Możecie mnie za to nienawidzić. Naprawdę. Wiem, że to co robię jest nieodpowiednie, ale serio muszę to zrobić. Nie jestem psychopatą jak ktoś może sobie o mnie pomyśleć, próbuję tylko chronić moją ukochaną Felicię.
Podczas, gdy ja starałem się trochę ogarnąć w domu Felicii, ona się przebudziła. Powiedziałem jej, że nie musi się niczym martwić ja posprzątam i przygotuje jej śniadanie. Zapytałem jej co, by najchętniej zjadła na śniadanie i jej wybór padł na naleśniki z owocami. Niestety w jej domu nie znalazłem mąki, a co dopiero świeżych owoców, więc wyruszyłem w poszukiwaniu składników do sklepu.
Zakupy minęły mi dosyć szybko i przyjemnie. Kupiłem wszystko co potrzebowałem do zrobienia jej wymarzonych naleśników. Byłem pod jej mieszkaniem i wchodziłem po schodkach do niego, gdy nagle usłyszałem głos jakieś dziewczyny. Zdaje się mówić do mnie.
- Hej, kim jesteś?
Obróciłem się i zauważyłem dosyć niską blondynkę, która przyglądała mi się z zabójczym wzrokiem.
- Nazywam się William. A ty to...?
- Jestem przyjaciółką Felicii, a tak w ogóle nie pytałam jak masz na imię tylko KIM JESTEŚ. - Powiedziała przerzucając oczami.
- Jestem nowym kolegą Felicii, jeśli mogę się już tak nazwać.
- Aha. A co tutaj robisz?
- Właśnie wróciłem ze sklepu i miałem zamiar przygotować jej śniadanie. Źle się czuję.
- No nie dziwię się. Jej chłopak został w końcu zamordowany. Dlatego też przyszłam do niej. - Podeszła bliżej mnie a ja skupiłem całą uwagę na niej. - Możesz już iść, poradzę sobie.
- Oh, no dobrze. Przyjdę później. - Poddałem jej torbę z zakupami i ruszyłem w dół po schodkach.
- Miło cię było poznać Williamie.
Patrzyłem jak blondynka wchodzi do mieszkania Felicii i się z nią wita, a później ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Było nie daleko jej mieszkania, więc mogłem na spokojnie iść i idealnie zdążę przygotować się pracy.
Gdy tylko wszedłem do mieszkania, wziąłem po raz kolejny laptopa na kolana i zacząłem przeszukiwać Internet w sprawie morderstwa byłego Felicii. Pewien artykuł dotyczył zeznań policjanta, więc musiałem go przeczytać.
"Na miejscu zdarzenia, nie odnaleziono żadnych śladów wskazujących na to, kto mógł by być mordercą. Jednak tamtego felernego dnia miał dyżur nasz Młodszy Aspirant Gregory Bringston, oto jego zeznania: Patrolowałem teren dosyć późnym wieczorem, nie pamiętam za dużo szczegółów, lecz pamiętam dobrze pewnego mężczyznę. Przekroczył prędkość, był dosyć podenerwowany, ale winę rzuciłem na to, że go zatrzymałem. W tedy nie uważałem tego za dziwne, że spacerował późno w lesie, ludzie mają dziwne pasję, ale gdy odnaleziono ciało tego mężczyzny dokładnie w tym samym lesie, zastanawiam się czy nie miało to czegoś wspólnego"
Kurwa, wiedziałem. Wiedziałem, że ten policjant mnie pamięta. Nie pozostało mi nic innego jak go znaleźć i zlikwidować. Jest przeszkodą, a przeszkody trzeba pokonywać.
On musi jeszcze chwilę zaczekać, bo czeka mnie jeszcze parę godzin w pracy.
Umyłem się, ułożyłem swoje włosy i ubrałem swój strój do pracy. Jestem gotowy. Wyszedłem i ruszyłem do kawiarni. Naprawdę lubię swoją pracę, mogę na chwilę odetchnąć od swoich problemów. Od zawsze mi w ten sposób pomagała.
Chodziłem z "mamą" do niej co tydzień, lecz po szkole również tam się pojawiałem. Kupowałem sobie coś do przegryzienia i rozwiązywałem pracę domową. Po czasie zaprzyjaźniłem się z szefem kawiarni, to on mi zaproponował pracę tutaj. I szczerze? Jestem bardzo z tego zadowolony.
Przychodząc do kawiarni i zaczynając swoją zmianę po południową, pożegnałem mojego przyjaciela z pracy. - Bena.
Śmieszna sytuacja, bo z nim również znam się od dziecka. Był moim jedynym przyjacielem, któremu mogłem naprawdę ufać. Pomogłem mu zdobyć tą pracę, bo poprosił mnie o to. Próbował założyć własną firmę, nawet dobrze mu na początku szło, lecz po jakimś czasie zbankrutował. Nie mogłem go zostawić bez pracy i środków do życia. Od razu złapał dobry kontakt z szefem, cieszę się, że mogłem mu pomóc.
Dzień w pracy minął jak zawsze, nudno ale też nie przesadnie tym bardziej odkąd mam całodobowy pogląd na Felicię. Gdy nie było klientów przyglądałem się jej oraz jej przyjaciółce. Na jej twarzy zauważyłem kilka nieśmiałych uśmieszków, które roztapiały mi serce. Z jednej strony czuję się źle, że zostawiłem Felicię a z drugiej cieszę się, że jest z przyjaciółką, która stara się ją pocieszyć. Może i ta blondyneczka nie przypadła mi do gustu, to dam jej na razie spokój. Dla dobra Felicii.
Patrzyłem jak Felicia bierze telefon do dłoni i do kogoś piszę, a po chwili mój telefon się zaświecił. To ona.
Felicia <3: Wybacz za Lucy, ale ona dosyć uparta jest. Dziękuję, że byłeś przy mnie i za posprzątanie a szczególnie za składniki do pysznych naleśników! Może zechciałbyś wyskoczyć gdzieś jutro wieczorem?
Czy może być lepiej? Po raz kolejny zaprasza mnie na spotkanie a może nawet i na randkę. Jeszcze dziękuję za to, że poświeciłem jej czas. Mógłbym jej oddać każdą sekundę mojego życia, aby była szczęśliwa.
Will: Z tobą? Oczywiście, że chcę. Przyjdę po ciebie o osiemnastej. Ściskam Will.
Patrzyłem na jej reakcję na tą wiadomość, i wiecie co? Uśmiechnęła się! Tak dobrze zrozumieliście uśmiechnęła się na moją wiadomość.
Po kilku godzinach wróciłem do domu. Może i byłem zmęczony ale też byłem cały w motylkach. Uwielbiam patrzeć na jej twarz, a szczególnie jak pojawia się na niej uśmiech.
Wskoczyłem na łóżko a tablet z widokiem na Felicię położyłem tak, abym mógł na nią spoglądać, gdy ona zasypiała.
Poczekałem aż zaśnie i w tedy wyruszyłem pokonać moją nową przeszkodę.
Był nią Gregory Bringston.
Do zobaczenia nie długo, Greg.
CZYTASZ
Obsession [18+]
Teen FictionWilliam jest idealnym mężczyzną. Jest wyrozumiały, przystojny i kochający ale ma jeden duży problem. Jak pokocha to popada w obsesję. Zrobi wszystko, by jego miłość się w nim zakochała i nie odeszła od niego. A gdy odejdzie... Musicie się sami przek...