rozdział 2

47 3 0
                                    

Lena:

Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i to tak intensywne że aż zawibrowało. Wzdrygnęłam się wspomnienia z Rosji wróciły niechciane, za każdym razem gdy w domu roznosił się dźwięk czaskania drzwi wiedziałam że ja albo Raisa będziemy workiem treningowym naszego popiepszonego ojca. Nie zlicze ile razy byłam kopana, chłostana mam tyle samo albo i więcej takich blizn jak Raisa. Obie przeżyłyśmy bagno które zgotował nam ojciec. Na szczęście Ivan pozbył się tego potwora, ale wspomnienia zostały. Miewałam koszmary. Zebrałam się w sobie i wyszłam z sypialni ale nie spodziewałam się że zobaczę Rafaela w takim stanie. 

-Mój Boże co ci się stało?! - podbiegłam do niego i ukucnęłam przed nim, spojrzał na mnie ale w jego czarnych oczach nie było kompletnie nic. A twarz miał jakby wykutą z kamienia. Zero emocji zero jakiej kolwiek emocjonalnej reakcji. Ale dla mnie i tak był piękny. Pragnęłam go całą swoją duszą i ciałem. Każda komórka mojego ciała chciała należeć do niego. 

-To kurwa twoja wina! - w jego głosie było słychać chłód od którego przeszły mnie ciarki, nie rozumiałam dlaczego mnie tak traktuje, bolało mnie to. Zignorowałam jego oskarżenie i poszłam do kuchni, dzisiaj kiedy sprzątałam , widziałam apteczkę. Opatrzę jego rany i znikne mu z oczu. Pod powiekami poczułam piekące łzy, czy to źle że chciałabym mieć takiego kogoś jak Elena i Raisa, kogoś kto by mnie kochał i szanował? Moje serce wybrało Rafaela, ale on robił wszystko bym go znienawidziła. Tego się akurat nie doczeka. Będę walczyć o to by mnie pokochał a że jestem uparta i zdeterminowana byłam pewna że mi się to uda. Każdy człowiek ma prawo do szczęścia, w każdym człowieku tli się dobro, mój ojciec to wyjątek. Otarłam zabłąkane łzy i z apteczką weszłam do salonu. Rafael leżał na kanapie ciężko oddychając, uklękłam obok jego twarzy i zabrałam sie za oczyszczanie ran. 

-Rafael będę musiała zszyć łuk brwiowy - powiedziałam w tedy on otworzył oczy i na mnie spojrzał. 

-Płakałaś? 

-YYy to nic, niechciane wspomnienia, nie przejmuj się. Mógł byś usiąść? Muszę to zszyć.- podniósł się powoli ale z wyraźnym trudem, zapewne miał obite żebra. - Mam nadzieję że ten drugi wygląda gorzej - wymamrotałam, a kąciki ust Rafaela lekko sie wygięły w uśmiechu. Z apteczki wyjełam igłę i nici chirurgiczne, przygotowałam się do zszycia łuku brwiowego mojego ukochanego. 

-Mogła bym usiąść ci na kolana, będę miała lepszy dostęp- skinął głową. Usiadłam na jedno z kolan i chyba musiałam urazić żebro bo syknął. 

-Przepraszam, będę uważac - zabrałam się za szycie Rafael ścisnął moje udo, zabolało ale jednocześnie poczułam przyjemne mrowienie w dole brzucha. I mogę się założyć że zrobiłam się czerwona jak pomidor. Wystarczyły trzy szwy, zakleiłam ranę plastrem i chciałam zejść z jego kolan ale mnie przytrzymał złapał mnie za kark i przyłożył swoje czoło do mojego i wyszeptał. 

-Co ja mam z tobą zrobić laleczko? - czemu akurat teraz musiał mnie nazwać "laleczką" nienawidziłam tej ksywki tak bardzo że paliło mnie w środku, zaczęłam się szarpać i Rafael mnie puścił a ja odskoczyłam od niego jak oparzona. Zrobiło mi się niedobrze, fala wspomnień wyrwała z mojego gardła szloch. Pięć lat temu zostałam zgwałcona a te chore pojeby cały czas mówiły do mnie "laleczko"i tak mnie ptraktowali jak lalkę bez uczuć gwałcąc jeden po drugim. Na początku broniłam się ale te bydlaki byli silniejsi odemnie, szybko opadłam z sił a oni robili ze mna co chcieli. Nie mogłam nawet płakać bo to ich nakręcało jeszcze bardziej. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam, nawet Ivan nie wiedział. To była moja kara za nieposłuszeństwo. Ojciec patrzył na to i nie zrobił nic, miał satysfakcję że zostałam złamana i że zostało mi zabrane to co miałam najcenniejsze moją niewinność, wydarli mi ją siłą. 

-Nigdy nie mów do mnie "laleczko" nigdy rozumiesz!!! - Rafael był zszokowany moim wybuchem, nie mogłam dłużej tam stać musiałam wyjść czułam że się duszę przez mój umysł pełzły twarze czterech mężczyzn z chorymi uśmiechami. Te wspomnienia zabijały mnie każdej nocy w postaci koszmarów nie umiałam sobie z nimi poradzić. To siedziało we mnie tak głęboko że obawiałam się że nigdy nie wymarze tego z pamięci do końca życia będę pamiętać. Wybiegłam do ogrodu, musiałam wyładować na czymś swój ból i niemoc. Zaczęłam przewracać leżaki, krzesła rozbijać doniczki ale to nic nie dało. W tym momencie tylko krew mogła mnie uspokoić. Chwyciłam odłamek szkła z rozbitej szklanki i już miałam naciąć skórę ale odłamek został mi wyrwany z ręki a ja zostałam zamknięta w uścisku silnych ramion. Ale nie był to Rafael. 

-Puszczaj!! Zostaw!!!- panika wdarła się do mojego umysłu. 

-Lena spokojnie to ja Dario, oddychaj. Wdech, wydech!! Bardzo dobrze, oddychaj maleńka. - jego słowa i głos koiły moje nerwy, zaczęłam oddychać spokojniej ale nadal drżałam. Dario odsunął się na tyle by spojrzeć mi w oczy a to co powiedział na nowo pchało mnie w macki szaleństwa. 

-Ja wiem co cię spotkało, i przysięgam ci na moją miłość do Raisy że te skurwiele za to zapłacą. - wyrwałam się z jego uścisku, skoro on to wie to za chwilę będą wiedzieć wszyscy, nie chciałam by narażali się dla mnie dlatego tyle lat ukrywałam to przed światem. To była tylko moja zemsta i tylko ja mogłam jej dokonać nie narażając nikogo więcej. 

-Nic nie zrobisz!!! To moja sprawa!!! Nie pozwole byście dla mnie się narażali to chorzy ludzie, nie byłam jedyna!! To moja zemsta za mnie, Katy jej się nie udało ale mi tak!! Zapomnij o tym!! - wbiegłam do domu nawet nie patrząc na Rafaela wbiegłam do swojej sypialni zatrzaskując drzwi czułam się brudna musiałam wziąść prysznic musiałam zmyć z siebie ten strach ten ból. Pod strumieniem gorącej wody szorowałam swoje ciało aż nie zaczęło szczypać. Usiadłam pod prysznicem obejmując nogi ramionami, łzy mieszały się z wodą. 

-Lena? - głos Rafaela wyrwał mnie z zawieszenia. 

-Zostaw mnie, chce zostać sama - nie wiedziałam czy mnie usłyszał bo zdolna byłam tylko do szeptu. 

-Wyjdź proszę, przepraszam - przeprosiny z jego strony to coś nowego, ostatkiem sił podniosłam się i wyszłam z pod prysznica. Włosy zawinęłam w ręcznik a na mokre ciało założyłam puchaty szlafrok. Otworzyłam drzwi i stanęłam twarzą w twarz z Rafaelem, w jego oczach widziałam troskę i coś jeszcze ale nie potrafiłam odczytać co to takiego. 

-Przepraszam - powiedział tylko i mnie przytulił, poczułam się bezpieczna jak nigdy, jego zapach mnie odurzał był taki męski drzewna nuta z piżmem. Zacisnęłam pięści na jego koszuli, chciałabym żeby już mnie nie puszczał nigdy. Gładził moje plecy i kark po czym zamarł. Zapewne wyczuł bliznę która ciągła się od karku aż po żebra. Odwrócił mnie plecami do siebie i rozwiązał szlafrok spuszczając go z moich ramion, pozwoliłam mu na to, chciałam by zabrał odemnie ten ból i wspomnienia. Kiedy przejechał opuszkami palców po bliznach nie byłam w stanie dłużej stać. 

-Kto ci to zrobił? - milczałam oddychając coraz szybciej. -Lena, pytam kto ci to zrobił?! - w jego głosie słyszałam gniew, był spięty. 

-M-mój ojciec i jego ludzie - powiedziałam drżącym głosem - Karali mnie nawet jeśli nic nie zrobiłam - chciałam to z siebie wyrzucić, chciałabym żeby wiedział jaka jestem brudna, chciałabym żeby w jego oczach pojawiło się obrzydzenie. Wolałam to niż obojętność. 

-Pewnej nocy chciałam uciec, miałam dość bicia i upokarzania. Nie zdołałam złapali mnie, nie miał mi kto pomóc. Ivan wyjechał a Raisa była jeszcze dzieckiem. Zaciągnęli mnie do lochów, katowali....- przełkłam głośno ślinę pierwszy raz od pięciu lat mówiłam o tym głośno. -Mój ojciec przyglądał się wszystkiemu z chorą satysfakcją , ale to było za mało, byłam za mało pobita, byłam za mało sponiewierana. Kazał mnie......zgwałcić. Czterech bydlaków jeden po drugim a on na to patrzył i się śmiał. Nazywali mnie "laleczką" i tak traktowali. Po wszystkim straciłam przytomność a oni mnie zostawili na pewną śmierć gdyby nie Ivan pewnie bym tam umarła. Ale on myślał że zostałam tylko pobita i w tedy pierwszy raz postawił się ojcu a mi przysiągł że on zdechnie. Dłoń Rafaela zniknęła z moich pleców a ja usłyszałam jak drzwi trzaskają. Zostawił mnie i wyszedł. Ale chciałam tego a jednocześnie zabolał mnie brak reakcji. Miałam wrażenie że blizny palą żywym ogniem na miękkich kolanach podeszłam do łóżka i zapadłam w niespokojny sen. 

Miłosne prawo tom 2 Rafael i LenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz