XXXVIII

2K 81 18
                                    

Następnego dnia do szkoły ponownie odwoził mnie Will. Standardowo wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z bratem. Podeszłam do dziewczyn i z nimi też standardowo się przywitałam.
- to twój brat?- zapytała Isa wskazując podbródkiem na samochód Will'a który właśnie opusz­czał parking.
- Tak a czemu pytasz?- teraz to ja zadałam pytanie
- jakoś tak mało do was wszystkich podobny- odpowiedziała tym razem Abigail.
- Ja też nie jestem do nich podobna- powiedziałam oburzona
- no w tym się nie możemy zgodzić- odpowiedziała Isa
- Dobra, przygotowane do projektu z fizyki?- zapytałam zmieniając temat.
- coś tam przygotowane mamy ale co z tego będzie, tego nie wie nikt- odpowiedziała Isa
- Dobra chodźmy do środka zanim zjawi się tutaj Dylan albo Shane- powiedziałam I ruszyłam w kierunku budynku szkoły. Idąc korytarzem widziałam jak inni uczniowie rzucają mi ukradkowe spojrzenia.
- wiecie może czemu wszyscy się tak dziwnie na mnie patrzą?- zapytała gdy doszłyśmy pod salę.
- chodzi o tą aferę w sylwestra- powiedziała Isa a ja popatrzyłam na nią zdziwiona
- to ty nic nie wiesz? - zapytała Abi
- no jak widać- odpowiedziałam siadając na ławce.
- poszła po szkole plotka, że twoi bracia wywalili jednego typka ze szkoły ze stanu bo podobno " groził bronią" twojej siostrze- odpowiedział Jay który jak zwykle pojawił się znikąd.
- Jezu czy ty chcesz żebym zeszła na zawał?- zapytałam bo nieźle się go wystraszyłam
- mi ciebie też jest miło widzieć- powiedział uśmiechając się, zadzwonił dzwonek i prawie wszyscy z mojego rocznika( klasy mundurowej) zebraliśmy się pod salą geograficzną. Lekcje mijały mi leniwie, aż do przerwy na lunch. Usiadłyśmy standardowo przy "naszym" stoliku, dziewczyny poszły po jedzenia dla siebie, Jay z kimś rozmawiał a ja siedziałam i przeglądałam coś w telefonie gdy kątem oka zauważyłam, że ktoś się do mnie przysiada.
- czemu nic nie jesz?- jak się okazało był to Dylan
- Nie jestem głodna- odpowiedziałam odkładając telefon.
- wiesz że mało mnie to obchodzi dziewczynko, z tego co mi wiadomo to śniadania też nie zjadłaś więc zasuwaj po jedzenie - powiedział brat
- Dylan daj spokój nie jestem głodna a śniadanie jadłam- powiedziałam lekko wkurzona zachowaniem brata.
- zasuwaj po jedzenie- powtórzył też już lekko poirytowany
- Nie jestem głodna- odpowiedziałam podkreślając dwa pierwsze słowa. Kątem oka zauważyłam, że dziewczyny idą w  naszą stronę i wiedziałam że jak tylko zauważą jedengo z trzech uczęszczających do tej szkoły braci Monet to już tu nie usiądą.
- Dylan proszę idź sobie- mruknęłam bo naprawdę nie chciałam wchodzić z nim w dyskusje i to na oczach prawie całej szkoły
- pójdę sobie jak grzecznie pójdziesz wziąć coś do jedzenia - odpowiedział. Wiedziałam że nie odpuści więc wstałam i po prostu opuściłam stołówkę. Weszłam do pierwszej lepszej damskiej łazienki oparłam się rekoma o umywalkę i spojrzałam w lustro. Dylan był jedną z niewielu osób które potrafiły zepsuć człowiekowi dzień zanim ten dzień się zaczął. Opłukałam sobie twarz zimną wodą
- Liza wszystko w porządku?- zapytała Abi, która musiała widzieć jak wychodzę że stołówki i przyszła tutaj za mną
- Tak, wszystko w porządku, nie musiałaś tu przychodzić- odpowiedziałam siląc się na uśmiech
- widziałam jak pospiesznie opuściłaś stołówka, myślałam, że coś się stało więc przyszłam sprawdzić czy wszystko okej- powiedziała
- skoro już wiesz że wszystko okej to wracaj na stołówkę bo zaraz minie ci przerwa i nie zdążysz zjeść- powiedziałam
- poczekam na was pod salą bo mam coś jeszcze do załatwienia- powiedziałam gdy wychodziłyśmy z łazienki. Dziewczyna jeszcze raz upewniła się, że wszystko ze mną w porządku i wróciła na stołówkę a ja poszłam w kierunku ściany pod którą stały należące do uczniów mojego rocznika szafki. Szukałam czegoś w szafce gdy nagle usłyszałam czyjś głos...

// przepraszam że nie wstawiłam wczoraj ale mam taki młyn w szkole, że to jakaś masakra jest. Jutro rozdział będzie już normalnie ale w tygodniu może być ciężko.

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz