Wśród zawodników Raimona zapanowała sroga cisza, może czasem udało się usłyszeć pojedyncze szepty. Nie zdawali sobie jednak sprawy, że byli obserwowani przez pewnych graczy. Stali niedaleko boiska, w cieniu wielkiego drzewa. Jeden oparty o niego, drugi natomiast stał przed nim wpatrując się w chłopaków na murawie.
- Por qué estamos aquí, mi amigo?
[Po co tu jesteśmy, przyjacielu?] - zapytał blond włosy chłopak oparty o drzewo.- Estos son nuestros nuevos enemigos, Armenio.
[To nasi nowi przeciwnicy, Armenio.] - odpowiedział mu czerwonowłosy nadal patrząc na zawodników.- Już niedługo się zobaczymy, Raimonie. - rzekł z wyraźnie hiszpańskim akcentem.
- Zmieniamy język podoba mi się to. - zaśmiał się blondyn, który odepchnął się od pnia i ułożył dłoń na ramieniu przyjaciela. - Japonio nadchodzimy, co nie Kaizer. - krzyknął, ale nie na tyle głośno, by ktoś z daleka go usłyszał.
- Tak, tak Armenio. - westchnął. - już niedługo.
W tym samym czasie Lorance siedziała na ławce w pobliskim parku. Muzyka puszczona w jej czarnych, bezprzewodowych słuchawkach, zakłócała dźwięki dochodzące z zewnątrz. Mruczała pod nosem tekst piosenki. Nawet nie zarejestrowała tego kiedy wstała z ławki i udała się na polankę, gdzie bawiły się dzieci.
Sięgnęła po piłkę trzymaną w torbie, wyciągnęła ją a samą torbę odrzuciła na bok. Oddaliła się na tyle, by nie zrobić komuś przypadkiem krzywdy i spuściła przedmiot na trawę. Słońce świeciło nadal jasno, podczas gdy ona podbijała i dryblowała piłką po ziemi.
Parę nastolatków czy dzieci zatrzymało się niedaleko, aby pooglądać poczynania dziewczyny. Każdy jej ruch był dopracowany do perfekcji, w której nie było miejsca na choćby jeden błąd. Muzyka połączona z grą odcinała ją od świata realnego.
- È finita, niente può fermarmi. Niente mi fermerà, la palla alla mia vita.
[To koniec, nic mnie nie powstrzyma. Nic mnie nie zatrzyma, piłka to moje życie.] - mówiła do siebie, wielu ludzi niestety nie znało tego europejskiego języka. - Widzę cię, Gracio. - dodała już po Japońsku i złapała piłkę w dłonie.- Miło cię widzieć Lorance, ile to już dwa lata? - odparł, obserwując dziewczynę nastolatki zaczęli się rozchodzić w swoje strony.
- Gracio, dlaczego jesteś tutaj a nie we Włoszech? - zapytała podchodząc bliżej chłopaka.
- Nie wiesz? Moja drużyna również bierze udział w mistrzostwach, odbywających się tym razem w Japonii. - uśmiech zawitał na jego ustach, nadal wpatrywał się w zatrzymująca się przed nim dziewczynie.
- Wiem o mistrzostwach. - zapewniła. - Nie wiedziałam, że i wy bierzecie udział.
- Życie lubi nas zaskakiwać, co nie? - odezwał się obracając się wokół własnej osi. - Ale co to by było za życie bez niespodzianek. - dodał.
- Amico, tyle lat a ty nadal taki sam. - złapała się ręką za głowę i delikatnie nią pokręciła. - nie wiem czy to lepiej, czy może jeszcze gorzej. - skończyła i założyła ręce na piersi.
- Chciałbym ponownie zagrać przeciwko tobie, nadal jesteś kapitanem? - zapytał.
- Nadal, raczej to się nie zmieni. - przymknęła oczy unosząc głowę w stronę nieba. - pamiętaj, prędzej Fabio zetnie włosy, niż ja nie będę już kapitanem. - zaśmiała się na swoje słowa a chłopak razem z nią.
CZYTASZ
Dark Emperors / Inazuma Eleven
FanficLorance to dziewczyna poddawana manipulacji. Niestety sama nie zdaje sobie z tego sprawy