\**To czego się obawiałam**/

67 3 0
                                    

Również nie sprawdzony
***

Po całej, można uznać długiej podróży, nareszcie dotarły do wielkiego budynku Akademii Emperors. W otwartej bramie stał i wypatrywał ich doktor Steve.

Wszystko było przygotowane, lecz musiało zatrzymać cały proces, z powodu braku dziewczyny, która jakimś cudem opuściła niezauważona sale.

Lekarz widząc je podbiegł jak najszybciej do nich, był cały zdenerwowany. Odebrał dziewczynę od jej przyjaciółki i sam umieścił jej ramię na swoim barku, tym samym podtrzymując ją w pozycji stojącej.

- Boże święty, Lorance. - westchnął ciężko, przecierając twarz ręką. - tak się martwiłem, kiedy się wtedy odwróciłem i ciebie nie było. Twój mistrz postawił na nogi całą akademię, tylko po to by cię znaleźć. Aż w końcu Anabelle wyszła poszukać się na zewnątrz, jak zresztą widać ze skutkiem. - ciągnął dalej przechodząc przez próg. - decyzja została podjęta. Zabieg odbędzie się w trakcie meczu Dark Emperors konta Błękitny Lancelot. - te słowa sprawiły, że oczy Lorance natychmiast zderzyły się ze spojrzeniem Steve'a.

Serce dziewczyny zabiło trzy razy szybciej, myślała, że zaraz wypadnie jej z piersi. W jej niebieskich oczach błysnął czyste zdziwienie i rozżalenie. Mimo iż miała nie zagrać na meczu, chciała być z nimi.

Słowa lekarza wywołały również zaskoczenie na twarzy drugiej brunetki. Kochała swoją przyjaciółkę jak siostrę i nie wyobrażała sobie grać, jeden z ważniejszym dla niej rozgrywek bez niej u boku.

- Żartuje sobie pan, prawda? To kolejny żart? Proszę powiedz, że tak. - zamrugała szybciej odzywając się błagalnym tonem. Rozpacz przez nią przemawiała.

Nie musiał nic mówić. Te kilka sekund ciszy, było jasnym sygnałem, że nie żartował. Cisza stała się jedynym prawdziwym wrogiem jak i przyjacielem udręki.

- Jeszcze jedną mam wiadomość tym razem dla was obu. - skupił wzrok na dwóch brunetkach. Westchnął, a następnie wypowiedział poważnym tonem - W związku z tym, że trener nie ma zamiaru pozwolić na kolejne tak zwane ucieczki, zarządził, że mecz zostaje przesunięty na dzisiaj. Dokładnie za - spojrzał na swój zegarek na nadgarstku - równą godzinę wyjdziecie na boisko, co jednoznacznie wiąże się z rozpoczęciem zabiegu. - zakończył, czując na sobie intensywne spojrzenia.

- To są, kurwa, jakieś jaja. - warknęła Anabelle.

- Przecież nie miałam zamiaru nigdzie uciekać, sama się na to zgodziłam. Ana biegnij do drużyny i wygrajcie to chociażby dla mnie. - dodała, łapiąc dziewczynę za rękę, którą ścisnęła próbując dodać jej odwagi - Doprowadź do tego, by moje poświęcenie nie poszło na marne. - uśmiechnęła się pokrzepiająco, po czym popchnęła ją w kierunku szatni, w której powinna znajdować się drużyna.

A więc to koniec. Nie miała już czasu. Teraz albo wszystko pójdzie doskonale, albo zmarnuje sobie resztę życia, samemu je tracąc.

- Choć Lorance. - powiedział kierując ich pozostałą dwójkę do gabinetu, gdzie miał odbyć się zabieg. Stojąc przed czarnymi drzwiami zawahał się chwilę, po czym jednym zamaszystym ruchem popchnął je, otwierając na oścież - to tutaj. Teraz wszystko albo nic. Usiądź na łóżku i trener kazał ci tu zostać, aż do rozpoczęcia operacji. - dokończył i wyszedł zamykając za sobą drzwi, oraz pozbawiając ją prawie całego światła.

W całym pomieszczeniu świeciła się tylko mała lampka w rogu. Ostatnie światełko nadziei. 

Po ponad czterdziestu minutach w zamkniętym pomieszczeniu zaczęła słyszeć głośny hałas. Boisko. W tym samym momencie jej telefon wydał dźwięk wibracji. Wyciągając go jej wyświetlacz rozbłysł jasnym światłem, a na ekranie pojawił się obraz jej przyjaciela, Gracio.

Dark Emperors / Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz