Nie spodziewałem się, że Felicia w tak krótkim czasie, zaufa mi na tyle, aby spędzić ze mną całą noc. I to taką wręcz niezwykłą noc, spędzoną w swoich objęciach
Obudziłem się wcześniej niż Felicia, popatrzyłem na nią przelotnie i zauważyłem, że wciąż spała z tym samym uśmiechem, który miała na twarzy zasypiając. Był tak cholernie uroczy, że nie potrafiłem, odwrócić od niego wzroku.
Nachyliłem się nad nią, obdarowując ją delikatnym pocałunkiem w czoło. Nie przebudziła się, lecz odetchnęła głośno, przewracając się na drugi bok, a ja ruszyłem się przygotować do pracy.
Wziąłem gorący, lecz niestety krótki prysznic, przebrałem się w swój strój, w którym pracuje i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Odkąd poznałem Felicię w moim życiu, nastąpiło wiele zmian, a główną jest to, że na mojej twarzy znów pojawia się szczery uśmiech.
Długo szukałem kobiety, która pomoże mi skleić moje serce, które już od dłuższego czasu było pęknięte. Czułem się przy niej bezpieczny i kochany, a tych dwóch rzeczy od dawna nie odczuwałem.
Nie mogę pozwolić jej ode mnie odejść.
Przeczesałem dłonią swoje ciemne włosy i opuściłem łazienkę. Zanim wyszedłem z mieszkania, zajrzałem do sypialni, aby sprawdzić czy moja ukochana wciąż śpi i wciąż spała, tak samo słodko jak zawsze.
Wyszedłem na ulice Cambridge, które o tej porze były okropnie zatłoczone, przez ludzi spieszących się do pracy bądź szkoły. Pogoda jak to jesienią, była pochmurna, a do tego padał deszcz. Liście na drzewach zmieniły już kolor, co nadawało klimatu, który ja uwielbiałem.
Przez korki, które panowały o tej porze, spóźniłem się o kilka minut. W kawiarni czekał już na mnie Ben. Blondyn stał za ladą, machając do mnie. Odmachałem do niego, popychając drzwi do środka kawiarni.
- Niech zgadnę korki cię na tak długo powstrzymały - powiedział, zakładając ręce, a na jego twarz skradł się uśmiech.
- Właśnie tak - odpowiedziałem również z uśmiechem na twarzy, wymijając go, aby zanieść swoje rzeczy na zaplecze.
Odłożyłem miejsce i od razu wziąłem się do roboty, umyłem witryny sklepowe i napisałem kredą na tablicy, ofertę dnia.
Może i nie jest to najlepsza i najlepiej płatna praca jaką mógłbym mieć, lecz jest dla mnie ucieczką od mojego zwykłego życia. Moja "matka" była przeciwna mojej pracy w tym miejscu, ale ja siebie nie widzę w pracy, którą ona wykonuje. Pomimo jej sprzeciwom zacząłem pracować tutaj, nie dając jej innego wyboru niż zaakceptowanie mojego wyboru.
Mimo tego wiem, że niebawem czeka mnie zmiana pracy. Odkąd zamieszkałem w moim nowym domu, byłem szkolony do przejęcia obowiązków po mojej "matce". Doskonale wiedziałem co mnie będzie czekać, chociaż każdego dnia próbowałem sobie wmówić coś innego.
Wróciłem do środka, a Ben patrzył na mnie z uśmiechem.
- Co cię tak śmieszy? - zapytałem zdezorientowany.
- Ty - odpowiedział niemal od razu.
- Co? - popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.
- Oj nie udawaj.
Popatrzyłem na niego z jeszcze większym zdziwieniem, przechylając delikatnie głowę na bok i mruknąłem:
- Nie rozumiem.
- Coś się zmieniło w tobie Williamie - kontynuował dalej z uśmiechem. - Nie mam pojęcia co, ale o dawna nie widziałem na twojej twarzy takiego uśmiechu.
Wciąż patrzyłem na niego, całkowicie nie wiedząc co odpowiedzieć, popatrzyłem w kierunku okna, mając jakąś głupią nadzieję, że znajdę tam słowa, którymi będę mógł odpowiedzieć. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem Felicię.
Szła pewnie siebie, mając na uszach słuchawki, a jej usta delikatnie się poruszały, wyśpiewując tekst piosenki, którą aktualnie słuchała.
- Wybacz mi Ben.
Nie czekając na jego odpowiedź, wbiegłem szybko na zaplecze po swoje rzeczy, zrzucając z siebie po drodze fartuch i wybiegłem z kawiarni. Brunetka już prawie zniknęła z mojego pola widzenia, lecz udało mi się zauważyć jej materiałową torbę z rysunkiem jej ulubionego serialu. Przyspieszyłem kroku, aby ją dogonić, ale nie być jednocześnie za blisko niej.
Muszę się dowiedzieć, dokąd ona idzie.
Moja ciekawość nie pozwoli mi żyć bez tej wiedzy.
Na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie, gdy Felicia weszła do środka małej restauracji w centrum. Zatrzymałem się na chwilę przed lokalem, a po chwili wszedłem za nią.
Zająłem miejsce na poboczu, szukając wzrokiem po całym pomieszczeniu brunetki. Zakryłem twarz delikatnie menu, starając się nie wyglądać podejrzanie, gdyby jakimś cudem mnie również zauważyła.
Po chwili zobaczyłem ją, siedząc ze swoją przyjaciółką - Lucy.
Felicia siedziała do mnie tyłem, a blondynka, która siedziała twarzą do mnie, z podekscytowaniem pokazywała jej coś w swoim telefonie.
Mimo, że zająłem miejsce dosyć daleko od stolika, przy którym obie siedziały, słyszałem wszystkie ich rozmowy. Głośno i wyraźnie.
Możecie być ciekawi jak to możliwe.
Gdy Felicia dowiedziała się, że jej chłopak zmarł, a tak dokładniej ja się go pozbyłem. Była załamana, chociaż miała mnie obok, bałem się, że sobie coś zrobi, więc zamontowałem kamery w jej mieszkaniu, lecz to nie wszystko.
Oprócz zamontowania kamer, zainstalowałem podsłuch w jej telefonie, abym mógł, wiedzieć co u niej, nawet jeśli nie przebywała aktualnie w domu. Dzięki temu, mogłem teraz uczestniczyć w ich rozmowie.
- No tylko spójrz, jaki jest słodki - westchnęła Lucy, wciąż trzymając telefon przed twarzą mojej ukochanej.
- Skoro tak ci się podoba, to może pora o niego zawalczyć? - odpowiedziała brunetka. - A co do tematu chłopaków - kontynuowała już pewniejszym głosem. - Ostatnio poznałam matkę Williama i byłam w jego rodzinnym domu, a później odwiózł mnie i...
- Doszło między wami do czegoś? - przerwała jej przyjaciółka
- T-tak - mruknęła, nieco speszona.
- Cieszę się Felicio, że jesteś z nim szczęśliwa, naprawdę - odetchnęła i po chwili dodała. - Ale ja jakoś mu nie ufam.
Starałem się zrobić na niej dobre wrażenie, a chyba nie do końca mi to wyszło, albo co gorsza ona coś podejrzewa, bądź coś wie.
- Co? - zapytała zdezorientowana. - Dlaczego?
Przyjaciółka brunetki zawahała się na moment, najpewniej szukając odpowiednich słów.
- Nie wiem, czy wiesz, ale jego nazwisko jest dosyć znane.
- Co masz na myśli?
Moje serce przyspieszyło, a świat wokół mnie wirował. Czułem się jakbym, został uwięziony w jakimś śnie, chociaż nie mogła się niczego dziwnego, o mnie bądź mojej rodzinie, dowiedzieć z artykułów, które można było znaleźć w sieci.
- Jego matka to znana na całym świecie projektantka mody, wszędzie możesz znaleźć o niej artykuły.
Odetchnąłem z ulgą, gdy wypowiedziała te słowa, których tak naprawdę się spodziewałem. Prędzej czy później i tak musiałbym o tym, powiedzieć Felicii.
- I dlatego mu nie ufasz? - zapytała zdziwiona brunetka.
Jej przyjaciółka w odpowiedzi pokręciła głową, przygryzając wargę, a na jej twarzy było można zaobserwować zmieszanie.
- Nie, ale moje inne powody nie są jeszcze potwierdzone... Gdy będę pewna wszystko ci wyjaśnię.
Kurwa, ona coś jednak wie.
Wie o mnie zdecydowanie więcej, niż mógłbym się spodziewać.
CZYTASZ
Obsession [18+]
Teen FictionWilliam jest idealnym mężczyzną. Jest wyrozumiały, przystojny i kochający ale ma jeden duży problem. Jak pokocha to popada w obsesję. Zrobi wszystko, by jego miłość się w nim zakochała i nie odeszła od niego. A gdy odejdzie... Musicie się sami przek...