej drużyny, który odrazu pobiegł w jej stronę, wprawiając resztę drużyny w osłupienie. Gdy jednak zobaczyli dokąd biegnie, każdy zrobił to samo i już po chwili wszyscy otaczali swojego kapitana.

Przepychając się przez wszystkich na czele stanęli Ace oraz Anabelle. Dziewczyna przykryła sobie usta dłonią, a chłopak kucnął obok dziewczyny, układając dłonie na jej ramionach.

- Biegnij ktoś po lekarza i Mistrza! - wydarła się dochodząca do siebie Ana. - Dark co ci jest? - przeraziła się.

- Też chciałbym wiedzieć. - odezwał się ten lodowaty głos, który znał każdy w całej akademii. - co jej jest? - zapytał doktora, który właśnie kucał przed Lorance.

Lekarz chwilę wpatrywał się w dziewczynę, która ledwo łapała oddech. Uniósł jej rękę wciskając palce w jej nadgarstek i sprawdzając tętno.

- Wygląda mi to na przetrenowanie. Dziewczyna za dużo na siebie nakłada i jej serce tego nie wytrzymuje. - puścił jej dłoń i skierował swój wzrok na niedawno leczoną kostkę. Odsunął materiał skarpetki i ujrzał znacznie większą opuchliznę niż powinien - to też nie wygląda zbyt dobrze. Dark coś ty sobie zrobiła. - wypowiedział słowa kierując je do Lorance.

Dark Emperors / Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz