rozdział 22

24 3 0
                                    

Lena:

Dziękowałam Bogu za to że udało się mnie uratować, kiedy odlatywałam miałam przed oczami tylko twarz Rafaela i tego jak cierpi z powodu mojego stanu, ja sama nie wiedziłam co się ze mną dzieje i byłam przrażona. Mogłam juz nigdy nie zobaczyć nikogo, mogłam umrzeć nie pogodzona z Rafaelem i już teraz miałam świadomość tego że to by go załamało. Od kąd się wybudziłam nie wychodził z mojej sali, czasami obserwowałam go kiedy pracował na laptopie a on nie spostrzegł że nie śpię. Widziłam na jego twarzy zmęczenie i ból, zarost zrobił mu się już zdecydowanie za długi. 

-Powinnieneś pojechac do domu i doprowadzic się do używalności - powiedziłam trzeciego dnia kiedy zasypiał na stojąco. 

-wyjdę z tąd tylko z tobą - przewróciłam oczami, miałam ochotę na niego wrzeszczeć, ale nic by to nie dało szkoda zdzierać gardło. Długo nie będzie w tym stanie funkcjonował, kiepsko sypiał najmniejszy szmer go budził, wiem że się o mnie martwił, ale ja także martwiłam się o niego. 

-Rafael, jak wyjdziesz z tąd na kilka godzin to nic mi nie będzie, a ty potrzebujesz chwili dla siebie jak się rozchorujesz to mi nie pomożesz- spojrzał na mnie z wyrzutem

-Chcesz się mnie pozbyć? - zaśmiałam się 

-Nie. Nie potrzebne mi jeszcze zamartwianie o ciebie, dlatego proszę cię jedź do domu i wróć do mnie w lepszej formie. Za chwile i tak odwiedzą mnie dziewczyny. 

-Tylko dlatego cię posłucham, pojadę do domu, wezmę prysznic i się ogolę i wracam - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do domu zanim Rafael tam dotrze. 

-Gabryjela za chwilę do domu przyjedzie Rafael proszę zrób mu porządny obiad i dorzuć coś na sen ekstra bo w końcu musi się wyspać inaczej to jemu będzie też potrzebny szpital. 

-możesz na mnie liczyć, dziecinko, a jak ty się czujesz? 

-Dziękuje coraz lepiej, pamiętaj dorzuć mu coś na sen, niech się wyśpi za wszystkie czasy. - obiecała że o niego zadba a mi spadł kamień z serca, potem się wścieknie i zapewne pokrzyczy ale i tak byłam z tego zadowolona, że się wyśpi. Kocham go i martwię się o jego stan zdrowia, żaden człowiek nie jest w stanie długo znieść takiego  zawieszenia. Moje rozmyślania przerwało przybycie mojego "gangu" każda była inna a razem tworzyłyśmy zgrany team. Nasze początki znajomości nie był łatwe ale teraz skoczyła bym za nie wszystkie w ogień. 

-Miło was widzieć, moje kochane

-Ciebie też, a gdzie ten wariat, mój brat? 

- Wygoniłam go do domu, i zadbałam by się wyspał, a teraz możemy się szykować mam dość leżenia w tym miejscu, a kiedy Raf sobie spokojnie będzie spał ja w spokoju mogę wrócić do domu, by tam dochodzić do siebie. 

-Jesteś pewna, wiesz to był jednak zabieg, grzebali ci w mózgu- No następna zrzęda, mi już wystarczył Rafael. 

-Olivia taka jest moja decyzja, a pozatym zatrudniłam już pielęgniarkę i mam lekarza na każde zawołanie. Pozatym był to mały tętniak i mam szansę na szybki powrót do zdrowia. W domu zrobię to szybciej, więc się Ruda nie pieklij. - Dziewczyny pomogły mi się spakować, zmienic ubrania i wyjść z tego cholernego szpitala. W czasie drogi do domu mogłam na spokojnie przemyśleć taktyke jak uspokoić Rafaela, nie będzie to łatwe bo zapewne będzie wściekły. Ale to był najmniejszy problem, gorszy będzie tylko Ivan. 

Podjechałyśmy pod nasz dom, Matteo właśnie zbierał się do szpitala. Jego mina wróżyła awanturą. 

-Co.Ty.Tu.Kurwa.Robisz? - wysyczał przez zaciśnięte zęby

Miłosne prawo tom 2 Rafael i LenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz