- hejka - przywitałam się wsiadając do samochodu. Will rozmawiał z kimś przez telefon i tylko się do mnie uśmiechnął. Jadać do domu mało rozmawialiśmy bo ja raczej pochłonięta była wymianą wiadomości z Ruby.
- Liza już chyba czwarty raz pytam się jak wam poszło przygotowywanie projektu?- z ogólnego zamyślenia wyrwał mnie głos brata
- dobrze, przepraszam, że nie odpowiadałam ale uzgadniam właśnie szczegóły projektu o, który poprosił mnie Vincent i totalnie pochłonęła mnie konwersacja z Ruby- odpowiedziałam odkładając telefon
- tak szybko udało ci się to ogarnąć? No jestem pod wrażeniem- powiedział spoglądając na mnie
- właściwie to pomysł podsunęła mi młodsza siostra tego kolegi, z którym robiłam projekt- odpowiedziałam, odwróciłam na chwilę wzrok od brata by odpisać na wiadomość od asystentki Vincenta.
- Jak Hailie i Tony?- zapytałam
- Hailie jest już w domu, a Tony jeszcze się nie obudził, ale nie martw się jest młody szybko się wyliże i wróci do domu- odpowiedział mi brat. Resztę podróży do domu, pisałam z Ruby i robiłam wstępny plan finansowy projektu. W domu praktycznie od razu pobiegłam do salonu i przytuliłam się do siostry.
- smutno tu bez ciebie było- powiedziałam siadając na fotelu obok kanapy
- jak się czujesz?- zapytałam zanim Hailie zdążyła cokolwiek odpowiedzieć na moje przywitanie
- dobrze, tylko trochę się poobijałam- odpowiedziała.
- Liza obiad- usłyszałam z kuchni głos Will'a
- już idę- odpowiedziałam i opuściłam salon obiecując siostrze, że zaraz wrócę. No cóż nie wróciłam bo po obiedzie poszłam od razu do swojej sypialni i zasnęłam. Przebudziłam się w środku nocy ale od razu ponownie zasnęłam. Wstałam dość wcześnie i poszłam na siłownię bo coś mi mówiło, że nie natknę się tam dzisiaj na Dylan'a. Miałam rację choć nie byłam tam sama. Gdzieś w połowie mojego standardowego treningu pojawił się w siłowni Vincent. Rzucił mi tylko pojedyncze spojrzenie i wyszedł. Po niecałych 40 minutach wróciłam do siebie, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w jeansy i butelkowo-zieloną bluzę z kapturem. Tak naszykowana zeszłam do kuchni gdzie siedzieli już Will, Vincent i Shane. Dość żywiołowo o czymś dyskutowali ale gdy tylko mnie zobaczyli, zakończyli rozmowę.
- dzień dobry- przywitałam się. Od razu zauważyłam, że każdy z nich siedzi z kubkiem z kawą, choć tylko ten Vincenta wprawił mnie w lekki szok. Otóż mój najstarszy brat jak zwykle elegancki stał oparty o szafki z kubkiem z motywem „gwiezdnych wojen"
- Tony się obudził- zakomunikował mi starszy z bliźniaków
- po śniadaniu mamy zamiar jechać do niego do szpitala, ale ty z Will'em dołączycie do nas dopiero po wizycie u psychiatry- dodał Vincent. No tak wizyta u psychiatry kompletnie o tym zapomniałam.
- Vince mam sprawę możemy porozmawiać o tym w salonie?- zapytałam odkładając kubek po herbacie do zmywarki.
- teraz?- zapytał
- tak, zanim o tym zapomnę- odpowiedziałam i razem z bratem opuściliśmy kuchnię.
- no więc o czym chciałaś porozmawiać?- zapytał siadając na kanapie i gestem ręki zapraszając mnie bym również sobie usiadła.
- chodzi o ten projekt do fundacji, mamy go już prawie skończonego, a mi zależy na tym, żeby ruszył on jak najszybciej- zaczęłam temat
- Ruby prześle ci wszystko na Maila- dodałam
- przyjże się temu, a teraz wrócimy proszę do kuchni zaraz będziemy zbierać się do szpitala i chciałbym żebyś jeszcze wcześniej coś zjadła bo śniadania jeszcze nie tknęłaś- odpowiedział, a ja tylko pokiwałam głową i wróciłam do kuchni.Wracam ale nie na długo. Jutro jeszcze może coś wstawię
CZYTASZ
Rodzina monet ♡♡
Hayran KurguNa wstępie przepraszam za wszystkie błędy ale jest moje pierwsze fanfiction. I moz ebyc troszkę źle napisane, ale miłego czytania to jest moja własna wersja rodziny Monet. Co gdyby Hailie miała siostrę bliźniaczkę? Totalnie różnie charaktery, inny...