Obudziłam się dość wcześnie i już o 6.30 siedziałam w kuchni i jadłam śniadanie. Chwilę po mnie w kuchni pojawił się Will. Dzisiaj w końcu mogłam pójść do szkoły w tzw. " cywilnym" ubraniu, zdecydowałam się na czarne szerokie jeansy, białą koszulę ( Jak na prawdziwą Monet przystało ) czarną marynarkę i dobrałam do tego jakąś drobną biżuterię. Gdzieś koło 7.00 wyjechaliśmy z terenu rezydencji Monetów. Na miejsce dojechaliśmy po 30 minutach.
- odbiorę cię po 13.30, czekaj na mnie przed szkołą, potem pojedziemy do szpitala- powiedział
- okej- odpowiedziałam I uśmiechnęłam się.
- miłego dnia i powodzenia - powiedział mi na odchodne brat
- nawzajem- odpowiedziałam I zamknęłam drzwi. Nie minęły 2 minuty ja usłyszałam głos Abigail, która uradowana szła w moją stronę.
- cześć- rzuciłam do niej I uśmiechnęłam się. Przytuliłyśmy się na powitanie, dziewczyna cały czas rozwodziła się nad tym jak bardzo za mną tęskniła i jak bardzo było tu beze mnie nudno.
Gdy szłyśmy pod salę usta jej się nie zamykały. Opowiadała mi o tym co się działo, o nowym chłopaku, który doszedł do naszej klasy.
- hej- w pewnym momencie przerwałam jej długi wywód i przywitałam się z Jay'em.
- to wy się znacie?- zapytała zdzwiona gdy usiadłyśmy na ławce pod klasą
- Tak poznaliśmy się już- odpowiedziałam
- jak? Kiedy?- zapytała
- doszedł zanim, ja poszłam na domowe, a po drugie spotkałam go wczoraj w bibliotece- odpowiedziałam, tą drugą rzecz musiałam zmyślić bo Vince nie pozwolił mi mówić o tym co się stało.
- Matko Boska kto to się tu pojawił?- usłyszałyśmy głos Isy.
- cześć- przywitałam się, dziewczyna przytuliła się do mnie I usiadła koło nas
- ale ty ślicznie dzisiaj wyglądasz- powiedziała Aby
- dziękuję- odpowiedziałam. Wtedy zadzwonił dzwonek. Nauczyciele byli trochę zdziwieni moim widokiem, ale nie przejmowałam się tym. Na przerwie na lunch usiadłyśmy z dziewczynami przy swoim stoliku, dziewczyny poszły po jedzenie a ja pilnowałam miejsc.
- można się dosiąść?- usłyszałam głos Jay'a.
- jasne- odpowiedziałam I przesunęłam się trochę, chłopak zajął miejsce koło mnie. Całą przerwę przegadaliśmy, nie zwracałam uwagi na Dylan'a, który cały czas patrzył na nas morderczym wzrokiem. Po lekcjach czekałam na Will'a razem z dziewczynami. Gdy brat po mnie przyjechał pożegnałam się z dziewczynami i wsiadłam do samochodu.
- jak było w szkole?- zagadał do mnie brat
- dobrze- odpowiedziałam,
- jak ma się Hailie I Tony?- zapytałam
- dobrze- odpwiedział
- z resztą zaraz się dowiesz - odpwiedział. Jechaliśmy może 15 minut i już byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do szpitala gdzie spotkaliśmy Shane'a. Ja poszłam do siostry a Will został z Bliźniakami. Usiadłam na krześle koło łóżka, głaskałam siostrę po ręce i nuciłam " it's Quiet Uptown" z Hamiltona. Położyłam głowę na kartce piersiowej siostry i wsłuchałam się w rytmiczne bicie jej serca. Musiałam przysnąć bo obudziłam głaskałanie po ręce, otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Hailie wpatruje się we mnie zmęczonym wzrokiem.
- Hailie się obudziła- usłyszałam głos Will'a
- cześć królewno coś cię Boli?- zapytałam
- nie- wychrypiała
- na pewno?- zapytałam, a ona odpowiedziała mi kiwnięciem głową.
- Liza dajmy Hailie chwilę, niech zobaczą ją lekarze - powiedział Will kładąc mi rękę na ramieniu. Wyszliśmy z sali, usiadłam na krześle,noga cały czas mi chodziła, a twarz ukryłam w dłoniach.
- ej spokojnie Hailie się obudziła i wszystko jest dobrze- powiedział Will I objął mnie ramieniem.// mega was przepraszam za taki krótki rozdział i za to,że nie w terminie ale jestem teraz na szkoleniu do mega giga fajnego projektu " Szerpowie Nadziei". I nie miałam czasu żeby pisać ale spokojnie już teraz rozdziały będą się pojawiały codziennie
CZYTASZ
Rodzina monet ♡♡
FanfictionNa wstępie przepraszam za wszystkie błędy ale jest moje pierwsze fanfiction. I moz ebyc troszkę źle napisane, ale miłego czytania to jest moja własna wersja rodziny Monet. Co gdyby Hailie miała siostrę bliźniaczkę? Totalnie różnie charaktery, inny...