XX

3.1K 86 41
                                    

Will towarzyszył nam cały czas, co chwila zaglądając w swój telefon. Natomiast Ruby usta się nie zamykały, przedstawiła mnie wszystkim kogo napotkaliśmy po drodze. Gdy już oprowadzili mnie po całej fundacji, weszliśmy do małego gabinetu i Ruby przedstawiła mi projekty w które miałam się zaangażować, zacząć miałam od pomocy w organizacji balu charytatywnego, który odbyć się miał przed świętami, miała też zająć się zamówieniem rzeczy potrzebnych do zrobienia paczek dla potrzebujących rodzin. Gdy już wszystko zostało mi przedstawione Will zabrał mnie na umówioną wcześniej terapię. Przyznam szczerze,że trochę się denerwowałam ale gdy poznałam już moją terapeutkę to cały stres zniknął. Na pierwszym spotkaniu najpierw chwilę porozmawiała z Will'em a potem poprosiła mnie do jednego z dość schludnie urządzonych pokoi by tam ze mną na spokojnie porozmawiać.
- no więc chciałabym się teraz trochę o tobie dowiedzieć- zaczęła gdy rozsiadłam się w fotelu.
- no więc, mam na imię Elizabeth, mam 15 lat, mam siostrę bliźniaczkę ale totalnie nie jesteśmy do siebie podobne, no i 5 starszych braci. Przez całe życie mieszkałam w Angli więc przepraszam za moje akcent u ewentualne pomyłki. - zaczęłam
- miło mi cię poznać Elizabeth ja jestem Gabriela ale mów mi Gabby- przedstawiła się a mi serce stanęło. Na mojej twarzy musiało pojawić się zaskoczenie
- coś się stało?-zapytała
- Nie nic- odpowiedziałam
- chciałabym żebyś opowiedziała mi coś jeszcze o sobie, co lubisz robić?- powiedziała uśmiechając się przyjaźnie
- gram na ulkulele, czytam książki, uwielbiam słuchać muzyki i oglądać musicale- odpowiedziałam
- masz jakiś ulubiony?- zadała kolejne pytanie gdy skończyła coś notować
- chyba "Hamilton"- odpowiedziałam
- chciałabym żebyś opowiedziała mi o swoim życiu w Angli- zaproponowała terapeutka
- było normalne, - odpowiedziałam wzruszając ramionami
- co znaczy normalne? - zapytała Gabby
- chodziłam do normalnej szkoły, nie miałam jakoś wielu z znajomych, zazwyczaj byłam tą drugą ale nauczyłam się z tym żyć. - odpowiedziałam
- z tego co udało mi się znaleźć z pomocą twoich braci, to to nie jest twoja pierwsza terapia prawda?- zapytała ostrożnie, na co ja tylko pokiwałam głową
- może mogłabyś mi coś o tym odpowiedzieć, jak to wyglądało z twojej perspektywy- powiedziała a ja automatycznie zesztywniałam
- no cóż, można powiedzieć ,że zostałam na tamtą terapię zapisana przymusowo. Miałam taki epizod w życiu kiedy ból psychiczny zastępowałam bólem fizycznym- odpowiedziałam, na wspomnienie tego posmutniałam, nienawidziłam wracania do tego okresu w moim życiu, był tragiczny i ja sama nie byłam zadowolona z tego co robiłam.
- w jaki sposób to robiłaś?- ciągnęła temat
- najczęściej się cięłam, - odpowiedziałam
- a od czego to się w ogóle zaczęło?- zapytała
- byłyśmy z Hailie w przed ostatniej klasie szkoły podstawowej, ludzie cały czas nas porównywali, na każdym kroku, ja też byłam wolontariuszką w hospicjum dziecięcym mojej klasie się to bardziej ale to bardzo nie podobało więc wyzywali mnie na każdym kroku, - opowiadałam a Gabby cały czas coś notowała
- Nie wytrzymałam presji- dodałam kończąc moją opowieść.
- po wypadku twojej mamy i babci nie pojawiły się w twojej głowie myśli by do tego wrócić?- zapytała przyglądając mi się.
- Nie, bo mam jeszcze siostrę dla której zrobiłabym wszystko, nie potrafiłabym nawet- odpowiedziałam co nie było do końca prawdą, nie raz pojawiały mi się takie myśli ale miałam Hailie, na której zależało mi bardziej niż na kimkolwiek innym.
- Will wspominał, że miałaś problemy ze snem- zaczęła kolejny temat
- tak, ale już ich nie mam- odpowiedziałam
- czasem mam tylko problem z zaśnięciem- dodałam
- mogę coś na to poradzić ale powiem o tym twojemu bratu dobrze?- zapytała a ja pokiwałam głową
  Rozmawiałyśmy przez prawie pół godziny bo potem ponownie Gabby poprosiła do siebie Will'a a ja usiadłam sobie na fotelu w korytrzu. Jakieś 20 minut  później oboje siedzieliśmy już w samochodzie. Wracając do domu zajechaliśmy do apteki. Gdy weszliśmy do domu Will kazał mi iść do kuchni coś zjeść a sam poszedł porozmawiać z Vincent'em. Skubnęłam tylko trochę obiadu i wróciłam do siebie, przebrałam się w leginsy i bluzę którą "ukradłam" od Will'a. Rozsiadłam się w fotelu stojącym przy oknie , sięgnęłam książkę i zatopiłam się w tym fantastycznym świecie. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- proszę- rzuciłam, wtedy do pokoju wszedł Dylan.
- cześć młoda- przywitał się a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie za nazwanie mnie "młodą"
- witam emeryta- odgryzłam się
- ej ale to Vincent ma ksywkę Dziadek - powiedział, a ja się mimowolnie uśmiechnęłam
- miałem zawołać cię na kolację- powiedział siadając na łóżku
- Nie jestem głodna- odpowiedziałam
- oj no weź dzisiaj w końcu uda nam się zasiać wszystkim do kolacji - powiedział, a ja westchnęłam i przewróciłam oczami.
- no dobra już idę- powiedziałam i odłożyłam książkę najpierw zaznaczając gdzie skończyłam i razem z Dylanem poszłam do kuchni gdzie czekali już na nas bliźniacy Will i Hailie.

// dobra jest rozdział dzisiaj
Mam nadzieję że się spdoba. A teraz dwa  pytanka do was

1 Który z braci jest waszym ulubionym i dlaczego ?
2. Gdybyście mogli zmienić cokolwiek w tej książce to co to by było?

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz