Tym razem nie jechałem nie zwracając uwagi na znaki dotyczące prędkości. Tym razem jechałem przepisowo, by czuła się ze mną bezpiecznie. Nie chciałem żeby się bała jeździć ze mną autem.
Gdy dojechaliśmy pod galerie handlową, wyszedłem szybko z samochodu, by pomóc jej wysiąść. Otworzyłem jej drzwi i poddałem rękę. Złapała się mnie i ruszyliśmy w stronę wejścia.
- Powiesz mi w końcu jaki będzie to film? - Zapytałem zaciekawiony.
Felicia w ten sam dzień, gdy zgodziłem się pójść z nią do kina, zabroniła mi sprawdzać jakie horrory będą w kinie. Chciała mnie zaskoczyć, a jej pozwoliłem na to.
- Już za chwilę zobaczysz. Musisz wytrzymać Williamie. - Odpowiedziała śmiejąc się.
Miała tak cudowny śmiech, uśmiech... Wszystko w niej było idealne.
- Ale ja serio zaraz umrę z ciekawości. Cały tydzień musiałem czekać. - Odrzekłem odwzajemniając jej śmiech.
Śmianie się przy niej było takie proste. Wystarczyło na nią spojrzeć a na twarzy pojawiał się uśmiech. Była moim lekiem na wszystko. Ale takim cholernie uzależniającym.
- Hej! Nie możesz teraz umrzeć i mnie zostawić samej podczas strasznego filmu. - Odparła dając mi kuksa w żebra.
- Ej, nie bądź taka agresywna, bo serio cię zostawię!
Szliśmy dalej śmiejąc się z różnych powodów. Nawet z najgłupszych jakie istnieją. Śmialiśmy się, bo Felicia zahaczyła o coś i prawie się wywaliła, lecz w ostatniej chwili ją złapałem. Ona popatrzyła mi w oczy a po chwili wybuchła śmiechem a ja zaraz po niej.
Po około stu wybuchów śmiechu (no dobra, było ich więcej), doszliśmy w końcu na sale i zajęliśmy nasze miejsca a Felicia od razu rzuciła się na popcorn, który jej kupiłem.
- Jesteś głodna? - Zapytałem, gotowy aby pójść jej coś kupić.
- Wybacz, ale nie jadłam nic odkąd wróciłam z uczelni. Chciałam coś zjeść, ale jak wspominałam słabo gospodaruję czasem. - Odpowiedziała ze śmiertelnie poważną miną, biorąc kolejną garść popcornu do ust.
- Pójdę ci coś kupić. Może być Mc Donald's? - Zapytałem powoli wstając z miejsca, a ona złapała mnie za rękę.
- Boże. Will jesteś aniołem. Czy ty aby na pewno jesteś prawdziwy? - Odpowiedziała śmiejąc się a ja ruszyłem kupić mojej ukochanej jedzenie.
Był dosyć mały ruch, więc wróciłem jeszcze w trakcie reklam. Usiadłem na moim miejscu a Felicia już zajadała się jedzeniem, które jej kupiłem.
Wkrótce zaczął się film, okazało się, że Felicia zabrała mnie na Obecność 4. Oglądała odważnie, dopóki nie wystraszył jej nagły jumpscare. W migu przytuliła się do mnie a głowę położyła na ramieniu. Ja ją przyciągnąłem jeszcze ciaśniej i objąłem ramieniem. Myślałem, że po chwili uwolni się z mojego objęcia, lecz ona była już w tej pozycji do końca filmu. Chyba, że akurat piła. I szczerze? Nie przeszkadzało mi to w ogóle.
Gdy film się skończył znów wziąłem Felicię pod rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zauważyłem, że coraz bardziej zaczęła utykać, więc zatrzymałem się i zmartwiony spytałem co jej się stało.
- Pamiętasz jak powiedziałam, że ledwo chodzę w tych szpilkach? Ja nie żartowałam...
Bez dłuższego namysłu złapałem ją i podniosłem. Przerzuciłem delikatnie ją sobie przez ramie i ruszyłem w kierunku jej samochodu.
- Ej, co robisz? Nie musisz mnie nieść. Nie wygłupiaj się Will! - Powiedziała śmiejąc się a przy okazji udając, że chce żebym ją puścił.
Zaniosłem ją prosto do jej samochodu i usadziłem na siedzeniu pasażera. Była taka lekka. A ja zająłem siedzenie kierowcy i pojechałem pod jej dom. Po raz kolejny szybko wyszedłem z samochodu i pomogłem jej wyjść.
Byliśmy już pod drzwiami jej mieszkania, a ja zamierzałem już się z nią pożegnać i iść do swojego domu. Mimo tego, że wcale nie chciałem jej zostawiać samej, lecz nie chciałem, aby czuła się przytłoczona moją obecnością.
- To dziękuję ci Felicio za ten cudowny wieczór. Ja już pójdę do siebie a ty sobie odpocznij. - Podszedłem do niej chcąc ją przytulić na pożegnanie, lecz ona złapała mnie za rękę i powiedziała:
- Ej no, Williamie. Nie idź jeszcze, bo zapraszam cię do mnie.
Czy może być lepiej? Dziewczyna, która mi się podoba zaprosiła mnie na chyba na randkę, a teraz chce żebym u niej został.
- Oh, dobrze. Zostanę z Tobą.
Weszliśmy do środka, Felicia wręcz skoczyła na swoją kanapę i szukała czegoś. Po chwili znalazła to, czego szukała - pilota. Złapała go i włączyła telewizor, znudzona przeskakiwała między kanałami aż nagle zatrzymała na kanale z wiadomościami. A nagłówek najnowszej wiadomości brzmiał:
" Ciało młodego mężczyzny zostało odnalezione w lesie, około 30 kilometrów od Cambridge. Wszystko wskazuję na to, że został brutalnie zamordowany. Policja prowadzi dochodzenie w związku z tym dramatycznym morderstwem. "
Przez dłuższą chwilę wpatrywała się na zdjęcie mężczyzny w telewizorze a po chwili obróciła się twarzą do mnie i powiedziała:
- Nie, nie, nie. Nie wierzę w to. To jest Brady! Mój były chłopak! On nie żyje, Will... - Po jej policzku zaczęły spływać łzy, jej ręce drżały a ja przez moment nie wiedziałem co zrobić lub powiedzieć.
Na szczęście udało mi się odzyskać panowanie nad sobą i podszedłem ją przytulić oraz pocieszyć. Felicia od razu wtuliła się mocniej we mnie i zaczęła szlochać, a mnie zalewał potok myśli.
Kurwa, no to po mnie. Znajdą mnie a ja wyląduje w więzieniu. Zostawię Felicię bez żadnego wsparcia... Nie mogę do tego dopuścić.
Mimo tego, że starałem się nie zostawić żadnego śladu mojej obecności tam, to niesamowicie się stresowałem. Na moją niekorzyść działa również to, że w tedy zatrzymała mnie policja. Co będzie jeśli ten policjant sobie o tym przypomni? Może już to zrobił a jutro dostanę wezwanie, a nie mam żadnego usprawiedliwienia swojej obecności.
Will oddychaj głęboko i spokojnie. Nie możesz dać po sobie poznać, że jest coś nie tak Felicii. Ona w tej chwili przeżywała najgorszy koszmar swojego życia, a ja musiałem ją wspierać.
Wszystko się ułoży Felicio. Jeszcze zobaczę twój uśmiech...
Przytulałem ją z całych moich sił, chciałem aby poczuła się bezpiecznie. Uważam, że najlepsze co jej teraz mogę dać, to moja obecność. Poczucie, że nie jesteśmy sami z naszymi problemami jest ważne, bo w tedy nas nie przytłaczają całym ciężarem tylko ciężar dzieli się na połowę i jest łatwiej sobie z nim poradzić.
Chciałbym doświadczyć tego uczucia. Wsparcie drugiej osoby musi być najlepszym prezentem.
Przez długi czas Felicia leżała wtulona we mnie i płakała. Ja starałem się nic nie mówić i po prostu czekać aż poczuję się lepiej. Niestety nie jestem najlepszy w pocieszaniu. Bo, gdybym powiedział "Wszystko będzie dobrze" ona, by mi nie uwierzyła i brzmiałoby to tak bardzo zwyczajnie. Czas powinien uleczyć nasze rany, a obecność drugiego człowieka po prostu pomaga uleczyć je szybciej.
Minęło sporo czasu a Felicia zasnęła w moich objęciach, powoli i cicho wymknąłem się z kanapy. Popatrzyłem na zegar, była piąta rano. Postanowiłem trochę tutaj posprzątać i przygotować jej śniadanie. A przy okazji mogę coś zrobić.
Może i zachowuję się jak jakiś psychopata, ale chcę wiedzieć jak Felicia radzi sobie z żałobą. Chcę być pewny, że nie robi sobie krzywdy.
Zamontowałem kamery w jej mieszkaniu. Jeśli je odkryje może mnie znienawidzić, ale robię to dla jej bezpieczeństwa. Naprawdę...
CZYTASZ
Obsession [18+]
Teen FictionWilliam jest idealnym mężczyzną. Jest wyrozumiały, przystojny i kochający ale ma jeden duży problem. Jak pokocha to popada w obsesję. Zrobi wszystko, by jego miłość się w nim zakochała i nie odeszła od niego. A gdy odejdzie... Musicie się sami przek...