\**Cena przekonania**/

84 7 0
                                    

Trzech graczy, każdy inny od drugiego. Gracio, Kaizer i Armenii. Cała trójka stała przed graczami Inazuma Japan. Mgła całkowicie opadła nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu, a na boisku już stało dziesięciu graczy.

- Chłopaki co wy wyprawiacie. - odezwała się Anabelle wyrywając wszystkich z zaistniałej ciszy. Wszyscy jednocześnie spojrzeli na dziewczynę, która wyglądała jakby zaraz miała zabić przybyłych graczy.

- To chyba my powinniśmy o to zapytać. - zaczął nareszcie mówić czerwonowłosy Kaizer - co to ma znaczyć chciałaś ich zabić? Lorance opamiętaj się trochę.

- Dobrze, że dodałeś słowo chyba, bo moim skromnym zdaniem to wy właśnie pojawiliście się, w naszym małym akcie zemsty. - odparła, robiąc parę kroków w tył, by następnie obrócić się w kierunku bramki, do której kopnięta została piłka.

Gracze spojrzeli po sobie, a następnie po twarzach chłopaków, których ochronili przed możliwym uszczerbkiem na zdrowiu. W końcu, wzrok Armenio zatrzymał się na siedzącym koło przeciwnej bramki Lukasie.

- Luke? - zapytał zwracając na siebie uwagę pozostałych przyjaciół. - Co ty tu robisz? Nie powinieneś teraz być ze swoją drużyną na treningu? - pytania zaczęły wypływać z ust Gracio, który nawet się tym nie przejął.

W tym momencie z drugiego końca boiska udało się usłyszeć śmiech dziewczyny, która podbijała swoją czarną piłkę. Jej oczy błysnęły szczerą, psychiczną nienawiścią.

Połączyła swój wzrok z trójką przyjaciół i przerywając powietrze skierowała, podbijaną chwilę wcześniej piłkę, w ich kierunku. Podanie przyjął stojący na środku Kaizer. Choć bardziej można było nazwać to strzałem, niż podaniem.

- Chłopcy, w ogóle wiecie na kim chciałam krwawej zemsty? - zapytała cicho lecz na tyle słyszalnie by ją usłyszeli. - Nie wiem czy Luke będzie w stanie wam to opowiedzieć po strzale, który zafundowała mu Ana, więc ja wam opowiem. - w niezrozumieniu pokiwali głowami czekając na wypowiedź dziewczyny. - ten oto zdrajca - wskazała palcem na Luka, który wciąż siedział pod bramką. - Opuścił Akademię by dołączyć do Ramiona, zostawił mnie samą. Zostawił swoją jedyną siostrę, po tym jak ja wybaczyłam mu co zrobił tamtego dnia na boisku. Poszedł do tych pseudo piłkarzyków. Bez słowa po prostu odszedł, zostawiając bez wyjaśnienia drużynę przed najważniejszym w ich życiu turniejem. - kontynuowała swój monolog patrząc z pogardą na swojego brata.

Na całym boisku zapanowała cisza. Przerywały ją tylko szybkie oddechy wszystkich osób znajdujących się w tym momencie na murawie. Pierwszy postanowił przerwać to Włoch, który musiał zaspokoić swoje zdenerwowanie ciekawością.

- Lorii - spojrzał w stronę brunetki łapiąc z nią kontakt wzrokowy. - co się wydarzyło na boisku, że postanowiłaś mu wybaczyć, cokolwiek to było? - zapytał nieświadomy tego jak bardzo będzie potem sam chciał zniszczyć brata przyjaciółki.

Nim ta jednak zdążyła mu odpowiedzieć odezwał się jeden z graczy Inazumy, którzy wreszcie odckneli się z pograżających ich wspomnień. Mark wyszedł przed swoich kolegów i stanął przed Hiszpanami.

- Co to się do cholerki jasnej wyprawia? - zawołał, lecz został szybko pociągnięty za ramię w tył przez Armeniego.

- Zamknij się. - warknął w jego stronę, a ten zamilkł. - co się wydarzyło na boisku? - zapytał ponownie.

- A może to ty braciszku wyjaśnisz naszym drogim przyjaciołom co się wtedy wydarzyło. Ja mam świadków. - krzyknęła do chłopaka, który wstał ale wciąż podrzymywał się bramki. Luke spuścił głowę i nie odezwał się. - Ty zawsze byłeś tchórzem, który ucieka z podkulonymi ogonem. Prawie pozbawiłeś mnie możliwości gry w piłkę! Zacząłeś uderzać we mnie najmocniejszymi strzałami, choć dobrze wiedziałeś, że moja noga i tak jest już za bardzo obciążona i jak źle to może się skończyć. - warknęła patrząc wciąż na niego. - Gdybym źle się ustawiła to mógłbyś mnie zabić, mogłam skończyć z grą na zawsze. - Jej oczy wyrażały ból, już nie było w nich tej twardej dziewczyny. Przełamywała się, mur wokół niej pękał, ale ona nie mogła na to pozwolić. - Ale ja po tym wszystkim i tak poszłam do Mistrza błagać go, by cię jednak nie zawieszał! On był jednak nieugięty, więc zgodziłam żeby w dniu finałów przyjąć zabieg i wykonać zakazane techniki! - wykrzyczała w jego strone, powstrzymując szklane oczy. Podpierała się rękami o kolana nie chcąc upaść. - Tyle dla ciebie zrobiłam a ty mnie po prostu zostawiłeś. - szepnęła pozwalając nareszcie łzą wydostać się spod powiek.

Dopiero po chwili zorientowała się co właśnie wyznała, poinformowała ją o tym cisza jaką zapadła. Przerwał ją krzyk barta Lorance.

- Nie zrobiłaś tego! Powiedz, że się przesłyszałem. Kurwa powiedz to! - krzyczał podchodząc do dziewczyny, ignorując ból powstały w wyniku uderzenia piłki. Gracze Inazumy Japan patrzyli na nich w skupieniu nie wiedząc o co chodzi. Hiszpanie i Włoch też nie mieli pojęcia. Jedynie Ace i Anabelle też stanęli jak wryci, po usłyszeniu tego.

- O jakim zabiegu mowa? - zapytał Kaizer nadal trzymając piłkę dziewczyny w rękach.

- Ty się jeszcze pytasz jaki? Kurwa! - złapał się za głowę, szarpiąc za końcówki swoich włosów. A oni patrzyli na niego w niezrozumieniu, więc oddychając szybko postanowił wyjaśnić im na czym to polega. - Mistrz stworzył techniki, których nie da się wykonać bez wsparcia mięśni, więc wymyślił zabieg wszczepienia pod skórę opasek, które podnoszą siłę i wytrzymałość. Te opaski, kiedy wykorzystujesz siłę zaciskają się i pozwalają wykorzystać ponad sto procent możliwości. Jednak sęk w tym, że na finały nie można mieć "wspomagaczy", tylko dlatego ten skurwiel postanowił wszczepić je pod skórę a nie na nią. Wiecie czemu nie ma z nami Carla? - zapytał a chwilę później poczuł okropny ból na policzku. Lorance.

- Zamknij się, nie wspominaj o nim. - warknęła twardym ale załamanym głosem. Jej przyjaciel był cudowną osobą, która jako pierwsza poddała się zabiegowi.

Luke spojrzał na swoją siostrę ale nie przestał i wciąż kontynuował przerwany wcześniej monolog.

- On jako pierwszy poddał się zabiegowi, wykonując strzał jego mieście zaczęły się rozrywać, a kości łamać, upadł na murawę i zginął na miejscu. Wtedy Lorance obiecała sobie, że nie podda się temu zabiegowi. Nigdy. - zakończył, a wszyscy przerażeniem patrzyli na Lorance.

- Nie poddasz się temu zabiegowi, prawda? - zapytał Axel, w duchu modląc się aby dziewczyna potwierdziła jego słowa, niestety jego niedoczekanie.

Wykonała trzy szybkie wydechy i nie odpowiadają na pytanie podeszła do Kaizera i odbierając od niego swoją piłkę podeszła do Ace i przyjaciółki.
Stojąc tyłem do chłopaków, odwróciła tylko głowę.

- Zrobiłam to dla ciebie Luke. Gdyby nie ty nie doszłoby do tego. A gdybyście nie pojawili się wy wskazała na trzech swoich przyjaciół, nikt by się nie dowiedział o tym. - odparła patrząc na wszystkich po kolei. - w porównaniu do ciebie braciszku jestem osobą honorową, obiecałam, decyzja została podjęta. W dniu finału, za równo siedem dni, poddam się operacji. Zniszcze drużynę przeciwną, nie ważne kim ona będzie. - odwróciła głowę i zrobiła pierwsze kroki w stronę wyjścia z boiska.

Członkowie jej drużyny podążyli za nią, zastanawiając się jak przekonać ją do zmiany zdania i choć wiedzieli że to zapewne nie możliwe, postanowili jednak spróbować.

Idąc w stronę Akademii Emperors, Lorance miała na uwadze to, że jej przyjaciele nie poddadzą się bez walki, i że będziecie musiała poinformować swojego Mistrza o tym, że gracze znają prawdę.

           -#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#

Wiem minęło ponad trzy miesiące ale akurat coś udało mi się napisać w wolnym czasie, więc proszę;)

Dark Emperors / Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz