7. Potwory

222 12 7
                                    

 "Samotność to obejmowanie kogoś, kogo kochasz. Gdy wiesz, że nigdy więcej nie obejmiesz go znowu." - Kami Garcia, Piękne istoty

- Witaj matko. - Odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku mojej "matki", aby ją przywitać.

 Podszedłem i ją uścisnąłem, a ona zrobiła to samo. Mimo tego, że nigdy nie mieliśmy jakieś cudownej relacji matki z synem, mogłem zawsze wrócić do tego domu i do niej.

 Weszliśmy po schodkach do domu, w którym przeżyłem najlepsze oraz najgorsze momenty w moim życiu. 

 W przedpokoju wciąż była zachowana kolorystyka, która panowała na zewnątrz domu. Podłoga była wyłożona panelami z ciemnego drewna, ściany były pomalowane na ciemny szary, a mimo tego, że może wydawać się, że w tym pokoju musi być ciemno, było wręcz przeciwnie. Wszystko dzięki wielkim oknom, które pozwalały na dotarcie światła dziennego w najciemniejsze kąty pomieszczenia.

Szkoda, że w nocy one nie pomagały tylko jeszcze bardziej przerażały.

 Przemierzałem korytarz tuż za moją "matką". Doszliśmy do jadalni połączonej z kuchnią w której znajdowała się gosposia, która pracuje tutaj odkąd tylko pamiętam.

- Alice. - "Mama" zwróciła się do gosposi. - Możesz iść już do domu. - Dodała głosem bez emocji.

- Dobrze, do widzenia Pani Mc Tinsley.

 Alice, która była już staruszką ruszyła w stronę wieszaka, wzięła z niego swój ulubiony czerwony płaszcz i gdy miała już wychodzić, zwróciła się do mnie:

- Dobranoc, Williamie.

 Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo już zniknęła z drzwiami wyjściowymi.

 Moja "mama" przyglądała mi się uważnie, ale nie odezwała się ani słowem.

 Nastała między nami niezręczna cisza, którą postanowiłem przerwać.

- Coś nie tak w moim wyglądzie, matko? - Zapytałem będąc trochę podenerwowanym.

- Nie, wszystko jest w porządku w twoim wyglądzie tylko zastawia mnie jedna rzecz. - Dodała po chwili. - Dlaczego przyjechałeś akurat do mnie o takiej godzinie?

 W mojej głowie zaczął się natłok rożnych myśli.

Powiedzieć jej czy też nie? A jeśli tak to jak ona zareaguje? Pomoże mi czy też może nie będzie chciała mieć ze mną kontaktu?

- Chciałem spędzić trochę czasu z tobą. - Odpowiedziałem, brnąc w kłamstwo.

- Williamie, jakby ci to powiedzieć.

 Zamilkła na moment a w tym samym czasie moje serce zatrzymało się.

- Wiem o Felicii. - Odparła po chwili a moje serce wciąż stało w miejscu.

- Co? - Zapytałem, nie wierząc w to co usłyszałem.

- No cóż... Chciałam się dowiedzieć co moj syn robi, gdy nie odwiedza swojej starej już matki.

- Ale skąd? Kto Ci powiedział?

- Wiesz, wynajęcie prywatnego detektywa to nic trudnego dla mnie.

 Moje serce zaczęło bić jak szalone. Co jeśli ona wie o tym, że zabiłem już dwóch ludzi? Może ona tylko się ze mną droczy a zaraz policja wejdzie i mnie zgarną.

- No weź tak na mnie nie patrz. Chciałam wiedzieć czy wciąż jesteś samotny. - Wyznała. - Przyjdź z nią w tym tygodniu na obiad, chcę ją poznać.

- Skoro wynajęłaś detektywa, powinnaś wiedzieć, że nie jestem w związku z Felicią.

- Wiem, ale uważam, że może z tobą przyjść na obiad. - Odparła wstając od stołu.

- Wybierasz się dokądś matko? - Zapytałem zaciekawiony.

- Tak. Idę spać, ty również idź Williamie. - Odpowiedziała i po chwili zniknęła w korytarzu.

Posłuchałem rady "matki", lecz poszedłem się najpierw wykąpać.

Ruszyłem po schodach do łazienki, która była naprzeciwko mojego starego pokoju. Była również w takim samym stylu jak wszystkie inne pokoje w tym domu. Włączyłem wodę i czekałam aż wanna zapełni się ciepłą wodą.

 W między czasie postanowiłem napisać krótką wiadomość do Felicii.

Will: Co powiesz na to, aby jutro iść na wspólne zakupy ubraniowe?

 Wanna się zapełniła już do pełna, ja wlewałem swoje ulubione szampony i robiłem pianę. Gdy już miałem wchodzić do środka Felicia odpisała.

Felicia <3: Jestem na T A K!!!

 Napisałem jej, że przyjdę po nią i pojedziemy razem a po tym wszedłem do wanny i delektowałem się moją kąpielą.

 Po kąpieli przebrałem się w moją piżamę, którą były same spodnie dresowe i ruszyłem do mojego pokoju.

 Jednocześnie go uwielbiam i nienawidzę. Jest totalnie w moim stylu, lecz wspomnienia związane z nim wciąż mnie prześladują.

 Często budziłem się przerażony swoim snem, nakrywałem się wtedy cały kołdrą i po prostu płakałem.

 Płakałem, bo już nigdy nie zobaczę mojej mamy i to przeze mnie.

 Płakałem, bo śniła mi się twarz Ludwiga. Wyglądająca tak samo jak w tedy kiedy upadł bezwładnie na podłogę.

 Płakałem, bo to właśnie w tych okolicznościach mama przytuliła mnie po raz ostatni.

 Powiedziała mi wtedy, że zawsze będzie mnie kochać, a moje serce pękło na miliony kawałków, których nie da się już złożyć na nowo.

Właśnie dlatego tak rzadko bywam w tej rezydencji.

 Wzbudza we mnie zbyt wiele emocji i zbyt wiele przywołuje wspomnień. Wspomnień tak bardzo bolesnych, że chyba nigdy nie będzie mi dane o nich zapomnieć.

 Wiecie dlaczego wybrałem właśnie Felicię? Bo przypomina mi moją matkę. Jest tak samo radosna jak ona ale również bardzo emocjonalna. Ma takie same piękne brązowe włosy, którymi mama pozwalała mi się bawić, gdy uspakajała mnie po jej kłótni z moim ojcem bądź Ludwigiem.

 Minęło sporo czasu a ja wciąż rozmyślałem o mojej przeszłości, lecz w  końcu senność ze mną wygrała i odpłynąłem w inny świat. Świat, który wiele ludzi nazywa tym lepszym. Dla mnie zawsze był tym gorszym.

 Obudziłem się cały spocony oraz moje serce waliło jak oszalałe. Znów śniłem o tych samych koszmarach co zawsze, lecz tym razem było inaczej.

 Do tego wszystkiego dołączyły twarze moich najnowszych ofiar.

 Przeżywałem po raz kolejny ich śmierć. Po raz kolejny patrzyłem na ich twarze przed śmiercią. Patrzyłem w ich oczy, w których było tylko to błagalne spojrzenie, którego nie wysłuchałem.

Obsession [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz